Jesteście narodem wybranym

Jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości. 1 P 2,9

Droga z Lublina do Kuzawki jest bardzo malownicza. Prowadzi przez tereny leśne, czasem snuje się wzdłuż pól uprawnych, Wieprzu i okolicznych stawów. Nie należy do ruchliwych. W niedzielę po południu, kiedy jadę na nabożeństwo do naszego filiału mijam na dystansie 60 kilometrów, zaledwie kilka samochodów. Po styczniowym nabożeństwie wracałem właśnie z Kuzawki do Lublina. Było już po zmroku, kiedy przed Parczewem zamajaczyła jakaś postać w ciemnym ubraniu ewidentnie próbująca zatrzymać samochód na „stopa”. Zastanawiałem się czy się zareagować. Nigdy przecież nie wiadomo jak to się może skończyć. A jeśli ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy? Pomyślałem o tym, że jeżeli ja się nie zatrzymam, to kolejny samochód o tej porze w niedzielę pojedzie tu może za godzinę. Postanowiłem się zatrzymać, tym bardziej, że dobrze pamiętam z czasów liceum jak sam próbowałem łapać okazję i jak bezsilnym czułem się kiedy samochody jak gdyby nigdy nic przejeżdżały mimo.
Zahamowałem. Okazało się, że autostopowicz była kobietą w średnim wieku. Zapytała, czy mógłbym ją podwieźć do Parczewa, bo zepsuł się jej samochód i nie wie jak dojechać do pracy.
Nie było problemu, przecież Parczew leżał na mojej drodze do Lublina. W czasie wspólnej podróży zapytałem: do jakiej pracy jedzie o tej porze? „Pracuję w szpitalu psychiatrycznym”, odpowiedziała. Pasażerka opowiedziała mi chętnie więcej o swojej pracy. A ja z zaciekawieniem słuchałem o tym, że jest coraz więcej pacjentów i brakuje kadry; że wśród pacjentów coraz więcej jest dzieci i młodzieży. A w przeciągu ostatnich dziesięciu lat ich liczba potroiła się. Ci młodzi ludzie najczęściej trafiają na jej oddział po próbach samobójczych, przeżywają bowiem kryzys tożsamości – nie wiedzą kim są i kim chcieliby być w przyszłości. Uważają, że są beznadziejni. Wbrew pozorom nie nadążają za pędzącym do przodu światem. Przegrywają w wyścigu szczurów.
Droga do Parczewa minęła szybko. Pożegnałem moją towarzyszkę podróży. Ale to co powiedziała towarzyszyło mi aż do Lublina, a właściwie towarzyszy mi do dziś – smutek i żal z tego powodu, że młodzi ludzie w poszukiwaniach swojej tożsamości czują się zagubieni, nierozumiani. Do tego stopnia, że nie widzą dalszego sensu życia i próbują go sobie odebrać.
Kiedy przeczytałem hasło biblijne kwietnia przypomniałem sobie moją rozmowę z panią doktor z Parczewa i próbowałem sobie wyobrazić jakby to było, gdyby jej młodzi pacjenci z zaburzonym poczuciem tożsamości i zadający sobie nieustannie pytanie: „kim jestem?” usłyszeli powyższe słowa: „Jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości”. Wielki Tydzień i Święta Wielkiej Nocy – to co zrobił dla nas i za nas Jezus Chrystus – czyni każdego z nas drogim i cennym w oczach naszego Boga. Warto to podkreślać i o tym mówić każdemu bez względu na wiek.
Ks. Grzegorz Brudny