Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, miłość Boga Ojca wszechmogącego i społeczność Ducha Świętego te niechaj będą z nami wszystkimi. Amen.
Tekst kazalny: 2 Sm 12,1-10.13-15a.
1.Pan posłał Natana do Dawida, a ten, przyszedłszy do niego, powiedział: W pewnym mieście było dwóch mężów, jeden bogaty, a drugi ubogi. 2.Bogaty miał bardzo wiele owiec i bydła, 3.Ubogi zaś nie miał nic oprócz jednej małej owieczki, którą nabył. I żywił ją, a ona wyrosła u niego razem z jego dziećmi. Z chleba jego jadała, z kubka jego piła, na łonie jego sypiała i była mu jak córka. 4.Pewnego razu przybył do męża bogatego podróżny. Żal mu było wziąć ze swoich owiec czy ze swojego bydła, aby je przyrządzić dla podróżnego, który do niego przybył. Wziął, więc owieczkę tego męża ubogiego, i ją przyrządził dla męża, który do niego przybył. 5.Wtedy Dawid wybuchnął wielkim gniewem na owego męża i rzekł do Natana: Jako żyje Pan, że na śmierć zasługuje mąż, który tak postąpił. 6.Za owieczkę zapłaci w czwórnasób, dlatego że taką rzecz uczynił i że nie miał litości. 7.Wtedy Natan rzekł do Dawida: Ty jesteś tym mężem. Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Ja cię namaściłem na króla nad Izraelem i Ja cię wyrwałem z ręki Saula. 8.Dałem ci dom twojego pana i żony twojego pana na twoje łono, dałem ci dom Izraela i Judy, a jeśliby to było za mało, byłbym dodał ci jeszcze nadto. 9.Dlaczego więc wzgardziłeś słowem Pana, popełniając zło w oczach jego? Uriasza Chetejczyka zabiłeś mieczem, jego żonę wziąłeś sobie za żonę, jego zaś zabiłeś mieczem Ammonitów. 10.Teraz już nie odstąpi miecz od twojego domu po wszystkie czasy, dlatego że mną wzgardziłeś i wziąłeś żonę Uriasza Chetejczyka, aby była twoją żoną. 13.Wtedy rzekł Dawid do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan zaś rzekł do Dawida: Pan również odpuścił twój grzech, nie umrzesz. 14.Ponieważ jednak czynem tym zbezcześciłeś Pana, przeto syn, który ci się urodził, musi umrzeć. 15a.Potem Natan poszedł do swojego domu.
Bóg dał nam prawo wyboru między tym, co jest złe, a tym co jest dobre. Nie zawsze jednak to, co z pozoru może wydawać się dobre musi takie być w rzeczywistości. Dlatego jakże często przy dokonywaniu jakiś wyborów pomaga nam sam Bóg. Zdarza się jednak, że często buntujemy się przeciwko wyborom Boga. Chcemy iść własną drogą nie zawsze dobrą dla nas w oczach Boga. Chociaż dla nas wydaje się ona tą jedyną i właściwą. Można nas porównać po części do kotów, które chodzą własnymi drogami i nie koniecznie zawsze muszą pokrywać się one z drogami ich właścicieli. Bóg też daje nam prawo wyboru, abyśmy mogli zrobić użytek z naszej umiejętności rozróżniania między dobrem, a złem. Jeżeli dokonamy wyboru i wybierzemy zło. To często jest nam trudno się do tego przyznać sami przed sobą, a jeszcze trudniej innymi osobami. Z drugiej strony jakże łatwo przychodzi nam ocenianie innych i wyszukiwanie ich grzechów choćby tych najdrobniejszych. Tak bowiem już jest, że lepiej potrafimy korzystać z umiejętności rozróżniania między dobrem i złem przy ocenie postawy innego człowieka niż przy ocenie własnego postępowania. Widząc zło czynione przez innych, płoniemy świętym oburzeniem, wybuchamy gniewem na winowajcę jak król Dawid i jak on jesteśmy gotowi wydawać surowe wyroki. Tylko potępiając innych winniśmy pamiętać o jednym: postępowanie ich winniśmy mierzyć tą samą miarą co nasze własne. Łatwo, bowiem dostrzec uchybienia innych równocześnie mając problemy z dostrzeżeniem zła, które sami popełniliśmy. To, co się przytrafiło Dawidowi może się przytrafić każdemu z nas. Popełniamy grzech i nie dostrzegamy go, czasem nawet nie odczuwamy wyrzutów sumienia. Dopiero ktoś inny próbuje otworzyć nam oczy. Czy wtedy gotowi jesteśmy spojrzeć na siebie obiektywnie i przyjąć napomnienie? Czy nie jest często inaczej? Pamiętajmy, że z upadku grzechu możemy się podnieść tylko wtedy, gdy uznamy własny grzech, szczerze za niego żałujemy i prosimy Boga o przebaczenie. Tekst do naszego dzisiejszego rozważania w wkomponowuje się w tematykę winy, kary i łaski. Temat winy, kary i łaski, oraz zależności pomiędzy winą a karą, rozpatrywany jest na wielu miejscach Pisma Świętego. Wzajemny związek pomiędzy winą, karą i łaską opisuje naszą sytuację przed świętym i miłosiernym Bogiem. Jako grzesznicy zasługujemy na gniew i karę Bożą. Bóg jednak pragnie naszego zbawienia i dla krzyżowej zasługi Jezusa Chrystusa okazuje nam miłosierdzie i łaskę. Kościół, któremu Chrystus powierzył głoszenie Słowa Bożego, Prawa i Ewangelii, troszcząc się o nasze życie duchowe, nakazuje nam nieustannie myśleć o naszej sytuacji przed sprawiedliwym i łaskawym Bogiem. Wzywa nas, abyśmy to uczynili zgromadzeni przed obliczem Bożym w 11. niedzielę po Trójcy Świętej, której hasłem są słowa z 1. Listu apostoła Piotra: “Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 P 5,5). Słowa te oparte na starotestamentowym przysłowiu (por. Prz 3,34) łączą w sobie myśl o naszej winie przed Bogiem, o karze, która spotyka grzesznika i o łasce, którą Bóg okazuje pokornym. Król Dawid zgrzeszył, cudzołożąc z Batszebą i przelewając cudzymi rękami krew jej męża. Dzięki prorokowi Natanowi Dawid poznał winę swoją i żałował za popełnione przestępstwa. Upokorzył się przed Bogiem, przeto chociaż dotknęła go ręka Boża, zabierając mu syna, doznał jednak łaski odpuszczenia grzechów i przewinień. Łaska i dobroć Boża prowadzi do upamiętania, a więc poznania grzechu, do żalu przed Bogiem, przede wszystkim do zaufania Chrystusowi. Musimy pamiętać także, że nie należy osądzać osób za nim ich dobrze nie poznamy. Nie możemy być jak modlący się faryzeusz, który czynił to słowami: “Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu i daję dziesięcinę z całego mego dorobku”. Natomiast celnik bijąc się w piersi mówił “Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”. Pan Jezus w przypowieści o dwóch modlicielach, a można powiedzieć także: o pysze i pokorze, powiedział o celniku: “Ten poszedł do domu swego usprawiedliwiony, tamten zaś nie”. Pobożny faryzeusz skalał swe serce grzechem pychy, o którym Słowo Boże mówi, że jest on przyczyną wielu upadków (Prz 16,18). Celnik, mający na swoim sumieniu wiele oszustw, nie znalazłszy nic na swoje usprawiedliwienie, nie ucieka przed Bogiem gniewu, lecz liczy na łaskę Bożą i prosi o zmiłowanie. Zarówno pobożność pierwszego, jak i grzech drugiego, nie miały wpływu na decyzję Boga. Bóg okazuje łaskę odpuszczenia grzechu tym, którzy potrafią upokorzyć się przed Bogiem i zaufać Jego miłosierdziu. Dla faryzeusza ważniejsza jest niemoralność człowieka, a dla Jezusa moc usprawiedliwiającej wiary. Jezus prowadzi człowieka grzesznego do wiary w moc przebaczającą miłości Boga, Faryzeusz natomiast – do potępienia nie tylko grzesznika, lecz także ludzi utrzymujących kontakt z grzesznikiem. My także powinniśmy wyznać wszystkie nasze grzechy bez wyjątku nie ukrywać ich, bo przed Bogiem nic się nie ukryje. Gdybym spytał się czy czujecie się dłużnikami z pewnością wielu z was odpowiedziałoby tak czuje się dłużnikiem Pana. Gdybym natomiast spytał się czy czujesz się dłużnikiem małym czy dużym tutaj na odpowiedź potrzebna by była chwila, aby się zastanowić. Spora część być może powiedziałaby ja jestem małym dłużnikiem. Jest przecież wielu ludzi, którzy czynią gorzej ode mnie. Przed Bogiem jednak wszyscy jesteśmy równi i jeżeli wyznamy tak jest grzesznikiem, jestem Twoim wielkim dłużnikiem Panie, to łaska jaką Pan nas obdarzy także będzie duża. Dlatego i my winniśmy każdego dnia prosić Boga o wybaczenie. Tak i my musimy pamiętać, że właśnie ci wzgardzeni, pozostający poza nawiasem ludzie, jeśli okażą skruchę za swoje czyny, prędzej znajdą łaskę w oczach Boga, aniżeli ci, którzy mówią swoje tak, podejmują hałas deklaratywności, ale nie wiele, nieraz zaś zupełnie nic z tego nie wynika. Mówią tak, ale nic nie czynią. Przed Bogiem liczy się to, co jest wykonane, co się czyni, robi; słowa, wyznania, deklaracje niepotwierdzone czynami są kłamstwem i nieposłuszeństwem wobec Bożej woli. Mówić Bogu tak, a nie wykonywać jego woli, to jest praktyczny ateizm. Czy nasza wiara przynosi owoc? Czy za słowami idą czyny? Te pytania dotykają nas osobiście – wszystkich i każdego z osobna, każdego, kto zalicza się do tych 95% wierzących i praktykujących w naszym kraju chrześcijan. Niechby nas ta przedstawiona w słowie Ewangelii rzeczywistość zatrwożyła, zaniepokoiła i skłoniła do głębokiej refleksji – do przemyśleń nad naszą chrześcijańskością. Jesteśmy chrześcijanami warg i ust, albo towarzyszy naszemu „tak” wobec Boga nasze życie w naśladownictwie Boga. Musimy pamiętać także o tym, iż Bóg- być może to co teraz powiem może wydać się dla niektórych z was dziecinne, oczywiste-jednak to co oczywiste trzeba najczęściej powtarzać, bo często o tym zapominamy. Bóg nas kocha. Nie mógł chyba bardziej tego wyrazić jak tylko wydając za nasze grzechy swego Syna. Chciałbym teraz zacytować słowa ojca kościoła Augustyna, jakie kiedyś znalazłem w książce „Z Biblią na co dzień”, a mianowicie „ Pokora i wstyd po uczynionym grzechu są milsze Bogu niż pycha po spełnieniu dobrego uczynku.” Proszę was abyście zachowali sobie te słowa w sercu i rozważyli je na spokojnie po wyjściu z kościoła. Może przygotowując obiad, może odpoczywając po nim albo w ciągu nadchodzącego tygodnia. Chciałbym także nimi zakończyć to rozważanie. Amen.
„A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum strzec będzie serc naszych i myśli naszych w Chrystusie Jezusie ku żywotowi wiecznemu”. Amen
Marcin Liberacki, student teologii
Lublin, dnia 3.08.2008