Święto Epifanii

ks. dr Dariusz Chwastek

Tekst kazalny: 2 Kor 4, 3-6.


3. A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, 4. w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga. 5. Albowiem nie siebie samych głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa. 6. Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym.

Takie słowa w ustach apostoła Pawła nie są czymś oczywistym. Zwłaszcza, gdy sobie przypomnimy historię jego życia, aż do momentu nawrócenia w drodze do Damaszku. Myślę, że nasz dzisiejszy tekst biblijny warto rozpatrzeć przez pryzmat tego pamiętnego wydarzenia, które zmieniło życie Pawła nie do poznania.
Wiemy – źródłem nawrócenia Pawła jest sam Pan Bóg. To On pomaga zapatrzonemu w siebie człowiekowi odnaleźć właściwą drogę w życiu. Pod Damaszkiem zmianie ulega zarówno stosunek Pawła do Stwórcy, jak i do innych ludzi, a także do samego siebie. W dziele nawrócenia Pawłowi nie pomógł jakiś rodzaj krytycznego myślenia, lecz to zaufanie Bogu stało się sposobem jego duchowego ocalenia. W przypadku Pawła nie wchodziły w grę żadne własne siły. Potrzebny był Ktoś z innego świata.

Wcześniej Paweł, a właściwie Szaweł, żył jak uczony w Piśmie, który zarazem był zaangażowany w krwawe zwalczanie chrześcijan. Co więcej, okazuje się, że bardzo „realizował się“ jako prześladowca. Nie miał wyrzutów sumienia ani wątpliwości, co do zasadności i czystości swego postępowania. Aż do czasu podróży do Damaszku. Dopiero po tym doświadczeniu „światła ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga“, Paweł zaczyna zastanawiać się nad sobą. Zaczyna myśleć nad racjami swego zachowania i w ogóle całej swojej postawy życiowej! Wiemy, iż nagle zdał sobie sprawę z tego, co robił! W jasnym świetle ujrzał stan swojego życia – jako prześladowcy i złoczyńcy! I właśnie wtedy stopniowo „ciemność zaczęła ustępować“, a „światłość prawdziwa świecić“ (por. 1 J 2, 8).

Drodzy, dzisiejsze zwiastowanie, pierwsze w Nowym Roku, szczęśliwie umacnia nas w przekonaniu, że w życiu człowieka zawsze możliwy jest nowy początek. Dzisiejsze zwiastowanie stwarza mam okazję, byśmy zastanowili się nad tym, czy nasze serca również są rozświetlone poznaniem „chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym“? Inaczej mówiąc, mamy dzisiaj sposobność zadania sobie pytania o to, gdzie teraz aktualnie się znajdujemy i dokąd zmierzamy? Czy przypadkiem nie tkwię w jakimś błędzie? Czy aby na pewno swoim podejściem do życia nie ranię moich bliźnich? Czy zauważam obok siebie innych ludzi? Czy naprawdę się o nich troszczę?

Drodzy, nawrócenie nie jest tylko „zmianą poglądów”. Nie może być mowy o nawróceniu, gdy mówimy o „zmianie uczuć” w stosunku do innego człowieka. Nawrócenie nie jest jednorazowym zdarzeniem, lecz przede wszystkim jest nieustannym procesem, który polega na ciągłym wsłuchiwaniu się w Boży głos miłości i dobroci. Oczywiście, głos Boży jest siłą przynoszącą nadzieję, która nawraca, tzn. przywraca rzeczom właściwy porządek. Przecież ap. Paweł – mimo tego jaki był – nie został przeklęty! Wprost przeciwnie: objawiający się Chrystus daje Pawłowi nadzieję. Kryje się za nią cała nauka Chrystusa wraz z Jego krzyżową śmiercią. W tej nadziei nie chodzi o jakąś doktrynę, lecz o samego Chrystusa, o to, by być „za” Chrystusem, być z Nim na co dzień. „Albowiem nie samych siebie głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa“.

Drodzy, już podczas Bożego Narodzenia słyszeliśmy, a nawet oczami duszy oglądaliśmy światłość, jasność wielką, która miała konkretne oblicze i imię: Jezus. Jego osoba chce oświetlać nasze głowy, serca i domy, co znaczy, że Jezus Chrystus chce być centrum naszej pobożności.

A zatem będąc oświeceni Jego światłem, możemy być światłem dla innych. Chcąc nieść światło Chrystusa światu, wystarczy rozejrzeć się wokół i zdobyć się na szacunek do siebie i do innych. Przez szacunek rozumiem najbardziej elementarne gesty, takie jak: przyjazny uśmiech, życzliwe spojrzenie w oczy drugiej osobie, używanie kulturalnego języka; albo: dotrzymywanie słowa, słuchanie cudzej wypowiedzi bez przerywania lub mówienie z życzliwością o innych itd.
Kto bowiem żyje w świetle Jezusa, potrafi, a nawet powinien dzielić się taką światłością z innymi, a nie chować jej przed nimi. Na koniec przywołajmy słowa z ew. św. Mateusza: „Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie“ (Mt 5, 16). I pamiętajmy: im więcej przekazujemy tego światła innym ludziom, tym więcej go do nas wraca. Amen.

ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 6.01.2008