2. niedziela w Adwencie

Tekst kazalny: Jk 5, 7-8


Przeto bądźcie cierpliwi, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik cierpliwie oczekuje cennego owocu ziemi, aż spadnie wczesny i późniejszy deszcz. Bądźcie i wy cierpliwi, umocnijcie serca swoje, bo przyjście Pana jest bliskie.

Autortem dzisiejszego tekstu kazalnego jest apostoł Jakub, zaś adresatami listu Jakuba są pierwsi chrześcijanie żyjący około 20 lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Byli w zgoła odmiennej sytuacji niż nasza obecna, gdyż w swoim chrześcijańskim życiu nie mieli możliwości odwoływania się do długiej tradycji, nazywanej historią chrześcijaństwa i Kościoła, z której mogliby czerpać wzory do naśladowania. Kwestia wiary w Jezusa była dla nich sprawą zupełnie nową i nieporównywalną z podobnymi doświadczeniami ludzi żyjących wcześniej, bo chrześcijan wtedy na ziemi nie było. Zatem nie żyli, jak my dzisiaj, w społeczeństwie ukształtowanym w oparciu o wartości chrześcijańskie. Nie mieli możliwości wrastania w swoją religię, jej obyczaje i wartości w rodzinnych domach, a w szkołach nie było mowy o lekcjach religii. Adresaci listu Jakuba byli więc „świeżo upieczonymi chrześcijanami“, z czego wynikały typowe problemy.

Przykładowo pierwsi chrześcijanie doświadczali niepewności, czy przez przyjęcie wiary chrześcijańskiej dokonali w życiu właściwego wyboru? Albo nie mieli rozeznania co do tego, jaki wpływ powinna mieć wiara na ich życie i działalność, żeby mogła być żywą wiarą (por. Jk 1, 22)? Dlatego apostoł Jakub umacniając swoich adresatów w wierze, dzieli się z nimi przekonaniem, że chrześcijańska wiara jest niczym małe nasionko, z którego po pewnym czasie będą owoce. W swoim liście Jakub przywołuje przykład rolnika, który cierpliwie oczekuje na cenny owoc ziemi.

Okazuje się więc, drodzy, że wiara chrześcijańska i cierpliwość należą do siebie nawzajem, gdyż cierpliwiość ma wiele wspólnego z zaufaniem Bogu. A więc cierpliwość jest bardzo podobna do wiary. Co ciekawe, tak pojęta cierpliwość uodparnia na pokusę fanatyzmu, który jest ślepy na dobro i potrzeby konkretnych ludzi i za wszelka cenę, nie przebierając w środkach, dąży do realizacji swoich celów – np. religijnych. W naszym praktycznym życiu nie jest więc obojętne, w jaki sposób żyjemy. Zarazem nie jest też oczywisty styl naszego chrześcijańskiego życia. Można nawet powiedzieć, że o jego kształt ciągle na nowo musimy się starać. To znaczy: pod wpływem rozlicznych doświadczeń, lektur, rozmów zmieniamy się, a więc codziennie stajemy się trochę inni – ciągle „na nowo“ rodzimy się chrześcijanami.
Dla lepszego zobrazowania tego doświadczenia można by przywołać obraz rzeki, której prąd wpływa na nasze życie. Będąc niesieni nurtem rzeki – chcąc niechcąc – na wiele czynników nie mamy wpływu: ani na ukształtowanie brzegu i dna rzeki, ani na kierunek, w którym ona płynie, ani na jej głębokość. Nie ma mowy, by nurt rzeki zatrzymać, podobnie jak nie da się zatrzymać rzeki upływającego czasu. Jesteśmy przez nią niesieni. To doświadczenie, które skądinąd może wywoływać uczucie przytłoczenia, apostoł Jakub opisuje za pomocą owego obrazu rolnika oczekującego na plony. Wszystko zaczyna się od niepozornego ziarenka, które raz zasiane podlega nieustannej przemianie, a więc codziennie jest inne. I na proces tego przeobrażania rolnik nie ma wpływu. Jednak ziarno potrzebuje sporo czasu, by osiągnąć swój cel: a dokładnie wydać dojrzałe owoce.

To jest niemal idealny przykład, który w plastyczny sposób objaśnia naturalny porządek rzeczy, a jednak nie do końca dla nas chyba oczywisty. Żyjemy przecież w czasach niezmiernie rozgorączkowanych: jak często słyszę, prawie nikt nie ma na nic czasu; jak widzę, chętnie odżywiamy się w punktach gastronomicznych serwujących tzw. szybkie dania, gdzie nie ma czasu na kosztowanie potraw; jak czytam, korzystamy z nowoczesnych mediów społecznego przekazu, które karmią nas krótkimi, przez co powierzchownymi informacjami. Jednak ich główna słabość polega na tym, że one nie tłumaczą nam skomplikowanej rzeczywistości, w jakiej żyjemy, lecz co najwyżej wywołują w nas określone emocje i to najczęściej negatywne: poczucia beznadziei, absurdu i strachu.

Myślę, że w takim kontekście naszego życia dzisiejszy tekst kazalny promujący cierpliwość jawi się zupełnie wyjątkowo – jakby został napisany z myślą o ludziach żyjących współcześnie! Jak na dłoni widać, że cierpliwość jako przeciwwaga dla szybkiego tempa życia i zniecierpliwienia jest na wagę złota! Nadto okazuje się, że tej cierpliwości na co dzień potrzebujemy zarówno jako jednostki, jak i społeczeństwo. Apostoł Jakub zdaje się nam dzisiaj mówić, że nasza życzliwość i uprzejmość, którymi darzymy innych ludzi, naszych bliźnich – mimo iż pozostają często nieodwzajemnione – nie są daremne. Mówi, że nasze siły i energia, które poświęcamy, by choć w niewielkim stopniu poprawić świat, uczynić go lepszym – choć wydają się nam często nieskuteczne – też nie są daremne. Drodzy, wsłuchajmy się ponownie w słowa Jakuba: „Przeto bądźcie cierpliwi, (…) aż do przyjścia Pana. Oto rolnik cierpliwie oczekuje cennego owocu ziemi, aż spadnie wczesny i późniejszy deszcz. Bądźcie i wy cierpliwi, umocnijcie serca swoje, bo przyjście Pana jest bliskie”.

Apostoł Jakub pisząc swój list miał na względzie wspólnotę chrześcijan i ich wzajemne codzienne relacje. Chciał, by wiara jednych ludzi stanowiła dla innych rodzaj zachęty. Wiara i społeczności wiary, czyli Kościół, powinny oddziaływać zapraszająco i integrująco, by ktoś będący w potrzebie mógł znaleźć pokrzepienie i wspólnotę. A rzeczą oczywistą dla chrześcijan powinno być dążenie, by świat wokół nas czynić bardziej ludzkim i sprawiedliwym.

Tym samym apostoł Jakub wzywa nas do wzmacnia serc, „bo – jak argumentuje – przyjście Pana jest bliskie”. Są ważne zadania do wykonania, w obliczu których trzeba mierzyć własne siły na zamiary, żeby uniknąć sytuacji, w której postawimy sobie zbyt wysokie wymagania. Jak widać, cierpliwość nie ma nic wspólnego zbiernością, z postawą założonych rąk.

Na zakończenie podkreślmy, że wzmacniając serca, utrwalamy w sobie przekonanie, że Jezus nie tylko do nas przychodzi, lecz że On już pośród nas nieustannie przebywa (zwłaszcza w zwiastowanym Słowie i Sakramencie Ołtarza). Od Niego otrzymujemy duchową moc pochodzącą z innego świata. Od Wielkanocy mamy przywilej wiedzieć o tym, że Jezus jest kosztownym owocem nam podarowanym, który w niezwykły sposób, przez swojego Ducha, łączy ziemię i niebo – nas ze Sobą. Amen.

ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 6.12.2009