“Oddajcie tedy Panu zbożną cześć i służcie mu szczerze i wiernie; usuńcie bogów, którym służyli wasi ojcowie za Rzeką i w Egipcie, a służcie Panu. A jeśliby się wam wydawało, że źle jest służyć Panu, to wybierzcie sobie dzisiaj, komu będziecie służyć: czy bogom, którym służyli wasi ojcowie, gdy byli za Rzeką, czy też bogom amorejskim, w których ziemi teraz mieszkacie. Lecz ja i dom mój służyć będziemy Panu. I odpowiedział lud tymi słowy: Niech nas Bóg uchowa od tego, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć innym bogom.”
Życie Kościoła to wspólna droga, to ruch w określonym kierunku. W staropolskim słownictwie ewangelicy na określenie swych parafii używali zbór, jest ono bowiem dokładnym tłumaczeniem biblijnego terminu ecclesia, pochodzącego od ekkaleo – wzywam, nawołuję. Kościół jawi się nam więc jako wspólnota tych wszystkich, którzy odpowiedzieli na powołanie Boże. Kościół także określany jest mianem nowego Izraela, już nie wybranego spośród narodów, ale powołanego do życia zbawczym czynem Boga, objawionym nam w Jezusie Chrystusie. Tak więc jesteśmy zborem – ludźmi, którzy odpowiedzieli na wezwanie Boże. Relacja, która w ten sposób powstaje, ma wszelkie znamiona przyjaźni i bezpośredniości. Bóg w Jezusie nie jest anonimowy – jego imię objawione Mojżeszowi JHWH, (Jestem, który Jestem) zostaje naznaczone egzystencją konkretnego człowieka Jezusa z miasta Nazaret. Hebrajskie znaczenie tego imienia to: JHWH zbawia. Jehotoniczne imię, zawierające w sobie święty tetragram, jest swego rodzaju zwiastunem, który wszystkich nas nawołuje, a obecność każdego z nas w Kościele Chrystusowym jest na nie odpowiedzią.
Bycie w Kościele to przebywanie w obecności Boga, który nie jest już przesłonięty żadną zasłoną, ale objawił się nam twarzą w twarz. Możemy powiedzieć, iż wiemy komu zaufaliśmy, znamy naszego boga i świadczymy o jego dziełach, ta znajomość to akt zawierzenia, to Wiara w Boże poselstwo objawione w Chrystusie. Wiara jednak jak każdy akt, trwa jedynie moment – chwilę, i aby nie wypaliła się w słomianym ogniu naszego zapału, potrzebujemy jej recepcji każdego dnia. Wiara domaga się od nas świadectwa składanego każdego dnia na nowo, ciągłej aktualizacji – wtedy staje się ona nadzieją, która trwa ciągle i ciągle, wykraczając poza granice naszych zmysłów i czasu. Jedynie nadzieją, która pokładamy w zasłudze Jezusa Chrystusa, dotknąć możemy tego w co wierzymy. Życie w kościele nie jest jedynie nasza indywidualną relacją z Bogiem, ale jego idea w zamyśle samych Apostołów, zasadza się na życiu we wspólnocie, tak więc wiara i nadzieja powinny być także skuteczne w naszym życiu na co dzień. Może się to objawić jedynie w miłości, która jest kwiatem wiary i nadziei.
Naród Izraelski pod przewodnictwem Jozuego wkroczył do Ziemi Obiecanej, zanim jednak na dobre objęli oni cały ten kraj, lud zmuszony był jeszcze raz złożyć wyznanie swej wiary i przywiązanie. Poznali oni bowiem wielu bogów, jednych z nich poznali w Egipcie, innych zobaczyli w czasie czterdziestu lat wędrówki i w Kanaanie, teraz nadszedł czas, aby dokonać wyboru. Także i my w naszym życiu, Nowego Izraela przekraczamy rzeki, niewidzialne granice, weryfikujące nasz stosunek do wielu spraw, niejednokrotnie nie zdając sobie sprawy, nasze deklaracje stają się naszym Credo. Chrześcijanie wielu wyznań jednego Kościoła – różnorodni lecz pojednani, zbieramy się pod jednym dachem naszych świątyń. Zmagamy się przekraczając kolejne rzeki z ich nurtem, ale wreszcie zawsze wychodzimy na drugi brzeg, aby wybudować na nim dom. “Ja i dom mój służyć będziemy Panu” czytamy w w.15, Bóg którego znamy wkłada światłość w nasze dłonie, będąc razem we wspólnocie, nasze świadectwo nadziei jest bardziej jasne i wyraźne.
Każde ekumeniczne nabożeństwo, modlitwa, czy wzajemne odwiedziny są ujmującym świadectwem umiejętności dzielenia się tym co mamy w naszym domu najcenniejsze – iż, znamy naszego Boga i znamy się nawzajem, a znajomość ta zakwita w miłości.
ks. Roman Pracki