My będziemy obchodzili rocznicę mordu w Katyniu. A ja myślę też w tych dniach o ewangelickim męczenniku II wojny, pastorze Dietrichu Bonhofferze, którego stracono w Białą Niedzielę 9 kwietnia 1945 roku z rozkazu samego Hitlera. Jak ktoś powiedział: “Był samotnym jasnym punktem pośrodku ciemności”. W jego zapiskach więziennych znajduje się taka modlitwa – wiersz:
Kim jestem? Mówią mi, że wychodzę ponoć z celi pogodny i silny jak książę z zamku.
Kim jestem? Mówią mi, że rozmawiam ze strażnikami
tak spokojnie i jasno, jak bym to ja był tym, co nimi włada.
Kim jestem? Mówią jeszcze, że znoszę dni nieszczęścia
z uśmiechem i dumnie, jak ktoś, kto przywykł zwyciężać.
Czy rzeczywiście jestem tym, za kogo mnie mają ?
Czy tym tylko, którego znam sam:
Niespokojny, stęskniony, chory jak ptak w klatce,
dobijający się o każdy oddech jakby kto dławił krtań,
i kolorów zgłodniały, i kwiatów, i głosów ptaków,
złakniony dobrych słów i bliskości innych ludzi,
drżący przed tyranią, a także przed najbłahszą z chorób,
wypchnięty z czekania na rzeczy wielkie
i bezsilnie struchlały o przyjaciół, niedosiężnie dalekich,
zbyt zmęczony i pusty, by modlić się, myśleć, tworzyć,
otępiały, gotów w każdej chwili pożegnać wszystko?
Kim jestem? – Tym czy tamtym? Czy tym dziś, a innym jutro?
Czy obydwoma?
Obłudnikiem wobec ludzi,
sam przed sobą – żałosnym, przeczulonym słabeuszem?
A może to, co jeszcze jest we mnie, jest podobne
do rozbitej armii, pierzchającej w rozsypce
przed już odniesionym zwycięstwem?
Kim jestem? Szyderstwo samotnych pytań…
Ty wiesz, Boże: Twój, kimkolwiek byłem. (tłum: Anna Morawska)
Kim jestem? – warto, aby to pytanie, a właściwie poszukiwanie odpowiedzi nadawało sens naszym najbliższym dniom. Bo dobry to czas i dobre pytanie.
Gazeta Wyborcza w Lublinie, 5.03.2010
Tomasz Dostatni OP