Tekst kazalny: Tt 2, 11-14
Objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach.
Na progu Świąt Bożego Narodzenia spotykamy się z niezwykłym tekstem biblijnym, który na pierwszy rzut oka może się nam jawić nieco archaicznie, a nawet poniekąd mało świątecznie. Z pewnością przesłanie tekstu kazalnego na tegoroczną Wigilę nie idzie w parze z nastrojem, jaki w ostatnich tygodniach np. wykreowali twórcy reklam okołoświątecznych czy sklepy i supermarkety, w których robiliśmy ostatnio zakupy i gdzie spędziliśmy być może nieco więcej czasu niż zwykle. Okazuje się bowiem, że apostoł Paweł, który po swojemu wprowadza nas w sztukę przeżywania Świąt Narodzenia Zbawiciela świata, proponuje nam coś zgoła innego niż umiejętność balansowania między przedświątecznym rozgorączkowaniem a spokojem i radością, których życzymy sobie, gdy obdarowujemy się nawzajem dobrymi świątecznymi życzeniami. Na Pawłowy program świętowania składają się takie oto fundamentalne wartości chrześcijańskie, jak: wstrzemięźliwość, sprawiedliwość i pobożność. Okazuje się, że wbrew pozorom docenienie ich na progu Świąt może nam przynieść nie tylko wiele pożytku, gdyż chyba nie są one współcześnie w cenie, lecz przede wszystkim nieoczekiwanie otwierają one przed nami perpektywę autentycznego przeżywania właśnie tych niepowtarzalnych Świąt Narodzenia Pańskiego.
Żyć wstrzemięźliwie w naszym biblijnym tekście oznacza tyle, co żyć roztropnie, rozważnie. Odnosząc tak rozumianą wstrzemięźliwość do typowych zjawisk dla naszej współczesności, można przywołać przykład samonakręcającej się spirali kiczu i konsumpcji, na działanie której skutecznie będzie nas uodparniać życiowa roztropność. Już starożytny filozof Platon pisał, że być wstrzemięźliwym oznacza robić swoje i tym samym realizować dobro. Wbrew pozorom te słowa nie są inspirowane egoizmem. Raczej są związane z samopoznaniem, a więc ze świadomością tego, kim jestem, co daje mi w życiu siły i energię, a co mnie ich pozbawia.
Bycie pobożnym również w jakiś sposób może się nam kojarzyć ze staroświeckim słownikiem. Jednak porzucając go, ryzykowalibyśmy utratę ważnego narzędzia, które pozwala nam przyjmować Bożą łaskę! Być pobożnym oznacza trwanie przy Bogu. To pielęgnowanie w sobie zdolności do własnych modlitw. Bycie pobożnym to poczucie, że Bóg jest ze mną stale, i to bez względu na to, co się dzieje i co życie przyniesie. To przekonanie, że za wszelką otchanią jest Bóg, który mnie zachowuje. Nie mogę upaść niżej jak tylko w Jego ramiona. To jest czuły i wrażliwy Bóg, który swoje oblicze odsłania podczas Świąt Bożego Narodzenia, by i nas podobnie nastroić.
Obok wstrzemięźliwości i pobożności apostoł Paweł wspomniał także o byciu sprawiedliwym. Mówiąc o sprawiedliwości w ujęciu Nowego Testamentu myślę o małych gestach-znakach świadczących o naszej wrażliwości i człowieczeństwie. Wyrazem naszego człowieczeństwa może być np. solidarne dzielenie z kimś smutku czy żałoby, które choćby na krótką chwilę może złagodzić czyjś ból i rozdarcie. Zatem być sprawiedliwym to być otwartym na innych, zwłaszcza na ludzi będących w takiej czy innej potrzebie. Zapewne znamy to mądre powiedzenie, że radość dzielona z bliźnim staje się podwójną radością, zaś cierpienie i ból okazują się o połowę lżejsze, a więc nie znikają zupełnie, lecz są do zniesienia.
Drodzy, dzisiejszej nocy wszystkim ludziom objawiana jest zbawienna Boża łaska. Sztuką godną Bożego Narodzenia będzie przeznaczenie dla niej czasu i przestrzeni w swoim życiu. Reguły wydają się czytelne, a wyznaczają je: wstrzemięźliwość, sprawiedliwość i pobożność. Łaska Boża to czysty dar. Pozwalając jej w sobie i na sobie działać, zawsze coś się zmienia w nas na lepsze, a więc następuje w nas przemiana: poprawia się nasza relacja do siebie samych, a także do innych ludzi oraz do Boga. Za tym przekonaniem kryje się wypróbowana myśl, że doświadczenia kształtują człowieka. Przykładowo jeśli ktoś doświadczył w swoim życiu jakiegoś rodzaju miłości, zapewne będzie zdolny do podobnej miłości ze swojej strony. Ktoś doświadczając Bożej łaskawości i życzliwości, prawdopodobnie sam rówież będzie zdolny przyjaźnie odnosić się do innych (Tt 3, 4). Jeśli więc Boża łaska stanowi dla nas dar, to sztuką będzie ów dar przyjąć, rozpakować i używać dla dobra swojego i innych ludzi – nie tylko podczas Świąt Bożego Narodzenia, lecz zwłaszcza po nich. Inaczej mówiąc, gdy jest nam objawiana Boża łaska i gdy świadomie ją przyjmujemy, koniecznie trzeba na nią odpowiadać, i to w sposób wolny i bezinteresowny.
Apostoł Paweł powiada, że „błogosławiona nadzieja i objawienie chwały wielkiego Boga” nastąpiło wraz z przyjściem na świat Syna Bożego – Jezusa – jako niemowlęcia, które jak inne dzieci, czy my sami, musiało zostać otoczone opieką, żeby przeżyć i móc się rozwijać. Kiedy zdajemy sobie sprawę, że główną postacią naszych świąt Godowych jest nowo-narodzone Dziecko, to oczywiste jest, że w niezwykły sposób celebrujemy dzieciństwo, bo to w nim skrywa się religijno-duchowy klucz do rzeczywistości, w której żyjemy i od której nie ma ucieczki. Poprzez żłóbek Jezusa mamy idealną okazję powracania do własnego dzieciństwa, co ma moc odmieniania nas. Zauważmy, drodzy, że dzieciństwo to czas przyjmowania darów, które dziecko otrzymuje za darmo. Zapewne sami mamy w pamięci takie sytuacje, gdy jako dzieci zostaliśmy czymś obdarowani i jakie uczucia to w nas wywołuje jeszcze dzisiaj!? Dziecko otrzymuje, „dlatego, że jest. Dziecko przyjmuje rzeczywistość jako dar”. I właśnie taką niezwykłą perspektywę otwierają nam Święta Godowe. Bez nich trudno byłoby pojąć słowa samego Jezusa, które przywołuje ewangelista Mateusz: „Zaprawdę, powiadam wam: jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego” (Mt 18, 3).
Na progu świąt życzę nam wszystkim, byśmy nie byli obojętni ani nie lekceważyli daru drogiej Bożej łaski, ale potrafili przyjmować ją jak najpełniej. W Wigilię Bożego Narodzenia okazuje się, że Bóg Ojciec w Jezusie Chrystusie, a więc „jako Dziecko jest dla nas wzorem”, i to szczęśliwie „niezależnie od naszego wieku”. Co więcej, tego Jezusa w Boże Narodzenie możemy odnajdywać w sobie, bo On chce się narodzić na nowo w naszych sercach i w ten sposób być obecnym między nami i w naszym świecie. Dzięki Niemu my z kolei możemy być po prostu dla innych, przez co On tym bardziej i skuteczniej będzie w naszym świecie i między nami. Amen.
ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 24.12.2009