Światowy Dzień Modlitwy

“Niech wszystko, co żyje chwali Pana”

Jako tekst kazalny na dzisiejsze nabożeństwo kobiety z Kamerunu wybrały „Pieśń ku czci Pana” z Księgi Izajasza zatytułowaną we wcześniejszych tłumaczeniach proroctwa Izajaszowego „Hymnem o zwycięstwie Pana”. Tekst ten znajdujemy w rozdziale 42. Są to wersety od 10 do 17:


Śpiewajcie Jahwe nową pieśń,
Jego chwałę od końców ziemi.
Niech mu cześć oddaje morze i to co je napełnia,
Wyspy i ich mieszkańcy.
Niech się raduje ziemia i jej miasta,
Osiedla zamieszkałe przez Kedar.
Niech wołają w uniesieniu mieszkańcy skał
Ze szczytów gór niech wykrzykują.
Niech przynoszą chwałę Jahwe,
Jego część niech na wyspach głoszą.

Jahwe wyrusza jak bohater,
Jak wojownik roznieca chęć walki,
Zyskuje przewagę nad swymi wrogami.
Milczałem od bardzo dawna,
Zachowywałem spokój i powstrzymywałem się.
Jak niewiasta rodząca krzyczałem,
Wzdychałem i jednocześnie chwytałem oddech.
Wysuszam góry i pagórki,
Sprawiam, że usycha cała ich zieleń.
Rzeki czynię lądem suchym,
a rozlewiska wysuszam.
Niewidomym pozwalam chodzić po drodze,
Której nie znają.
Sprawiam, że kroczą po nieznanych ścieżkach.
Ciemność czynię przed nimi światłem,
A teren wyboisty równiną.
To są rzeczy,
Jakich dokonuję i nie odstąpię od nich.
Muszą odstąpić i bardzo się zawstydzić
ci, co pokładają nadzieję w bożkach
ci, co mówią do posągów:
„Jesteście naszymi bogami”

Drogie Siostry, Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,

„Nowa Pieśń”, inaczej „Hymn o Zwycięstwie Jahwe”, jest częścią tak zwanej „Księgi Pocieszenia”. Składa się na nią obszerny fragment proroctwa Izajasza obejmujący rozdziały od 40 do 55 – przypisywane przez biblistów Deutero Izajaszowi. Powstała w końcowym okresie niewoli babilońskiej, w połowie V w. p.n.e., kiedy to Żydzi rozpoczynali budowę nowej państwowości opartej na Prawie Mojżeszowym i wierze w Jedynego Boga – Jahwe – Wszechmogącego, Wszechwiedzącego, Wszechobecnego, Miłosiernego, Sprawiedliwego.

Czas powstania Księgi był okresem walki z bałwochwalstwem szerzącym się wśród plemion izraelskich pod wpływem politeistycznej religii babilońskiej. Powszechny kult Mardoka, Tiamat – bóstwa żeńskiego czy groźnej bogini Isztar miał swój przemożny wpływ na religijność Żydów, którzy pod presją Babilończyków zarzucali praktyki związane z oddawaniem należnej czci Jahwe, a skłaniali się ku obrzędom bardziej wówczas upowszechnionym.

Przywrócenie właściwego miejsca wierze w Prawdziwego Boga nie było zadaniem prostym. Wymagało wielkiego zaangażowania ludzi nieprzeciętnych, z ogromnym autorytetem, głęboko wierzących wizjonerów, ale też potrafiących bezkompromisowo, wręcz fanatycznie walczyć z szerzącą się wówczas wśród Żydów herezją. Siła oddziaływania takiego „bojownika ducha“ musiała być niezwykła, by przekonać innych do przestrzegania trudnych reguł własnej religii.

Taką właśnie postacią był autor Hymnu. Jego wiara w Jahwe – Boga Jedynego – i w Jego potęgę nie ma sobie równej w tamtym okresie. Proroctwo Izajasza jest jednym z tych tekstów biblijnych, które na czytelniku zgłębiającym go po 2,5 tys. lat od powstania robi nadal niezwykle silne wrażenie emocjonalne. Tym bardziej, że wymowa słów przez niego głoszonych jest nadal aktualna i zmusza do głębokich refleksji, a ,,Pieśń Nowa’’ jest pełnym poetyki peanem pochwalnym na cześć Wszechmocy Boskiej, wynikającym z głębokiej wiary, szacunku i uwielbienia na jakie tylko człowiek może się zdobyć. Wczytajmy się w te słowa jeszcze raz:


„Śpiewajcie Jahwe nową pieśń,
Jego chwałę od krańców ziemi.
Niech mu część oddaje morze i to co je napełnia
Wyspy i ich mieszkańcy.
Niech się raduje pustynia i jej miasta
Osiedla zamieszkane przez Kedar.

Cały świat z jego najodleglejszymi zakątkami nawoływany jest przez Proroka do modlitwy chwalącej Pana. Nawet Kedar – szczep semicki pochodzący od Abrahama i Hagar zamieszkały na południowy wschód od Palestyny w pobliżu pustyni Syroarabskiej. Niektórzy komentatorzy, co prawda uważają, że Prorok miał na myśli dzisiejszą Petrę – osiedle pustynne w Jordanii, do którego można było się dostać jedynie przedzierając się kilka kilometrów przez wąską szczelinę skalną – wąwóz As-Sik. Miejsce zapomniane przez ludzi, zamieszkałe przez Nabatejczyków i Edomitów – potomków Ezawa.

Tak czy inaczej nawoływanie Proroka ma charakter uniwersalny, można też rzec – wręcz eschatologiczny. Nawołuje wszystkie kraje i narody: „Chwalmy Pana po wieki wieków. Chwalmy Go w przestrzeni i czasie. Tak jak chwalono przed wiekami, tak i dziś głośmy podziw, wysławiajmy Jego wspaniałe Dzieło, którego jesteśmy zaledwie mizerną cząstką“.

Nie na próżno Izajasz nawołuje nas do modlitwy pochwalnej. Przypomnijmy sobie, jakie tak naprawdę są nasze modły. Czy przypadkiem o rozmowie z Panem nie przypominamy sobie, kiedy chcemy Go o coś prosić, polecić siebie lub kogoś bliskiego Jego Opatrzności? Czy nasz stosunek do dialogu z Bogiem nie ma znamion interesowności, czy nie jest zbyt konsumpcyjny? Jak często zdarza się nam po prostu rozejrzeć wokół i zachwycić wspaniałym Dziełem Boskim, które człowiek potrafi tak bezmyślnie niszczyć nie zastanawiając się nad szacunkiem dla Stwórcy i Jego Wielkości przejawiającej się w tym nieustającym akcie twórczym, jakim jest nasze otoczenie. Lasy, pola, łąki, rzeki, zwierzęta – cała przyroda wokół nas, wszystko, z czego korzystamy za darmo, z łaski, nie zastanawiając się nad tym, czy sięgamy po to z rozwagą i odpowiedzialnością. A to wszystko przecież zasługuje na nasz najwyższy szacunek dla Boga – Kreatora Wszechrzeczy. Łamiąc gałąź kwitnącego krzewu, ścinając drzewa, wylewając do rzek nieczystości czy w końcu zabijając zwierzęta, często nie myślimy o tym, na ile jest to nam rzeczywiście bezwzględnie konieczne i czy w takich ilościach. Kwitnącą gałąź wyrzucimy za moment na śmietnik – rana pozostanie… Zwierzęta zabijamy masowo nie dlatego, że jesteśmy głodni – jedzenia jest w naszej części globu pod dostatkiem – ale dlatego, że wpadliśmy w wir szaleńczej, samonakręcającej się machiny uruchomionej przez nas samych – ludzi – by mieć więcej, by było wspanialej, wystawniej… Czy jest tu miejsce na szacunek dla Dzieła Stwórcy. Zapomnieliśmy już o przestrodze, by korzystać z powierzonych nam dóbr z rozwagą. Człowiek uzurpuje sobie prawo do rządzenia światem, do bycia władcą absolutnym, a przecież nim nie jest i nigdy nie będzie… Jesteśmy jedynie cząstką tego Wielkiego Dzieła. Władcą jest Ktoś inny. Zapominamy o tym. Ludzie nie tworzą świata, jak uważają niektórzy, a niestety często go niszczą – i to bezpowrotnie na coraz większą skalę i na wiele sposobów.

Hymn Izajasza nie jest jedynie modlitwą pochwalną. Jest także ostrzeżeniem:


„Jahwe wyrusza jak bohater,
Jak wojownik roznieca chęć walki,
Zyskuje przewagę nad swymi wrogami”.

Czy wyczuwamy w tych słowach zapowiedź interwencja Boga w bieg historii kreowanej przez człowieka? To raczej nie metafora, lecz rzeczywistość, w którą trudno nam wierzyć. Widzimy przecież te zagrożenia spowodowane ludzką pazernością, ludzkim egoizmem, krótkowzrocznością, a niejednokrotnie głupotą. Mówimy o tym, lecz czy w ślad za tym cokolwiek robimy, by się temu przeciwstawić? Ileż to razy postępujemy niewłaściwie, bo inni tak czynią, a nie potrafimy bądź nie chcemy ze zwykłego oportunizmu powiedzieć sobie i innym „NIE”. Czy dokładamy choć minimum staranności, by Dzieło Boże możliwie w jak najlepszym stanie przekazać potomnym? Jest to depozyt powierzony nam z takim przeznaczeniem, a nie dar otrzymany na własność do jednorazowego i szybkiego użytku.

Pomyślicie – a co ja właściwie mogę? Jednostka przecież świata nie zmieni, wszyscy postępują podobnie. Owszem, jednostka świata nie zmieni, lecz miliony jednostek tak! Częstokroć drobne wyrzeczenia bądź drobne pożyteczne czynności pojedynczych ludzi w skali mikro, w skali makro mogą dać kolosalne efekty. Zadajmy sobie kilka prostych pytań: czy zadajemy sobie trud, by konsekwentnie sortować odpady z naszych domowych gospodarstw? Jakie preferujemy opakowania przy dokonywaniu codziennych zakupów? A baterie i inne odpady niebezpieczne – co z nimi robimy? Jak w końcu gospodarujemy wodą – czy na pewno w sposób uzasadniony i oszczędny? Czy pamiętamy, że jedna kropla z niedokręconego kranu daje tysiące hektolitrów na próżno wylanej wody – surowca, którego zasoby są tak dziś ograniczone.

Może ktoś oczywiście zapytać – co to ma wspólnego z modlitwą, z naszą wiarą? Otóż te właśnie drobiazgi świadczą o naszym stosunku do Boskiego Dzieła, są sprawdzianem, czy my je szanujemy.

Bóg jest wobec człowieka cierpliwy i wyrozumiały. Daje ludziom możliwość opamiętania i naprawy popełnionych błędów, lecz przychodzi czas, gdy miara grzechu się przepełnia:


„Milczałem od bardzo dawna,
Zachowywałem spokój i powstrzymywałem się…
Wysuszam góry i pagórki,
Sprawiam, że usycha cała ich zieleń.
Rzeki czynię lądem suchym, a rozlewiska wysuszam”.

Czy właśnie w takim środowisku chcemy żyć – tam, gdzie nie ma już miejsca dla drzew, kwiatów, traw – jest zaś beton i zasolenie, gdzie lasy umierają, nie ma miejsca dla zwierząt, tam w końcu, gdzie powietrze dla ludzi jest zatrute, niebo jest wiecznie brudnoszare od smogu i spalin.

My zaś często zbyt łatwo ulegamy imperatywom typu: prędzej, więcej, dalej, szybciej… Zarobić, zarobić, zarobić… Mieć, mieć, mieć…

Ale co właściwie chcemy mieć – czy radość życia, życzliwość, wdzięczność, czy stres, rozgoryczenie, zawiść i choroby…?

Obecnie jest czas na zastanowienie się, co chcemy w tym życiu osiągnąć i jakimi środkami. Jednak warto się zastanowić nad tym, czy my przypadkiem także nie znaleźliśmy się w swojego rodzaju niewoli babilońskiej i nie oddajemy czci bogini – jak mówi o niej Jan Ewangelista w Objawieniu – „Wielkiej Wszetecznicy przyodzianej w purpurę i szkarłaty, całej zdobnej w złoto, drogi kamień i perły, mającej w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości…“, a zapominamy o najważniejszym – o szacunku dla wspaniałego Boskiego Dzieła.


„Muszą odstąpić i bardzo się zawstydzić
Ci, co pokładają nadzieję w bożkach,
Ci, co mówią do posągów:
„Jesteście naszymi bogami””.

W tym miejscu początkowo miałam zamiar zakończyć to rozważanie. Jednak po zamknięciu pliku nie dawało mi spokoju pytanie: Czyżbyśmy już nie mieli szans na uniknięcie katastrofy, czyżby Bóg nie dawał nam już nadziei? To niemożliwe, chyba jednak coś przeoczyłam…


„Niewidomym pozwalam chodzić po drodze
Której nie znają,
Sprawiam, że kroczą po nieznanych ścieżkach.
Ciemność czynię przed nimi światłem,
A teren wyboisty równiną
To są rzeczy,
Jakich dokonuję i nie odstąpię od nich”.

Nie jestem pewna, jak interpretować określenie „niewidomi” – z pewnością nie jest to pojęcie równoznaczne ze „ślepcami“ – pozostawiam to Wam Siostry i Bracia, natomiast właśnie tu znajdujemy wyraźną obietnicę Stwórcy: Światło! Może to Światło jest nadzieją na nową zbawczą rzeczywistość Boską? Jeżeli tak, to kroczmy poprzez życie jako ci niewidomi, cokolwiek miałoby to oznaczać, kierowani tymże niezwykłym Światłem. Amen.

Jolanta Szafrańska
Lublin, dnia 7.03.2010