Wieczór adwentowy w plebanii (21.12.2012)

W tym roku oczekiwania naszych najmłodszych członków zboru spełniły się. Śnieg, który przed kilkoma dniami pokrył miasto, otulał swoim białym puchem ogródek parafialny i skrzył się w świetle pobliskiej latarni na gałęziach starego świerku przed plebanią. Właśnie takiej atmosfery w poprzednim roku życzyły sobie nasze dzieci.

O godzinie 17 niewielka salka w starym osiemnastowiecznym dworku wypełniła się po brzegi. Nasi najmłodsi uwielbiają przychodzić tu w ten jedyny w roku wieczór, pełen mistycznej tajemnicy, którą my dorośli również ze wzruszeniem przywołujemy z naszego dzieciństwa. Po krótkim przywitaniu obecnych, którego dokonały dwie członkinie Rady Parafialnej prowadzące spotkanie, tradycyjnie na początku odśpiewano wspólnie kolędę „Bóg się rodzi”. Za klawiaturą instrumentu zasiadł pan Adam Załęski, kantor naszego zboru. Ta podniosła pieśń, powstała w 1784 r., czyli w latach tworzenia się parafii lubelskiej i budowy kościoła ma dla nas szczególne znaczenie – znaczenie historyczne. Wspólny śpiew dostojnego poloneza, przywoływał pamięć o tych, którzy pomimo wielkich trudności i ówczesnych ograniczeń budowali ten kościół dla społeczności niezbyt chętnie widzianej w mieście, o czym świadczą chociażby warunki, jakie musieli wypełnić przy lokalizacji parafii. Budowali go dla pokoleń, a my z wdzięcznością korzystamy z ich trudu i hojności.

adwent2012

Po odśpiewaniu kolędy, proboszcz parafii ks. Dariusz Chwastek poproszony został o rozważanie adwentowe, bez którego wieczór ten utraciłby swój szczególny, jedyny charakter. Kolęda „Dzisiaj w Betlejem” poprzedziła wiersz M. Kononowicza przypominający o tych, którzy nie mają możliwości cieszenia się choinką i złożonymi pod nią prezentami. W miarę naszych skromnych możliwości pamiętamy o nich. Członkowie zboru ufundowali paczki świąteczne dla wszystkich 29 dzieci, znajdujących się wraz ze swoimi mamami w Domu Samotnej Matki Fundacji Sos Ziemi Lubelskiej. Dodatkowo mamy i dzieci wyposażone zostały w pościel i ubrania, pochodzące ze współpracy naszego zboru z bratnią Parafią z Tailfingen w Niemczech.

Kolejna kolędą, odśpiewaną wspólnie była pieśń „ W żłobie leży” opracowana przez ks. Augusta Diehla superintendenta Kościoła Reformowanego, pełniącego posługę w naszym zborze, który do wybuchu Drugiej Wojny Światowej służył obu wyznaniom. Tablica upamiętniająca Księdza Superintendenta znajduje się na prawej ścianie kościoła lubelskiego.

Kolejny wiersz Kunstmanna i kolejna kolęda przybliżały moment niezmiernie ważny dla naszych pociech. Oto prezentacja przygotowana przez nich stanie się podwójnym sprawdzianem – dla nich i dla nas. Czy dzieci swoją grą pantomimiczną potrafią nasunąć nam skojarzenia z określoną postacią biblijną? Czy my dorośli wystarczająco znamy Biblię, by odszyfrować intencje młodych członków zboru?

Egzamin wypadł pomyślnie dla obu stron. Odetchnęliśmy z ulgą. Dzieci były usatysfakcjonowane, że ich trud uwieńczony został sukcesem. My, że ten egzamin ze znajomości Pisma potwierdził jego znajomość. Wiedza biblijna wynagrodzona została pierniczkami, przygotowanymi przez młodych artystów.

Ale przyszedł wreszcie czas na nagrodę dla wykonawców. Oczekiwanie na przybycie Mikołaja, który miał nieprzewidziane problemy w przeistoczenie się w tak dobrze znaną dzieciakom postać, umiliło odśpiewanie kolędy, która przywędrowała do nas aż z za oceanu, a znamy ją wszyscy – „Już noc okrywa świat”. Zazwyczaj przybycie Biskupa M. poprzedzają dzwoneczki – więc może w końcu przybędzie? Nie było łatwo – po skandowaniu przez najmłodszych Jego imienia, wreszcie pojawił się w pełnym splendorze z workiem upominków. Dzieciaki, pełne emocji kolejno odbierały upominki, chociaż z odśpiewaniem piosenki czy recytacją wierszyka, były początkowo pewne problemy. Lukę tę wypełnili starsi wiekiem koledzy, którzy już zdążyli w poprzednich latach nabyć odpowiedniego doświadczenia. Atmosfera stawała się coraz bardziej radosna i tak w nastroju pogodnym, pełnym uśmiechów, uczestnicy wieczoru przystąpili do składania sobie nawzajem życzeń, dzieląc się opłatkiem – symbolem wspólnoty – i składając sobie nawzajem życzenia. Unoszący się wokół zapach cynamonu, grzanego wina i pierniczków potęgował ciepło i życzliwość panującą w naszej salce parafialnej. Wszyscy wymieniali z sobą uśmiechy i miłe gesty świadczące o wzajemnej serdeczności.

Wieczór dobiegał końca. W salce robiło się coraz to luźniej. Świeczki zapalone na początku spotkania adwentowego dogasały.

Oby to ciepło i życzliwość pozostały w nas na długo do następnego roku, kiedy to, jak pozwoli Bóg, będziemy się mogli w tym gronie ponownie spotkać.

Jolanta Szafrańska