Tekst kazalny: Hbr 13, 8-9b.
8. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki. 9b. Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom; dobrze jest bowiem umacniać serce łaską.
Drogie Siostry, drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie! Jeszcze tylko kilka godzin i obecny rok się skończy. Przed rokiem z całą pewnością życzyliśmy sobie dobrego i szczęśliwego tego roku. Obecnie – podobnie jak podczas minionych świąt – znów mamy taką sposobność, by składać sobie dobre życzenia noworoczne. Widzimy, że czas nieubłaganie daje o sobie znać. Być może towarzyszy nam teraz odczucie, że jeszcze kilka spraw jest nie załatwionych, nie przemyślanych do końca, nie poukładanych, a tu już nowy rok, nowy czas, nowe wyzwania. Cóż więc pozostaje z tego co już przeżyliśmy? Co pozostaje, jeśli wszystko przemija i płynie? Co pozostaje, jeśli wraz z czasem także jakaś cząstka nas samych przemija? Gdzie wreszcie jest takie niezachwiane oparcie, na którym można by polegać?
Nie mając pewnej odpowiedzi, warto zwrócić uwagę na nasz dzisiejszy tekst kazalny. Autor Listu do Hebrajczyków mówi, że „Dobrze jest bowiem umacniać serce łaską“. Otóż serce umocnione łaską nie jest w żadnym wypadku twarde. Mocne serce (niekoniecznie w znaczeniu medycznym) to tyle, co serce mężne. Oznacza to umiejętność znajdowania oparcia w rzece czasu. Z kolei umiejętność znajdowania oparcia oznacza umiejętność zaufania. Takie serce mocne, które potrafi ufać, nie jest wynikiem w pierwszym rzędzie naszej pracy czy zasługi. Ono jest darem Bożym.
Również ten czas, który teraz przeżywamy, jest nam podarowany. Rok, który dzisiaj razem próbujemy symbolicznie podsumować, zamknąć i pożegnać, również jest – a powoli był – takim podarunkiem. Czas, który po nim nastąpi, także będzie czasem nam darowanym. W tym miejscu pora jednak na pytanie, czy mijający rok 2007 był dla nas właśnie taki, jaki sobie przed rokiem wymarzyliśmy? Z pewnością każdy z nas sporo mógłby o tym opowiedzieć…
Zwróćmy uwagę, że na końcu Starego Roku i na progu Nowego List do Hebrajczyków przekazuje nam Bardzo Dobrą Nowinę: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam na wieki“. Dokładnie ten sam Chrystus, którego przyjście świętowaliśmy podczas minionych Świąt Bożego Narodzenia! Wiemy, co świętowaliśmy: Bóg stał się człowiekiem: Jezusem z Nazaretu! Zatem ten, który był przed całym czasem i w którego ręce leży i nasz własny czas, On również wybrał dla siebie pewien odcinek dziejów, by stać się do nas podobny. On wstrzelił się więc w te kilkadziesiąt lat ludzkiego życia m.in. dlatego, żeby człowiek Mu nie mógł zarzucić, że niewiele wie o trudnym życiu na ziemi. Jest dokładnie odwrotnie: Pan Bóg doskonale zna trudy ludzkiego egzystowania, co obserwujemy rokrocznie właśnie w Bożym Narodzeniu. Święta Godowe powtarzają się każdego roku o tym samym czasie, bo od początku historii chrześcijaństwa ludzie mieli poważne problemy ze zrozumieniem i z uwierzeniem w tę niezwykłą Nowinę.
Drodzy, wiemy jednak, jakie następstwa mają minione święta. Mianowicie, jeśli sam Pan Bóg stał się człowiekiem, wtedy bardzo wysoko została oszacowana pozycja i godność każdego człowieka. Co więcej, niezwykle poważnie został potraktowany nasz ograniczony czas. Odtąd wszelki czas, także i nasz czas, jest czasem zbawienia! Patrząc na kończący się rok w taki sposób, uczciwie musimy przyznać, iż był prawdziwie dobry. Nawet nie zmieni tego próba wyliczenia wszelkich bied, niepowodzeń czy rozczarowań, bo to nie jest dowód na to, że Pan Bóg nie miał o nas starania. List do Hebrajczyków nie mówi nam: Jezus Chrystus wczoraj i dziś i jutro, lecz powiada nam, że On jest na wieki!
Jeśli jednak ktoś chciałby negatywnie ocenić miniony rok, należy jeszcze pamiętać, że niepowodzenia są często skutkiem naszej, ludzkiej, zawodności, ograniczoności czy winy. Myślę że w takim momencie warto powołać się na apostoła Pawła mówiącego, że Pan Bóg pojednał ze sobą świat w Jezusie Chrystusie. Z taką prawdą trudno polemizować, zamyka ona usta nawet największym pesymistom i malkontentom. W tych słowach do naszych uszu dochodzi bardzo ważny przekaz: Chrystus chce zdjąć z nas bagaż, a może nawet ciężar, przeszłości, czyli to wszystko, co sami uznajemy za niepowodzenia, niepotrzebne cierpienie, niezliczone troski itd. Chrystus czyni to tym chętniej, że jest wierny czasowi oraz jest wierny nam. Jego wierność jest wiernością samego Pana Boga. Nawet nie podejrzewając, dzięki Niemu żyliśmy dotąd. Dzięki Niemu żyjemy dzisiaj, z Niego możemy żyć zawsze. Nasz dzisiejszy tekst kazalny stwarza idealną okazję, byśmy na końcu tego roku dotarła do nas prawda, że Bóg w Jezusie Chrystusie jest wierny Tobie i mnie! On jest nam wierny! Czy wobec tego można pozostać niewdzięcznym?
Ze wszech miar warto zadać sobie teraz pytanie o to, za co możemy, za co każda i każdy z nas może być Bogu wdzięcznym? Powodów jest oczywiście nieskończenie wiele. Na pewno można być wdzięcznym za ten upływający czas właśnie. Za to, co udało nam się w tym roku uczynić. Za to, kogo spotkaliśmy, z kim rozmawialiśmy. Za to, kto nas słuchał, pocieszał, gdy trzeba było. Kto z nami współcierpiał i kto wreszcie z nami się cieszył. Pan Bóg napotyka nas przecież także wtedy, gdy spotykamy innych ludzi, gdy spotykamy się nawzajem.
Z tego samego powodu, iż Pan Bóg jest nam wierny i my możemy szczerze życzyć sobie dobrego nowego roku wtedy, gdy jeszcze nie wiemy, co nas w tym roku czeka i co nagle nadejdzie. Prognoz jest bowiem wiele. Godną zaufania jest dla nas jedna pewna prognoza: Jezus Chrystus będzie także jutro oraz w wieczności ten sam! Drodzy, taka świadomość, iż możemy na Nim polegać spełnia wymagania niezawodnego oparcia w naszym obecnym życiu oraz w tym jego wymiarze, którego jeszcze nie znamy! Jednak oparcie w Jezusie Chrystusie pozwala nam jeszcze na coś więcej, niż serdeczne życzenia noworoczne. Mianowicie, w tym Nowym Roku możemy śmiało podążać za Jezusowymi znakami, które najlepiej oddają takie czasowniki, jak: pocieszać, przebaczać, wspierać, godzić czy jednać. One wynikają wprost z Jezusowego przykazania miłości. To są przecież ślady i tropy Jezusa, którymi warto, a nawet trzeba podążać zawsze, a zwłaszcza wtedy, gdy patrzymy w nie do końca znaną przyszłość, chcąc ją odpowiedzialnie kształtować. Amen.
ks. dr Dariusz Chwastek
Lublin, dnia 31.12.2007