Samarytanka – Światowy Dzień Modlitwy 2014

Drogi Zborze w Chrystusie Panie,
Przed chwilą usłyszeliśmy pięknie zaprezentowane przez naszych konfirmantów, wybrane na dzisiaj przez Kobiety z Egiptu, Słowo Boże z Ewangelii Św. Jana, zawarte w rozdziale 4 wersetach od 4 do 42.
Ewangelia Św. Jana – inna niż trzy pozostałe Ewangelie Synoptyczne, jak gdyby uzupełniająca je mistycyzmem, bogatą symboliką i niejednoznacznością. Przeciwstawia ona świat materialny rzeczywistości, która ma nadejść, tak jak ciemność przeciwstawić można światłu. W centrum tego światła objawia się Chrystus jako uosobienie Boskiej Miłości. To ona czyni ludzi wolnymi. Ci którzy wybiorą tę wolność, wybiorą światłość / J 8, 34-36/.
Chronologicznie jest to tekst najpóźniejszy, powstały najprawdopodobniej w końcu I wieku , być może w Efezie lub w właśnie w Egipcie – w Aleksandrii. Oryginał pisany na papirusie nie zachował się. Możliwe, że językiem tego tekstu był aramejski – język Jezusa Chrystusa. Na ile Ewangelia ta jest ważna dla Egipcjan, świadczy fakt, że w Biblii koptyjskiej umieszczana jest ona na pierwszym miejscu – w naszym kanonie, jako najpóżniejsza na czwartym. Właśnie w Egipcie odnaleziono fragmenty najstarszej znanej nam dotychczas kopii pochodzącej z 125 r. pisanej już w języku greckim. Analiza lingwistyczna nasuwa przypuszczenie, że powstała ona w środowisku hellenistycznym a autorem może być Judajczyk – naoczny świadek opisywanych wydarzeń. Obecna biblistyka właśnie tę Dobrą Nowinę uważa, obok Listu do Rzymian, za najtrudniejszą od strony teologicznej księgę Nowego Testamentu. Rozmowa Jezusa z Samarytanką przy studni – tekst wszystkim nam znany, będący tematem wielu kazań, wielu obrazów, także wykorzystywany w literaturze. Jakże jest on bogaty, jakże wielowątkowy i wielowarstwowy. Pozwala on na głęboką refleksję przewartościowujacą nasze ziemskie priorytety.
Już pierwsza informacja zawarta w odczytanej perykopie zawiera sens alegoryczny. Jezus ze swymi uczniami zmierza z Jerozolimy do Galilei. Jerozolima – symbol Starego Zakonu. Galilea – ojczyzna Jezusa Chrystusa. Tam narodziło się Chrześcijaństwo- nowy kult w Duchu i Prawdzie mający, w przeciwieństwie do judaizmu, charakter uniwersalny, zapraszający wszystkich do wspólnego Stołu Pańskiego. Na tej właśnie drodze ma miejsce powszedni epizod – wydarzenie w ówczesnych czasach niemalże na porządku dziennym – utrudzony wędrowiec prosi o wodę, by zaspokoić swoje pragnienie i odświeżyć się po przebytej pieszo drodze. Nic w tym szczególnego, ale…
Odkrywamy pierwsza warstwę – treść historyczną. Kim są osoby nawiązujące dialog przy studni? On jest Żydem ona Samarytanką. Jakie ma to znaczenie? Są dla siebie obcy, ich plemiona są od lat wrogo nastawione do siebie. Samarytanie uważani byli przez Żydów za nieczystych rytualnie ze względu na nieprzestrzeganie tradycji Świątyni. Wierzenia ich skażone były mandaizmem zapożyczonym od Egipcjan i Persów. Zbudowaną przez nich własną świątynię na górze Gerizim, konkurującą ze świątynią jerozolimską, zburzyły w 128 r.p.CHr. wojska żydowskie pod wodzą kapłana Jana Hirkana. W odwecie na początku I wieku Samarytanie sprofanowali żydowskie święte miejsce, wykopując i rozrzucając kości zmarłych. Chleb wypieczony w Samarii był tak niegodny spożycia jak mięso świń, uważane przez Żydów za potrawę najbardziej nieczystą. I oto ten obcy, niechętnie widziany na ziemi samaryjskiej, jak gdyby to było normalne, zwraca się do niej „Daj mi pić”… Daj pić ze studni Jakubowej, miejsca uświęconego niegdyś obecnością proroka –praojca Izraela.
Kolejna warstwa ma charakter obyczajowo-etyczny. Samotny, nieznany mężczyzna zagaduje samotną kobietę. Nie ma świadków tej rozmowy. Przygodni przechodnie z pewnością uznaliby to jako naruszenie podstawowych norm moralnych. Wszak prawo rabiniczne nie dozwala rozmawiać mężczyźnie z kobietą w miejscach publicznych, nawet ze swoja żoną a co dopiero z Samarytanką. Dłuższa rozmowa może być nawet powodem zesłania do szeolu. Ona – kobieta najprawdopodobniej wykluczona ze swojej społeczności, z powodu nieprzestrzegania zasad obyczajności. Świadczy o tym konieczność korzystania ze studni położonej w pewnej odległości od miasta a nie ze studni miejskiej, gdzie spotykają się inne kobiety. Powodem potępienia jest fakt posiadania w przeszłości 5 mężów, podczas gdy obowiązujące prawo dozwalało na dwukrotne małżeństwo, w wyjątkowych przypadkach trzykrotne. Ale Samarytanka nie odchodzi a podejmuje tę rozmowę, pytając jakże On, Żyd prosi ją o wodę.
A prośba ta nie jest zwykła prośbą. Staje się ona pretekstem do czegoś, co wykracza poza ziemskie rozumienia potrzeb, do objawienia o istocie boskości przygodnie napotkanego wędrowca i nieznanej jej dotąd obietnicy. „Gdybyś znała dar Boży i tego , który mówi do ciebie :Daj mi pić, wtedy sama poprosiłabyś go i dałby ci pić wody żywej.” „Woda żywa” – alegoria wieczności, alegoria egzystencji w innym wymiarze, symbol prawdy, źródło życia, odrodzenia się w Chrystusie… Żadna substancja nie jest w stanie zastąpić wody. Jak powiedział Paracelsus – jest ona błogosławieństwem Boskim, jest ona błogosławiona przez Boga. Aktem udziału człowieka w społeczności chrześcijańskiej , pójścia za Chrystusem jest przecież chrzest wodą.
„Pan będzie ciebie stale prowadził i nasyci twoją dusze nawet na pustkowiach. I sprawi, że twoje członki odzyskają swoja siłę. I będziesz jak ogród nawodniony i jak źródło , którego wody nie wysychają. Tę obietnicę zapowiadał już prorok Izajasz /Iz 58.11/. Czy Samarytanka znała Księgi Profetyczne-trudno powiedzieć. Najprawdopodobniej nie, z kilku powodów. Samarytanie uznawali jedynie Pięcioksiąg Mojżeszowy, toteż znajomość Ksiąg prorockich jest, szczególnie w szerszych kręgach, co najmniej wątpliwa. Ponadto Żydzi uważali kobiety za niegodne prawdziwego nauczania. Lepiej było spalić słowa zakonu, niż przekazać je kobiecie. Jednakże w tamtym kręgu kulturowym symbolika była w znacznie większym stopniu stosowana, niż w naszym prostym, żeby nie rzec ubogim języku. Mimo to kobieta nie od razu orientuje się, o jakiej „wodzie” mówi jej wędrowiec. Ona pozostaje przy studni Jakubowej, jest ona głęboka a żeby z niej zaczerpnąć należy mieć czerpak. Kolejny symbol – Studnia Jakuba jako nauka Starego zakonu. Żywa woda – Nowy Testament. Skądże Przechodzień może mieć tę wodę, skoro nie ma naczynia, by po nią sięgnąć. Musi mieć moc , moc większą od Jakuba, który dał tę studnie i sam z niej pił. Kobieta powoli rozpoznaje, że jej rozmówcą nie jest zwykły przechodzień, chcący zaspokoić pragnienie. Ona już zaczyna rozumieć alegoryczny sens obietnicy. Dalsze słowa Chrystusa „ lecz woda, która ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującym ku żywotowi wiecznemu”, upewniają Samarytankę, że słowa te odnoszą się do czegoś, czego jeszcze nie poznała, czegoś wybiegającego poza ogarnięcie naszymi pięcioma zmysłami.
„Rzecze do niego niewiasta: Panie daj mi tej wody , abym nie pragnęła i tu nie przychodziła , by czerpać wodę”. Ona uwierzyła w obietnice, prosi , lecz dar ten nie jest jedynie dla niej. Chrystus zna przeszłość kobiety a jednak mówi jej , by zawołała męża swego.
Czyżby interpretacja Orygenesa – jednego z ojców kościoła, była słuszna? Pięciu mężów – pięć zmysłów, którymi ogarniamy otaczającą nas rzeczywistość „a ten, którego masz teraz nie jest twoim mężem” – intuicja pobudzona obietnicą Chrystusa, że oto chodzi o coś ważnego, czego nie obejmiemy naszymi zmysłami, nie jest czymś , co mamy, czym dysponujemy, jest ona darem Ducha. Możemy jej zawierzyć i pójść za nią, bądż wstrzymać się. Jest to nasz wolny wybór. Zawołaj męża swego – przywołaj przeczucie, kieruj się Duchem. Orygenes wywodzący się właśnie z egipskiej szkoły teologicznej, założonej przez ewangelistę Marka doskonale rozumiał alegorie zawarte w Ewangeliach, nic dziwnego zatem, że dostrzega w pozornie zwykłym stwierdzeniu –„ Miałaś bowiem pięciu mężów a ten, którego teraz masz , nie jest twoim mężem”- ukryty przekaz.
Jakże głęboka jest wymowa symboliczna tego tekstu. To sam Bóg podejmuje dialog z grzesznym człowiekiem, zachęca do uczestniczenia w Jego dziele do szerzenia Ewangelii wśród innych, którzy jej jeszcze nie znają. Oto ona ta właśnie kobieta, odsunięta przez środowisko na margines ma powierzoną misję niesienia Dobrej Nowiny. Bóg nie patrzy na jej grzeszne dotychczasowe życie, niewłaściwe wybory, nie pyta o jej zasługi, nie pyta, czy jest tego godna.
Kobieta myśli kategoriami Starego Przymierza. Ona już wie, że rozmawia z prorokiem, ale czy tylko z prorokiem? Chce się dowiedzieć, czy zwyczaj oddawania Bogu czci na górze, gdzie znajduje się studnia Jakuba jest właściwy. Modlą się tam od pokoleń, ale czy jest to Bogu miłe? Słyszała, że w Jerozolimie jest wspaniała świątynia, wybudowana ku czci Stwórcy. Może te ich modlitwy mają mniejszą moc niż te Żydów Jerozolimskich. Wierzy, że odpowiedż rozmówcy pomoże rozwikłać jej wątpliwości. Tego, co usłyszała nie rozumie- jakże to czczą oni to czego nie znają, a znają to Żydzi, ponieważ od nich pochodzi zbawienia, jakże to – nie miejsce oddawania czci jest ważne a szczerość i prawdziwość modlitwy. Samarytanka nie poddaje w wątpliwość słów proroka, lecz ich po prostu nie ogarnia. Ona czeka na Mesjasza, który wyjaśni ludziom te zawiłości. Ona chce otworzyć się na rzeczywistość wykraczającą ponad to, co namacalne, jednak jej doświadczenia zmysłowe ograniczają rozumienie słów wypowiedzianych przez Jezusa w kontekście transcendentalnym. Jej chęci zostają nagrodzone objawieniem – ten, na którego wszyscy czekają stoi przed nią, prostą kobietą i rozmawia z nią o rzeczach wiecznych. Czyżby był prawdziwym Mesjaszem? Nawet uczniowie, którzy powrócili z Sycharu dziwią się, że Pan rozmawia właśnie z nią. Czy ma uwierzyć w prawdziwość Jego słów? Nie miała wątpliwości – zostawiła swój dzban i pobiegła , by przywieżć do Mesjasza, rozdającego wodę żywą,innych swoich pobratymców. Ona już będzie korzystać z tego nowego żródła, chce tą wodą zaspokajać swoje pragnienie. Dzban, którym czerpała ze studni Jakubowej już nie jest potrzebny. Ona ma już inne naczynie – Nowy Zakon, choć usłyszanej nauki nie ogarnia swoim rozumem. Czyż właśnie nie na tym polega nasza wiara. Jeżeli wszystko dałoby się wytłumaczyć racjonalnie , nie byłoby przecież już na nią miejsca.
Jej wewnętrzne przekonanie o usłyszanej prawdzie jest tak głębokie, że chce je jak najszybciej przekazać innym. Następuje kolejne przewartościowanie. Za nią, dotychczas kobieta odrzuconą, nie zasługującą na szacunek społeczny, podąża tłum. Ona już nie jest tym, kim była przed rozmową przy studni. Staje się przewodnikiem wiodącym ku Chrystusowi. Pomimo, że jest „obca” właśnie ona uznała w nim Mesjasza. To ona wskazuje kierunek pojednania z Bogiem. To poprzez tę wiarę ponownie zostaje członkiem społeczności, z której poprzednio została wykluczona. Nie jest to już jednak ta sama grupa ludzi. Są oni odnowieni poprzez wiarę w Zbawiciela Świata. Samarytanie oczekiwali na Mesjasza. Księga Powtórzonego Prawa 18, 17-18, podobnie jak Księga Liczb 24,17 zapowiadały już to przyjście ale tak po prostu, przy studni? A jednak świadectwo Kobiety sprawiła, że uwierzyli.
Dla Jezusa wydarzenie to równie ważne, daje siłę, jest spełnieniem woli Boga, który Go posłał, by dokonał Dzieła. Jest tak jak plon dla żniwiarza, którego wszyscy oczekują i z którego wszyscy się cieszą. On wie, że dzięki Samarytance inni, którzy za moment przybędą gotowi są na przyjęcie Jego nauki. „Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na żywot wieczny, aby siewca i żniwiarz wspólnie się radowali.” Z wersetu tego wynika, jak wysoko ceni On dzieło kobiety i powierzoną jej misje niesienia Dobrej Nowiny. To ta właśnie misja jest powodem wspólnej radości z uzyskanego plonu.
Pewnie zadajemy sobie pytanie, dlaczego Egipcjanki wybrały ten właśnie tekst kazalny? Wydawało by się, że bliższa kobietom z Egiptu powinna być Ewangelia Św. Marka – a jednak skłoniły się ku Janowej. Może dlatego, wersety te mówią o przełamaniu przez Jezusa bariery największej z perspektywy misjologicznej w głoszeniu ewangelii. Mieszkańcy Sychar uwierzyli Judajczykowi, To oni zobaczyli w nim Zbawiciela Świata. Oni uwierzyli nie uczonemu w piśmie kapłanowi, lecz kobiecie, której tę rolę powierzył sam Chrystus Pan, którą oni przedtem uważali za niegodną.
A może dlatego, że w wersetach tych zawarte jest to wszystko, co określa się jako cele nabożeństw Światowego Dnia Modlitwy:
– umacnianie wiary w Jedynego Pana i Zbawiciela
– zbliżenie ludzi różnych ras, wyznań i kultur
– przełamanie izolacji i osamotnienia
– pomoc w zauważaniu innych i niesienie ich brzemion
– ułatwianie przeistaczania wiary i modlitwy w czyn
Tworzenie jednej rodziny chrześcijańskiej poprzez wspólną modlitwę
To wszystko tu jest.
Zgromadziliśmy się , by wspólnie rozważać Boże Słowo, by szukać Boga w nas samych. Jednoczymy się w tym z ludżmi z całego świata, tworzącymi jedną ogromną rodzinę, by świadczyć o miłości Boga, by dać świadectwo jedności i braterstwa. To nic, że mieszkamy o tysiące kilometrów od siebie, że mówimy różnymi językami, że nasza kultura, tradycja, zwyczaje są zupełnie różne, mamy inny kolor skóry. Nie przeszkadza to nam łączyć się w jednej modlitwie, chwalącej miłość naszego Stwórcy. Jakże takie wydarzenie łączy ludzi. Jestem pewna, że gdyby znalazły się dziś wśród nas Egipcjanki, nie były by tu osobami obcymi, byłyby naszymi siostrami i nie jest to tylko frazes, było by to szczere i prawdziwe. Potrafilibyśmy cieszyć się z ich szczęścia i dzielić z nimi ich smutki i pragnienia. Wszyscy pragniemy Dobra, chociaż różnie je nazywamy. A Dobro, o którym mówi Chrystus jest uniwersalne, niewyczerpane, absolutne. Uczestniczenie w Jego Dziele jest tym Dobrem.
Amen.

Jolanta Szarfańska
Lublin, 9 marca 2014 r.