Tekst kazalny: 2 Kor 4, 3-6
A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga. Albowiem nie siebie samych głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś, żeśmy sługami waszymi dla Jezusa. Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym.
Źródłem nawrócenia apostoła Pawła pod Damaszkiem jest sam Pan Bóg, który jak grom z jasnego nieba wkracza w jego życie. Wczorajsi wrogowie Pawła po nawróceniu stali się jego przyjaciółmi, a przyjaciele – wrogami. Oto w jego życiu pojawił się Ktoś z innego świata. Pawłowe spotkanie z Chrystusem osiąga swój punkt kulminacyjny w Jezusowym pytaniu: „Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?“ Po tych słowach zmianie uległ stosunek Pawła do Pana Boga, a także do innych ludzi, do samego siebie wreszcie.
To wiemy aż nazbyt dobrze: Paweł, a właściwie Szaweł, wcześniej żył jako uczony w Piśmie, który krwawo zwalczał chrześcijan i bardzo dobrze czuł się jako ich prześladowca. Nie miał z tego tytułu żadnych wyrzutów sumienia ani wątpliwości co do czystości swego postępowania. Aż do czasu, gdy nagle Chrystus pyta go: „dlaczego mnie prześladujesz?“ Dopiero wtedy Paweł zaczyna krytycznie myśleć! Paweł zaczyna odtąd zastanawiać się nad sobą, nad racjami swego zachowania, swojej postawy! Możemy się tylko domyślać, że ton Jezusowych słów mógł poruszać najgłębsze struny Pawłowego serca. Być może także to Jezusowe pytanie mogło zabrzmieć jak wyrzut lub skarga kogoś umęczonego. Wiemy, że Paweł z pewnością zdawał sobie sprawę z tego, co robił. I nagle w jednym momencie ujrzał stan swojego życia, które było życiem prześladowcy i złoczyńcy!
Oto w drodze do Damaszku Pan Bóg w Jezusie Chrystusie zwraca się do tego niebezpiecznego złoczyńcy! Jezus Chrystus udziela mu łaski przebywania w swojej obecności! Bóg w Chrystusie Panu podejmuje z Pawłem rozmowę, która zaprowadza w jego życiu radykalną zmianę! Kiedy Bóg nawiązuje z człowiekiem rozmowę – mówiąc obrazowo – wtedy „ciemność ustępuje, a światłość prawdziwa już świeci“ (1 J 2, 8). To wydarzenie nawrócenia jest dramatycznym zawieszeniem między szczęściem i nieszczęściem, radością i smutkiem, starą rozpaczą i nową nadzieją. Z jednej strony człowiek wtedy jasno widzi, że dotąd tkwił w błędzie, w nieprawdzie, dawał wiarę stereotypom i jawnie krzywdził innych ludzi. Takie przejrzenie może oczywiście powodować odczucia smutku i wstydu, że się błądziło i siało zamęt i z błahego powodu zabierało innym życie. Z drugiej zaś strony pojawia się miejsce na szczęście, radość i nadzieję.
Drodzy, dzisiejsze zwiastowanie szczęśliwie umacnia nas w przekonaniu, że w życiu człowieka zawsze jest możliwy nowy początek, bo Pan Bóg interesuje się nami i dobrze nam życzy. To dzisiejsze zwiastowanie próbuje nam ułatwić postawienie sobie pytania: „dlaczego…“ jest ze mną tak, a nie inaczej? Czy przypadkiem nie tkwię w jakimś błędzie? Czy aby na pewno swoim podejściem do życia nie ranię moich bliźnich? Czy w ogóle zauważam obok siebie tych bliźnich, którym bardzo wiele zawdzięczam? Czy naprawdę się o nich troszczę?
Drodzy, nawrócenie nie jest „zmianą poglądów”. Nawrócenie nie jest jednorazowym zdarzeniem, lecz jest przede wszystkim nieustannym stanem, który polega na ciągłym wsłuchiwaniu się w Boży głos dobroci. Ów głos czasem przybiera postać stwierdzenia: człowiecze „to ty mnie prześladujesz”! Oto jasność Słowa Bożego, które przenika słuchacza jak miecz obosieczny! Oczywiście nie jest to siła niszcząca, lecz siła emanująca nadzieją, która nawraca, tzn. przywraca rzeczom właściwy porządek. W tej nadziei chodzi o Chrystusa i o człowieka. Chodzi o to, by we własnym imieniu móc się opowiedzieć „za” Chrystusem.
Drodzy, już w Bożym Narodzeniu oglądaliśmy wielkie Światło, które miało konkretne oblicze i znane imię: Jezusa Chrystusa. Święta po raz kolejny nam pokazały, że dobrze jest człowiekowi i Bogu w Chrystusie. Jego Osoba może oświetlać nasze umysły, serca i domy, co znaczy, że Chrystus chce być centrum naszej pobożności i naszego wspólnego gromadzenia się na nabożeństwach. Czy jako chrześcijanki i chrześcijanie możemy zrozumieć samych siebie oraz siebie nawzajem bez Chrystusa?
Chcąc nieść światło Chrystusa światu, wcale nie trzeba wybierać się w misyjne podróże, wystarczy rozejrzeć się wokół i zdobyć choćby na jedno wartościowe słowo. Będąc oświeceni Jego światłem, możemy być światłem dla innych.
Kto bowiem żyje w świetle Jezusa i z Jezusem, potrafi, a nawet powinien dzielić się tą światłością z innymi, a nie chować jej przed nimi. Zakończę to dzisiejsze kazanie słowami z ewangelii według św. Mateusza: „Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie“ (Mt 5, 16). Amen.
ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 6.01.2009