Tekst kazalny: 1 P 5, 1-4
Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić: Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały“.
Prawie 20 lat temu brałam udział w obozie młodzieżowym, podczas którego przez cały tydzień intensywnie zajmowaliśmy się osobą ap. Piotra. Zafascynował mnie, gdy miałam okazję poznać go z różnych stron. Ten bardzo ludzki człowiek będąc pod wielkim wrażeniem Osoby Jezusa, któremu ufał jak nikt inny, a jednak trzykrotnie zdradził swojego Nauczyciela. I akurat ten chwiejny człowiek otrzymał od Jezusa wymowne zlecenie: „Paś moje owce“, co znaczyło, by budował jego Kościół. Już wtedy zadawałam sobie pytanie, jak mogło do tego dojść, jak to było możliwe.
Przed paroma laty w reklamie nadawanej w kinach można było zobaczyć młodego panka (reprezentanta jednej z subkultur młodzieżowych – przyp. tłum.), który w pewnym mieście po schodach zjeżdżał w dół na rowerze górskim. W pewnym momencie na tle tego obrazu pojawił się napis: „Czy powierzyliby Państwo swoje oszczędności temu młodemu człowiekowi?“. To była reklama jednego z banków. I zapewne poruszyła we mnie jakiś nerw, który reaguje identycznie, gdy myślę o apostole Piotrze. Narzuca mi się wtedy pytanie: „Czy powierzyliby Państwo temu młodemu człowiekowi swój Kościół?“.
Co zadziwiające, zakładana odpowiedź brzmi za każdym razem „nie“, mimo że prawdziwa odpowiedź zarówno w przykładzie reklamy, jak i historii ap. Piotra jest na „tak“.
Ap. Piotr stał się wzorem dla wielu osób, w tym również dla autora Pierwszego Listu Piotra, który utożsamiał się z tradycją apostolską zapoczątkowaną przez ap. Piotra. Poprzez swój List utrwala on i przekazuje dalej, innym ludziom, taki rodzaj instrukcji, a więc zasady postępowania, w oparciu o które powinien być prowadzony młody chrześcijański zbór. Po dokadnym przeanalizowaniu tychże zasad okazuje się, że niewiele mają one jednak wspólnego z zasadami zarządzania personelem czy rozwoju organizacji. Nie ma w tych zasadach mowy o maksymalizacji zysków ani o optymalizacji organizacji pracy czy czasu, ani o zarządzaniu siecią czy nawet zasobami ludzkimi. Nie, mamy tutaj do czynienia z zaproszeniem-wezwaniem: troszczcie się z głębi serca o ten młody chrześcijański zbór i bądźcie przy tym wzorowi. Postępujcie tak, jak pasterz, który troszczy się o swoje owce.
Być wzorem, jest trudne dla wielu ludzi. Sama Biblia może nam opowiedzieć wiele historii o kilku ważnych osobach, które same sobie nie potrafiły przypisać roli wzorca dla innych. Jozue, Dawid, Sara i wielu innych… tak jak to podaje Biblia, nie uwierzyły w to, co im przepowiadano, bo uznały się za młode, za małe, za stare…
Nam wydaje się podobnie. Zapytajcie się kogoś, czy chciałby zostać prezbiterem (członkiem Rady Parafialnej – przyp. tłum.) lub trenerem piłki nożnej. Jak dużo z nich zastanawia się najpierw, a potem podaje wam powody, dla których nie może nim zostać: „nie chodzę przecież regularnie do kościoła“ lub „nie znam się na kondycji zawodników, na technikach treningowych“.
Obawy przed przyjęciem jakiegoś nowego zadania są w nas duże. Jednak zadania te zostają nam dlatego przypisane, że kto inny nam zawierzył.
Św. Piotr nigdy się nie uczył, jak budować zbór, nie mówiąc już o tym, jak przemawiać. Nigdy się nie uczył, jak przwodzić grupie, nie mówiąc o tym, jak stać się dla niej wzorem. A jednak zrobił to i potrafił to.
Historia powołania ap. Piotra pomaga nam zrozumieć tekst dzisiejszego kazania: trzy razy, czyli tak samo często, jak on wcześniej zdradził Jezusa, pyta się zmartwychwstały Chrystus Piotra: „Czy ty mnie kochasz?“, i za każdym razem Piotr odpowiada: „Tak, Panie“. I za każdym razem ap. Piotr otrzymuje zadanie: „Paś moje owieczki.“
Jezus zna Piotra. Jezus zleca zadanie nie komuś doskonałemu, wszystkowiedzącemu i wszechmocnemu. Jezus nie chce kogoś z życiorysem gładkim, bez błędów i wad. On stawia zadanie osobie współczującej, wątpiącej, a nawet doznającej klęskę, a więc w rzeczywistości człowiekowi takiemu, jak inni. Bo Jezus chce postawić za wzór ludzi, którzy dobrowolnie i z całego serca wypełniają swoje zadania pośród swego życia. Nawet jeśli ono nie jest wolne od błędów, nawet, gdy oznacza to spory i nieporozumienia, gdy jest ciągłym zmaganiem i walką, gdy oznacza zwątpienie i rozpacz. Oznacza to także doświadczenie, że Bóg pomoże nam przekroczyć wiele granic. Zapewne mamy na swoim życiowym koncie takie właśne przeżycia, które świadczą o tym, jak z Bożą pomocą niemożliwe staje się możliwe. Bo takie jest życie i tylko w taki sposób wzorzec może stać się wiarygodny.
Pomyślcie o swoich wzorcach, może rodzicach, dziadkach, rodzicach chrzestnych, nauczycielach, sportowcach, muzykach: czy nie są to ci, ktorzy robili błędy, ale potrafili na nich się uczyć? Czy nie są to ci, którzy już poznali własne granice? Ci, którzy nie zawsze byli promieniujący, szczęśliwi, zadowoleni, zdrowi, pełni sukcesów, odważni i piękni? Czy nie są to ci, którzy siedzą przy waszych łóżkach, gdy chorujecie, i ci, którzy wasze cierpienia dobrze znają? Którzy wobec swoich pytań w sprawach wiary tak samo wpadli w rozpacz? Którzy wobec ciężkich zadań życiowych przeżyli niejedno niepowodzenie? Ci, którzy nie zdali wszystkich egzaminów za pierwszym razem? Ci, którzy pełni obaw przechodzili przez życie, ale jednak znaleźli w sobie odwagę, by dalej żyć.
Aby byli takim wzorem – o to prosi starszych zboru autor Pierwszego Listu św. Piotra. Prawdopodobnie chodziło tu rzeczywiście o starszyznę w znaczeniu wieku, bo w czasach powstania tego listu nie było takich organizacji zborów, a nawet instytucji Kościoła. Wykorzystuje on obraz pasterzy – najstarsi powinni paść, a więć dbać o trzodę, Boży zbór! [1] A potem staje się jeszcze bardziej dokładny: pod właściwym pasieniem rozumie on, że dzieje się to dobrowolnie i z całego serca [2], właśnie jako wzór dla trzody. Dobrowolność i poruszenie z głębi własnego serca wystarczą, by być wzorcem i współdziałać w rozprzestrzenianiu Dobrej Nowiny o Bożej miłości do tego świata i ludzi [3], tak jak niedawno szczególnie intensywnie przeżywaliśmy ją podczas Świąt Wielkiej Nocy.
Gdy opowiadacie o Bogu, o Jego miłości do nas, wtedy bądźcie wzorcami! Będziecie wzorcami wtedy, gdy jesteście uczciwi w swoim postępowaniu i niepowodzeniach, w waszych zmaganiach o prawdę, a także w zrozumieniu własnych ograniczeń. Wszak cały człowiek – ze wszystkim, co on tworzy, i we wszytkim, co mu się nie udaje – stoi przed Bogiem i jako taki jest przez Niego uznany i kochany. Z naszymi ograniczeniami mamy za zadanie opowiadać o miłości Bożej, bo sami ją przecież najczęściej odczuliśmy w tych naszych ograniczeniach. „A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały“. Tak brzmi ostatnie zdanie tekstu służącego za podstawę dzisiejszego kazania. Oznacza to, że – jako ludzie z wielce złożoną osobowością, tak jak ap. Piotr – zostaniemy przez Boga podczas Sądu Ostatecznego uznani i do Jego Chwały przyjęci. Tak więc – jako ludzi z wielce złożóbą osobowością, tak jak ap. Piotr – rozsyła nas Bóg, byśmy opowiadali o doświadczeniu wielkanocnym, o życiu, które przecina wszystkie niepowodzenia i pokonuje nasze ograniczenia.
Życzę Państwu zarówno tutaj w Lublinie, jak i nam w Düren, a także wszytkim innym zborom, żeby te wielkanocne doświadczenia dały nam siłę i zachwyciły nas z całego serca. Żeby pozwoliły nam opowiadać, swobodnie i na własną modłę, bo nasze serca są przepełnione, a Bóg ze swoją miłością i ze swoim błogosławieństwem wzmacnia nas nieustannie. Amen.
ks. Simone Lehnert
Tłumaczenie: dr Danuta Kulpa, ks. dr Dariusz Chwastek
Tekst tłumaczenia sprawdził i poprawił: Herbert Ulrich
Lublin, dnia 22.04.2012
1. Parafraza tekstu Franka Kopani, Leben wecken – Gottesdienst am 22. April 2012, [w:] Pastoralblätter 4/2012.
2. Tamże.
3. Tamże.