3. niedziela w Adwencie

Tekst kazalny: Obj 3, 1-6.


1. A do anioła zboru w Sardes napisz: To mówi Ten, który ma siedem duchów Bożych i siedem gwiazd: Znam uczynki twoje: Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły. 2. Bądź czujny i utwierdź, co jeszcze pozostało, a co bliskie jest śmierci; nie stwierdziłem bowiem, że uczynki twoje są doskonałe przed moim Bogiem. 3. Pamiętaj więc, czego się nauczyłeś i co usłyszałeś, i strzeż tego, i upamiętaj się. Jeśli tedy nie będziesz czujny, przyjdę jak złodziej, a nie dowiesz się, o której godzinie cię zaskoczę. 4. Lecz masz w Sardes kilka osób, które nie skalały swoich szat, więc chodzić będą ze mną w szatach białych, dlatego że są godni. 5. Zwycięzca zostanie przyobleczony w szaty białe, i nie wymażę imienia jego z księgi żywota, i wyznam imię jego przed moim Ojcem i przed jego aniołami. 6. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów.

Nasz dzisiejszy tekst kazalny stanowi fragment listu, który ewangelista Jan napisał do zboru znajdującego się w mieście Sardes. Było to jedno z bogatszych miast antyku, najbardziej znane z okresu rządów Krezusa. Jednak według historycznych przekazów, świetność miasta nagle skończyła się z powodu jakiejś przyrodniczej katastrofy. Mimo to jeszcze długo potem miasto żyło wspomnieniami niezwykłej przeszłości.

Od razu zwróćmy uwagę na to, co ów anioł-posłaniec miał do powiedzenia na temat życia zborowego w Sardes. Mówił on tak: Znam uczynki twoje … nie stwierdziłem bowiem, że są one doskonałe przed moim Bogiem. Nie jest wykluczone, że słowa te wskazują na fakt, iż ze zborem w Sardes wiązano wielkie oczekiwania. Ap. Jan napisał przecież: Pamiętaj więc czego się nauczyłeś i co usłyszałeś, i strzeż tego, i upamiętaj się. Słowa te są ściśle związane z gorącą prośbą i silnym dążeniem, by coś zmienić na lepsze. Upamiętanie oznacza bowiem odwrócenie się od takich sposobów zachowania i postępowania, które trudno zaakceptować wychodząc z pozycji biblijnych.

Zapewne zgodzimy się co do tego, że wezwanie do upamiętania się formułowane jest w sytuacji kryzysu. I na to właśnie zostaje dzisiaj zwrócona nasza uwaga. Przecież takie czy inne kryzysy są, a przynajmniej powinny być, zaczynem czegoś nowego: dobrego i budującego. Kryzys to wszak niekoniecznie początek rozkładu więzi międzyludzkich, destabilizacji instytucji czy nawet zboru.

Oczywiście nie można sytuacji zboru w Sardes przenieść w zupełności do czasów współczesnych Kościołów i parafii. Jednak dzisiejszy tekst warto potraktować jako jedno wielkie pytanie o jakość naszego życia duchowego, o to, czy aby nie tkwimy pogrążeni w jakimś letargu. Nie tylko doświadczenie uczy, lecz przede wszystkim dzisiejszy tekst kazalny podpowiada nam, że współczesne parafie czy zbory chrześcijańskie nie są tak mocno zagrożone od zewnątrz, jak od wewnątrz. W związku z tym ap. Jan powiada: masz imię, a jesteś umarły. O czym tu jest mowa? – oto nasze pytanie! Otóż niebezpieczeństwo czai się przede wszystkim w takiej postawie życiowej, która sprowadza się do zamykania oczy na trudności w relacjach międzyludzkich, do wyolbrzymiania urazów, które czasem długo nosimy w sercach, co skutecznie zatruwa nas goryczą. Takie podejście może grozić powolnym uwiądem wiary. Taka właśnie słabość wiary i niechęć do godnego pozbywania się urazów, a nawet upodobanie do zacietrzewienia w swoich uprzedzeniach jest oznaką owej biblijnej ospałości.

I właśnie wobec takiego nastawienia do życia wspólnego wymierzone jest owo wezwanie do nawrócenia, do upamiętania, czyli do klarownego widzenia ludzkich relacji. Nieprzypadkowo mamy dzisiaj do czynienia z wieloma wezwaniami: Bądź czujny! Utwierdź co jeszcze pozostało! Myśl o tym! Strzeż tego i upamiętaj się!

W przeciwnym razie, jak słyszeliśmy: Jeśli jednak nie będziesz czujny, przyjdę jak złodziej, a nie dowiesz się, o której godzinie cię zaskoczę. Mimo iż te konkretne zwroty skierowane są do poszczególnych osób, to jednak czujność jest zadaniem zborowym, wspólnotowym. Jeśli ja sam wykazuję taką biblijną czujność, znaczy to, że również społeczności czy zborowi, do którego należę, udziela się ów duch czujności. Jak widać, zbór powinien być czujny! Zbór to ludzie połączeni ze sobą wspólnym wyznaniem wiary w Jezusa Chrystusa, który został nam dany po to, by nam pokazać jak ze sobą mamy żyć i w jaki sposób się ze sobą obchodzić. Jak widać, zbór powinien być czujny! Jak widać, zbór powinien być czujny! Chrystus przekazał nam także, iż mamy nawzajem nosić swoje brzemiona, dzięki czemu wypełnimy Jego przykazanie miłości. Mamy tu do czynienia z Jezusowym przepisem na postawę otwartości wobec drugiego człowieka; wobec siebie nawzajem.

Jeśli nasz zbór ma być zborem otwartym, żywym i silnym, przede wszystkim my sami takimi powinniśmy chcieć być. Bo przecież nie ma tego zboru bez nas. Jeśli więc zbór chce stawać się coraz silniejszy, nie dysponuje innymi środkami i siłami niż te Twoje i moje razem wzięte.
Jestem przekonany, że wszyscy zauważyliśmy dotąd jedno: w trzecią niedzielę Adwentu jesteśmy zachęcani do wysiłku, który ma na celu umocnienie nas w wytrwałym czuwaniu. W pamiętaniu o tym, czego nas nauczono, a co w naszym życiu sprawdziło się jako godne naśladowania i pielęgnowania. Postępując za przykładem ap. Jana, możemy sobie nawzajem szczerze życzyć: Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. To wezwanie skierowane jest do nas wszystkich, którzy biblijne przesłanie chcemy poważnie traktować jako fundament naszej wiary. Amen.

ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 16.12.2007