Łacińskie „reformatio” oznaczające „przekształcenie”, rozumiane jest jako symbol przełomu duchowego, intelektualnego i moralnego. Lublin byłby dzisiaj zapewne zupełnie innym miastem, gdyby nie protestanci, a dokładnie: ewangelicy – spadkobiercy XVI-wiecznej reformacji. W dziejach tego ruchu społecznego i religijnego na ziemiach polskich właśnie Lubelszczyzna stanowiła miejsce wyjątkowe.
Piaski ewangelików
Początki wcale nie były proste. W drugiej połowie XVI w. ewangelicy założyli na terenie Lubelszczyzny kilkadziesiąt parafii. A pierwsza w Lublinie powstała w roku 1570. Jednak ze względu na fakt, iż w pierwszej połowie XVII w. dom modlitwy był kilkakrotnie burzony podczas tumultów, a ewangelicy doświadczali przemocy, ówczesna społeczność ewangelicka w 1627 r. zdecydowała się przenieść do pobliskich Piask. Miasto Piaski o tradycji sięgającej początków XV w. stało się odtąd na tyle ważnym centrum ruchu ewangelickiego, iż uzyskało nazwę Piaski Luterskie. Pozostawało w rękach tak znaczących na Lubelszczyźnie rodów magnackich, jak Orzechowscy (XVI w.) czy Suchodolscy, którzy opowiedzieli się za reformacją.
W 1649 r. w darze od Adama Suchodolskiego, zwolennika ewangelicyzmu reformowanego, kalwini otrzymali drewniany kościół. Odprawiano w nim wspólne nabożeństwa zarówno dla ewangelików reformowanych (kalwini), jak i augsburskich (luteranie). Świątynię przeznaczoną dla siebie luteranie otrzymali w roku 1662 na mocy przywileju tego samego Suchodolskiego. Usytuowano ją w sąsiedztwie kościoła kalwińskiego – nieopodal siedziby właściciela dóbr. Dziś miejsce po barokowym pałacu fundatorów kościoła luterańskiego, otoczone jak dawniej wodami rozległych stawów, wieje pustką. Również po kościele luterańskim i cmentarzu ewangelickim nie pozostał nawet ślad.
Zakaz nabożeństw z użyciem dzwonów
Na skutek działań kontrreformacyjnych od końca XVII w. działalność tamtejszych parafiach ewangelickich zaczęła ulegać ograniczaniu, aż do kulminacji, jaką był kolejny niekorzystny wyrok Trybunału Lubelskiego w 1725 r., zakazujący odprawiania publicznych nabożeństw z użyciem dzwonów oraz jakichkolwiek remontów świątyń ewangelickich w Piaskach.
Dopiero oddziaływanie myśli Oświecenia spowodowało podjęcie budowy nowych świątyń: w latach 1783-1785 w Piaskach swój kościół wznieśli ewangelicy reformowani, a ewangelicy augsburscy w Lublinie. Ci ostatni w roku 1780 otrzymali od ówczesnych władz miejskich świadectwo, iż zakupiony od Emila Łaskarzewskiego przez parafię luterańską grunt, zwany dawniej Trypolszczyzną (później placem Bazyliańskim) jest oddalony od kościołów rzymskokatolickich o 200 łokci. Taki wymóg obowiązywał w stosunku do lokalizacji kościołów ewangelickich. Posiadając to świadectwo, ewangelicy otrzymali przywilej królewski na budowę kościoła, który został wydany przez króla Stanisława Augusta 25 sierpnia 1784 roku. Do budowy kościoła przystąpiono w następnym, tj. w 1785 roku, a ukończono go w 1788 r.
Siłą edukacja
Od końca XVIII w., przez całe stulecie aż do początku XX w. lubelska parafia ewangelicka funkcjonowała bez zakłóceń. Liczby mówią same za siebie: w 1898 r. w parafii lubelskiej odnotowano prawie 6 tys. wiernych, a tuż przed I wojną światową parafia ewangelicko-augsburska liczyła 8,8 tys. członków. Jednak już trzy lata później ogólna liczba wiernych spadła do 519, ponieważ ponad 8 tys. ewangelików zostało deportowanych w głąb Rosji.
W okresie międzywojennym życie parafialne odrodziło się tak szybko, że już w 1919 roku liczba wiernych osiągnęła 5 tys. osób. Faktem jednak pozostaje, że ponad 3,5 tys. ewangelików z Lublina i okolic z deportacji nigdy nie wróciło. Zaraz po I wojnie światowej ujawnił się tradycyjny dla poczuwających się do polskości ewangelików patriotyzm, wyrażający się m.in. „pracą nad polską młodzieżą”. Zaowocowało to nadaniem odznaczeń „Za walkę o polską szkołę” ks. dr. Aleksandrowi Schoeneichowi (w lubelskiej Parafii luterańskiej przepracował 51 lat!) oraz Bronisławie Jadwidze Vetterowej.
Ewangelicy zawsze bardzo dużą wagę przykładali do edukacji, dlatego też w miarę możliwości przy każdej parafii i kantoracie organizowano elementarne szkoły. I tak np. w liczącej sobie wówczas 7 tys. mieszkańców gminie Niedrzwica, jedyna szkoła na tym terenie była prowadzona przez ewangelicko-augsburski kantorat w Sobieszczanach.
Stereotypy: Polak – katolik, Niemiec – ewangelik
Od XIX w. wśród ewangelickich obywateli Lublina zaczęli pojawiać się wybitni kupcy i przemysłowcy, w tym rodziny Vetterów, Plage, Krausse, Moritzów i Hessów. O pełnym utożsamieniu środowiska lubelskich ewangelików z polskością świadczy fakt, że w rezultacie demokratycznej uchwały zgromadzenia parafialnego z 27 marca 1883 r. język polski stał się obowiązującym podczas modlitw i odprawiania nabożeństw ewangelickich w kościele Św. Trójcy w Lublinie. Trzeba przyznać, że było to niezwykle śmiałe posunięcie, zważywszy na fakt, że działo się to w okresie zaborów, a językiem urzędowym był rosyjski. Ten przykład jest nad wyraz wymowny w porównaniu z krzywdzącym stereotypem, w myśl którego ewangelik to rzekomo Niemiec (a Polak katolik). O roli i randze ewangelików w życiu rozwijającego się dziewiętnastowiecznego miasta niech świadczy fakt, że w roku 1792 wiceprezydentem był ewangelik Krzysztof Korn de Legert, a w 1809 r. na prezydenta powołano znanego kupca, właściciela majątku Radawiec – Beniamina Finke.
Wielokrotnie w dziejach Lublina ewangelicy, reprezentując także warstwę posiadającą, dawali przykład nie tylko konsekwentnej pracowitości, ale również obywatelskiej lojalności i niepowszedniej ofiarności. Niezwykłym przykładem niech będzie okres insurekcji kościuszkowskiej, kiedy to ciężar spłaty wysokiej kontrybucji nałożonej na Lublin przez wojsko rosyjskie poniosło dwóch ewangelików z Lublina – Jan Weber i wzmiankowany już Finke! Nie było to zjawisko odosobnione. Ewangelicy brali solidarny udział w polskich zrywach narodowościowych, o czym oprócz wspomnianej insurekcji świadczą kolejne powstania: listopadowe (Aleksander Bieliński, Ferdynand Meissner, Paweł Wagner) i styczniowe (August Vetter czy Karol Miller).
Browar Vetterów, fabryka Moritza
Łatwo wysnuć z tego wniosek, że jeśli reformacja wiele zmieniła w teologii, miało to też ścisły związek z nowym podejściem do gospodarki. Potwierdziło się to w dziejach naszego miasta, zwłaszcza w XIX w., gdyż to właśnie Lubelscy ewangelicy byli głównymi propagatorami uprzemysłowienia Lublina. By nie być gołosłownym, przywołam tu kilka wymownych przykładów: browar Vetterów (dzisiaj „Perła-Browary Lubelskie S.A.“), browar Jenschów, młyn na Tatarach braci Krausse; piekarnia mechaniczna Kijoka na Podwalu 7, Fabryka Machin i Narzędzi Rolniczych produkująca żniwiarki Ferdynanda Meissnera przy ulicy 1 Maja oraz Fabryka Machin Rolniczych Wacława Moritza (dziś znajduje się tam centrum handlowe Gala przy rondzie na Bronowicach). Do przemysłowców należała też czeska rodzina Hessów, właścicieli największej swojego czasu w Polsce Fabryki Wag Uchylnych przy ulicy Lubartowskiej 56 i 77. Emil i Edward Plage byli właścicielami Zakładów Mechanicznych na Firlejowszczyźnie, gdzie w okresie międzywojennym produkowano samoloty. Członkowie tych rodzin byli także inicjatorami czołowych przedsięwzięć charytatywnych i oświatowych z przełomu XIX i XX wieku. Bracia Juliusz i August Vetterowie założyli Szkołę Handlową przy ulicy Bernardyńskiej (dzisiaj świetnie funkcjonujący Zespół Szkół Ekonomicznych noszący ich imię) i Szpital Dziecięcy przy ulicy Staszica 7. Wiktoria Michelisowa była fundatorką powstałego w 1907 roku Domu Opieki dla Emerytowanych Nauczycielek przy ul. Archidiakońskiej.
W owych czasach Lublin wzbogacił się o szereg imponujących budowli przemysłowych i użyteczności publicznej, co nadało mu charakter wielkomiejski. Do budynków tych należał reprezentacyjny gmach Kassy Pożyczkowej Przemysłowców Lubelskich (róg ul. Kołłątaja i Krakowskiego Przedmieścia, dziś Grand Hotel, dawna Lublinianka), której inicjatorem i założycielem był Adolf Frick zmarły w 1891 roku – jak głosi napis na obelisku nagrobnym na cmentarzu ewangelickim przy ulicy Lipowej 15.
O etyce ewangelików
W wyniku reformacji XVI w. ukształtowała się etyka, która zakorzeniona była w indywidualnym sumieniu i silnym poczuciu odpowiedzialności. Ta swoista kultura odpowiedzialności, na którą złożyły się takie wartości jak: solidarność i wrażliwość społeczna, połączyła się z protestanckim etosem pracy. Inaczej mówiąc, reformację inspirowało z jednej strony myślenie nad tym, w oparciu o jakie zasady dać ludziom wolność do działania, a z drugiej domagała się od ewangelików postawy, która brała w obronę interesy tych, którzy z różnych przyczyn nie potrafili o siebie zadbać lub po prostu nie umieli ich wyrazić. Ujmując rzecz najprościej, ewangelik powinien być odpowiedzialny w dwojaki sposób: indywidualnie (jestem odpowiedzialny za siebie i moich najbliższych) oraz społecznie (jestem odpowiedzialny także za swoich sąsiadów, lokalną społeczność, region, następnie za kraj, Europę, świat). Oba wymiary odpowiedzialności nie mogą istnieć bez siebie nawzajem. Jeśli ewangelicy stawiali na tak pojętą odpowiedzialność, czynili to również dlatego, że ma ona ścisły związek z zaufaniem, które jest nieodzowne zarówno na gruncie elementarnych kontaktów międzyludzkich, jak i w interesach. Tym samym potrafili nie tylko docenić interesy narodowe oraz regionalne, lecz sumiennie na ich rzecz pracować. Historia ewangelików Lubelskich nie pozostawia co do tego nawet cienia wątpliwości.
ks. dr Dariusz Chwastek
Niniejszy tekst, bez ostatniej części (O etyce ewangelików), ukazał się 3 października 2007 r. w lubelskim dodatku do Gazety Wyborczej. Śródtytuły pochodzą od redakcji GW.