18. niedziela po Trójcy Świętej

Tekst kazalny: 2 Mż 20, 1-17.

Każda i każdy z nas zapewne usłyszał w swoim życiu niezliczoną ilość napomnień, dobrych rad, zakazów, nakazów, które z czasem stały się dla nas po prostu chlebem powszednim. W zasadzie obecnie uznajemy je za coś naturalnego i potrzebnego. Skądinąd przyznać trzeba, że poważne traktowanie reguł i zasad w życiu może nam zaoszczędzić wiele nieprzyjemnych zdarzeń. Chociaż nie zawsze może się nam podobać respektowanie w życiu zakazów czy nakazów, to jednak najczęściej wyczuwamy, że mają one swój sens i znaczenie. I na dobrą sprawę nie da się bez nich w ogóle w życiu obejść.

Dzisiejszy tekst kazalny przywołuje swoisty katalog nakazów i zakazów, który znamy pod nazwą dekalogu, czyli dziesięciorga przykazań. Słyszeliśmy: nie będziesz miał innych bogów…, nie bierz imienia Pana Boga swego nadaremno…, pamiętaj, abyś dzień święty święcił…, czcij ojca swego i matkę swoją…, nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam, nie pożądaj… itd. W pierwszym odruchu może zrodzić się w nas gorzka refleksja, wszak z jednej strony jesteśmy krótko trzymani w ryzach, jakie bywają nam nakładane z racji wykonywanych zawodów albo pełnionych funkcji, a z drugiej strony jeszcze „Pan Bóg chce nas jakoś ograniczać“!? A gdzie podziała się osławiona wolność religijna? Czy teksty biblijne nie kryją w sobie prawdy, iż to Pan Bóg nadaje tę wolność religijnemu człowiekowi? Właśnie. U podstaw opowieści mówiącej nam dzisiaj o nadaniu dziesięciu przykazań Izraelitom leży doświadczenie wolności, a dokładnie: doświadczenie wyzwolenia ich z niewoli egipskiej. Wskazuje na to wstęp do dekalogu, taka swoista preambuła, która brzmi tak: „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. Inaczej mówiąc: Ja jestem Bogiem, który cię wyzwolił! Zatem 10 przykazań nie spadło w jakiś cudowny sposób z nieba, ale wyrosło z długiego i praktycznego obcowania ludu izraelskiego z Bogiem. Kobiety i mężczyźni składający się na wędrujący lud Izraelitów na własnej skórze doświadczyli tego, jak Bóg ratuje, wyzwala z opresji, a więc nie godzi się na wyzyskiwanie ich w Egipcie. A następnie przeprowadza ich przez morze czerwone i prowadzi przez pustynię do ziemi obiecanej, która w końcu stała się ich nową ojczyzną. Potrzeba było jednak aż 40 lat, by Izraelici stali się wolnymi ludźmi, by nauczyli się wolności, tzn. by ona stała się ich drugą naturą. Ale nie byłoby mowy o wolności, gdyby nie Przymierze, które Bóg postanowił zawrzeć z Izraelitami. Pieczęcią tego przymierza było 10 przykazań, stanowiący taki rodzaj elementarnych praw, czyli zakazów i nakazów, które regulowały wszystkie sfery życia ludzi i obejmowały wszystkich – bez żadnego wyjątku. Dziesięć przykazań to podstawowe reguły postępowania, których przestrzeganie miało gwarantować dobre wspólne życie. One miały im pozwolić w zachowaniu odzyskanej wolności. Co więcej, również dzisiaj pomagają one tę podarowaną nam przez Boga wolność przeżywać i przekuwać na praktykę życia. To właśnie życie przykazaniami, a więc życie w ramach przykazań, związane jest z Bożą obietnicą: Ja jestem twoim Bogiem, który cię wyzwala; ja jestem przy tobie codziennie i pomagam Ci.

Drodzy, dziesięcioro przykazań nie ma charakteru autorytarnych zakazów i nakazów, lecz wyznacza zasady naszej wolności. Aktualność przykazań dzisiaj polega na tym, że oprócz naszej indywidualnej własnej wolności pozwalają nam one dostrzec i docenić wolność naszych bliźnich. Mówiąc obrazowo, chronią nas one przed zderzaniem się ze sobą; przed pokusą stawiania własnej wolności nad wolność kogoś innego. Przykazania w praktyczny i życiowy sposób ukazują nam to, gdzie kończy się nasza wolność, a gdzie zaczyna wolność naszego bliźniego. W obliczu przykazań jesteśmy równi: nikt spośród nas nie jest przez nie bardziej ograniczany niż inni ani też nikt nie jest przez nie bardziej niż inni wyzwalany.

Przykazania zostały więc nadane po to, by chronić nadaną nam przez Boga wolność, by odpowiedzialnie się z nią obchodzić; by wreszcie móc zachować w swoim życiu równowagę między wolnością i odpowiedzialnością. Bez odpowiedzialności nasza wolność byłaby pusta. Po mistrzowsku i przenikliwe pisał o tym ks. dr Marcin Luter: „chrześcijanin jest całkowicie wolnym panem wszystkich rzeczy, nikomu nie podległym”. Zarazem w następnym zdaniu reformator powiada: „chrześcijanin jest najuleglejszym sługą wszystkich rzeczy i wszystkim podległy” (O wolności chrześcijańskiej). Zatem moja wolność ma swoje granice tam, gdzie pojawia się ryzyko naruszenia wolności i praw mojego bliźniego. Jak uniknąć takiego ryzyka? Marcin Luter odpowiada jednoznacznie: to miłość bliźniego czyni nas wrażliwymi na wolność ludzi żyjących z nami lub obok nas. Właśnie ze względu na miłość bliźniego chrześcijanin podejmuje odpowiedzialność za swoje najbliższe otoczenie, a więc za ludzi, z którymi żyje, pracuje i spotyka się. Zatem przez umiejętność powściągania swojej wolności, przez zdolność użyczania jej innym ludziom wyrażamy i realizujemy własną wolność.

Tak jak niegdyś Izraelici doświadczyli wyzwolenia z niewoli egipskiej, tak samo i my na własnej skórze możemy współcześnie doświadczać wyzwalającej aktualności przykazań, których istotę Jezus ujmuje w postaci podwójnego przykazania miłości Boga i bliźniego (Mk 12, 29-33). Amen.

ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 7.10.2007