3. niedziela przed Postem – Septuagesimae

Tekst kazalny: Rz 9, 14-24.


14. Cóż tedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? Bynajmniej. 15. Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję. 16. A zatem nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. 17. Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi. 18. Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce, przywodzi do zatwardziałości. 19. A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli? 20. O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? 21. Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite? 22. A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę, 23. a uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale, 24. takimi naczyniami jesteśmy i my, których powołał, nie tylko z Żydów, ale i z pogan.

Czy Bóg może być niesprawiedliwy? Jest to pytanie, które ap. Paweł zadał sobie na kartach listu do Rzymian. Podobne stawiamy i my współcześnie. We fragmencie, który jest podstawą naszego kazania to pytanie pojawia się jako pierwsze zdanie – „Czy Bóg jest niesprawiedliwy?” Teologia ewangelicka mówi o Bogu miłosiernym, łaskawym i dobrym, to znaczy takim, który się lituje nad każdym grzesznikiem, a więc nie może zostać pominięty żaden człowiek, nawet ten najbardziej upadły. Z drugiej zaś strony patrząc dookoła, dostrzegamy niejedną ludzką tragedię i od razu pojawia się pytanie o Bożą sprawiedliwość? Dlaczego dopuszcza do tak wielu nieszczęść, dlaczego tak wielu ludziom, których znamy, nie układa się w życiu? Mimo starań i zabiegów ciągle pojawiają się kłopoty? Dlaczego, mimo najszczerszych intencji zwykle coś powoduje, że jesteśmy nieszczęśliwi? Dlaczego mimo najszczerszych starań nie mogę znaleźć dobrej pracy, podczas gdy inni nie szanują tej, którą mają, a na dodatek narzekają, że muszą pracować? Dlaczego mimo tak wielkiej troski o swoje zdrowie nie możesz się nim cieszyć, podczas gdy inni tak łatwo je niszczą niehigienicznym trybem życia czy używkami? Są to pytania, które można mnożyć.

Wydaje się, że zawsze znajdziemy powody po temu, by Boga wręcz oskarżać o niesprawiedliwość. Chociaż wszyscy jesteśmy w Jego oczach równi, to jednak w tej ziemskiej rzeczywistości życie każdej i każdego z nas jest inne.
Owszem takie i podobne myśli mogą zakłócać nasz wewnętrzny pokój i poczucie duchowej równowagi. Chyba jest tak, że poczucie sprawiedliwości jest jednym z najważniejszych praw, jakimi się kierujemy w życiu. Kiedy owa sprawiedliwość jest naruszana, a zwłaszcza wtedy, gdy jeden człowiek dopuszcza się niesprawiedliwości wobec kogoś innego, buntujemy się, domagamy się sprawiedliwości, lubimy nawet powoływać się na prawo, które gwarantują nam konkretne akty prawne. Ale problem pojawia się wtedy, gdy stajemy przed pytaniem o przestrzeganie tego prawa w stosunku do nas przez Pana Boga?
To trudne pytanie, bo drogi Boże to nie drogi nasze, a sprawiedliwość Boża to nie sprawiedliwość nasza – jak pouczają teksty biblijne. „Cóż tedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? Bynajmniej. (…) Nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi”. Zapewne niełatwo przychodzi nam zrozumieć Boże postępowanie w historii zbawienia. Jednak nie bez powodu apostoł Paweł podejmuje ten temat w swoim liście. Stawia tezę, że Pan Bóg jest nieskrępowany w swych postanowieniach. A to nie może być powodem, by kwestionować Jego sprawiedliwość. Bóg działa tak jak chce i nie można Mu niczego narzucać ani zarzucać.

Dlatego w rozwiązaniu tej kwestii nie pomoże nam ludzka logika. Trzeba się raczej wczuć w tę Bożą, która wydaje się nie mieć wiele wspólnego z naszym naturalnym porządkiem rozumowania. Zresztą, czy Bóg byłby Bogiem, gdyby w jakikolwiek sposób był zależny od ludzkich opinii? W żaden sposób nie da się również Pana Boga uprzedzić w Jego postanowieniach.

W naszym dzisiejszym tekście kazalnym sprawiedliwość Boża skupia się przede wszystkim na sprawie miłosierdzia. A to między innymi znaczy, że człowiek jest grzeszny i potrzebuje Boga – to samo dotyczy każdej i każdego z nas. Oczywiście, Bóg przychodzi nam z pomocą, okazuje swą miłość i nieskończoną łaskawość. Sprawiedliwość Boża zawsze ma charakter zbawczy, a nie niszczący.

W tym kontekście zwróćmy również uwagą na głębokie przekonanie apostoła Pawła związane z 2 księgą Mojżeszową (9, 15): otóż Boża moc, której dotkliwie doświadczył faraon Egiptu była tak wymowna, że rozsławiła imię Boże na całym świecie. Wiemy przecież, że skutkiem tej Bożej mocy nad potężnym faraonem było wyzwolenie Izraelitów z niewoli egipskiej. To wkroczenie Boga w dzieje Izraela uważa się za początek jego duchowego i materialnego istnienia. Przyjmowane jest także jako potwierdzenie wyjątkowej pozycji ludu wybranego pośród wielu innych. Zarazem owo wyzwolenie jest głęboko wpisane w wyznanie wiary Izraela. Wyprowadzenie Izraelitów z Egiptu było najważniejszym czynem zbawczym Jahwe wobec Izraela, do którego Stary Testament nieustannie powraca.

Drodzy, chociaż wciąż jesteśmy bezradni wobec Bożych postanowień i często ich po prostu nie rozumiemy, dzisiejszy tekst biblijny można sprowadzić do jednoznacznej konkluzji: otóż wszystko, co ma miejsce w naszym życiu, powinno służyć Bożej chwale! Oczywiście zawsze aktualne będzie pytanie o to, czy my wykorzystujemy wszystkie dane nam sposobności, by chwalić Boże imię swoim życiem? Inaczej mówiąc, przekaz rozważanego tekstu biblijnego dotyczy zarówno dystansu, jaki dzieli nas od Boga, jak również jest w nim obecna obiecująca myśl: oto istnieją dobroć, łaska i miłosierdzie Boże, które mogą i chcą przezwyciężać tę egzystencjalną przepaść, ponieważ Bóg nie pragnie zguby człowieka ani jego odrzucenia, lecz zbawienia! Bóg chce „objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale, takimi naczyniami jesteśmy i my, których powołał…”.

Obok wielu ludzi, dla których Ewangelia jest głupstwem i dziecinadą, bo uważają, że kościoły są tylko miejscami dla naiwnych i nieradzących sobie z życiem ludzi, żyją całe rzesze tych, którzy z Bogiem złączyli swoje życie na dobre i złe. To ci, którzy z treści Ewangelii czerpią swoje siły, by znosić wszelki trud. To ci, którzy mają pewność, że ów chwilowy ucisk to nie jakiś ślepy los czy Boża kara, ale doświadczenia, które warto godnie przyjmować, by kształtować swój charakter – również ten religijny.

Owszem, zło może nas w życiu niejednokrotnie zaskakiwać, może nie raz zabraknie nam sił w czynieniu dobra, może nawet powróci pytanie, czy Pan Bóg jest naprawdę sprawiedliwy. Właśnie wtedy pamiętajmy o cierpliwości w ucisku, o wytrwałości w modlitwie i o nadziei. Amen.

ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 20.01.2008