Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni. A jednak Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli. Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia, Potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje. A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć. Wszystko bowiem poddał pod stopy jego. Gdy zaś mówi, że wszystko zostało poddane, rozumie się, że oprócz tego, który mu wszystko poddał. A gdy mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim.
1 Kor 15, 19-28
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Jezus żyje, prawdziwie żyje, wstał z martwych! Tę prawdę chrześcijanie powtarzają od dwóch tysięcy lat, bez przerwy. Tej wspaniałej Ewangelii nie były w stanie zatrzymać żadne siły. Nawet te, które nieraz próbowały wstrząsnąć Kościołem zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Jezus żyje, zmartwychwstał! Tę prawdę powtarzają dziś ewangelicy, katolicy, anglikanie i chrześcijanie wielu innych denominacji tradycji zachodniej. Tą prawdą już za tydzień w szczególny sposób będą się cieszyli chrześcijanie tradycji wschodniej! Bo to oni wtedy przeżyją w swoich kościołach kolejny raz Wielkanoc i zaśpiewają np. w języku starocerkiewnosłowiańskim: Jezus żyje! Prawdziwie żyje!

Jak w ogóle do tego doszło? Jak to się stało? Jak to było możliwe, że Jezus zmartwychwstał? Zaledwie wczoraj czytaliśmy Ewangelię mówiącą o tym, że arcykapłani i faryzeusze poprosili Piłata o to, by postawił straże przy grobie Pana Jezusa, a sam grób by zabezpieczył pieczęciami, które miały uchronić przed otwarciem, a później wykradnięciem ciała Jezusa przez jego uczniów.
Pieczęcie nie pomogły, straże nic nie wskórały. Jezus zmartwychwstał, a strażnicy czuwający przy wejściu do grobu zamarli z przerażenia, kiedy zobaczyli zbliżającego się w ich kierunku anioła.
Jezus zmartwychwstał i żadna ziemska, czy inna siła nie były w stanie Go w grobie zatrzymać. Oczywiście samego aktu zmartwychwstania żaden ze świadków na własne oczy nie widział. Jako pierwsze zmartwychwstałego Pana Jezusa, według relacji Ewangelisty Mateusza, zobaczyły kobiety: Maria Magdalena i druga Maria, które wczesnym rankiem przyszły do grobu Pana. Według Ewangelisty Marka kobiety przyszły z wonnościami, by namaścić – jak myślały – jego nieżywe ciało. Nie zdążyły uczynić tego w Wielki Piątek. Teraz dzień po sabacie, chciały uczynić zadość tej powinności względem Pana.
Kobiety były przybite, zdruzgotane tym co wydarzyło się z Jezusem trzy dni wcześniej na Golgocie. Ich działania w niedzielny poranek były więc raczej mechaniczne, nie towarzyszyła im refleksja. Wiedziały tylko, że chcą, że muszą namaścić ciało Jezusa. Nie przewidziały jednak, że wejście do grobu będzie zablokowane wielkim kamieniem, a straż nie dopuści ich do ciała Jezusa. Zanim jednak na dobre rozeznały te problemy, znalazły się tuż przy grobie Pana. A tam zobaczyły najpierw sparaliżowanych ze strachu strażników, a później otwarty grób, do którego wejścia zachęcał siedzący na kamieniu anioł. On twierdził, że Jezusa w grobie nie ma! Kobiety weszły do środka i rzeczywiście nie zauważyły w nim ciała Pana. Jezusa zauważyły dopiero chwilę później, kiedy Ten zbliżył się do nich, zstąpił im drogę i pozdrowił je. Powiedział też do nich: „Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie braciom moim, aby poszli do Galilei, a tam mnie ujrzą.” Ewangelista Marek podaje, że kobiety poszły, a wręcz uciekły od grobu, jednak ogarnął je lęk i zdumienie i nic nikomu nie powiedziały.
Drodzy, myślę, że warto zwrócić uwagę na tę dynamikę nastrojów i emocji, które przeżywali pierwsi świadkowie zmartwychwstania Jezusa, w tym przypadku kobiety, a później sami uczniowie. Była to bowiem swoista mieszanka: radości, niedowierzania, lęku i zdumienia. Mieszanka uczuć, które nie pozwalały często wypowiedzieć słowa wobec tego cudu, jaki miał miejsce w ogrodzie.
Można wręcz powiedzieć, że słowa: Jezus żyje! Jezus zmartwychwstał! zanim osiągnęły swoje dzisiejsze fortissimo! Najpierw wypowiadane były niepewnie, cicho, jeżeli w ogóle lęk i zdumienie pozwalały apostołom wydusić jakiekolwiek słowo w tym zakresie. Tak było przez kolejne czterdzieści dni, kiedy zmartwychwstały Jezus ukazywał się swoim uczniom najpierw w drodze do Galilei, później jeszcze nieraz w wieczerniku, w Jerozolimie. Aż do momentu wniebowstąpienia Jezusa i zesłania Ducha Świętego, kiedy wieść o żyjącym Jezusie z wieści poufnej, zarezerwowanej dla najbliższych uczniów Pana, zresztą nieraz podważanej np. przez niewiernego Tomasza, stała się publiczną i głośno na dachach i placach miast rozgłaszaną.
Piszę o tym, w kontekście dzisiejszego tekstu kazalnego, który wyjęty jest z Pierwszego Listu Apostoła Pawła do Koryntian. Tam w piętnastym rozdziale przeczytać bowiem możemy już nie tyle zdawkowe hasła i wyrwane pod wpływem emocji zawołanie: „Jezus zmartwychwstał!” bez jakiegokolwiek komentarza, ale prawdziwy traktat teologiczny o zmartwychwstaniu, wyjaśniający czytelnikom i słuchaczom, co zmartwychwstanie Jezusa znaczy dla każdego z nas i co ze sobą niesie.
A traktat rozpoczyna się od słów: „Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni”.
Apostoł Paweł – autor listu, jest dobrze nam znanym podróżnikiem, który odwiedził podczas swoich podróży misyjnych niejeden kraj. Jest nam też znany, ze swojej nieprzejednanej postawy w zwiastowaniu zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. To on przecierał szlaki do serc i umysłów zarówno Żydów jak i pogan mówiąc nieraz jako pierwszy o zmartwychwstałym Chrystusie. Wiemy, chociażby z Dziejów Apostolskich o pobycie Pawła w Atenach, o tym, że dopóki Apostoł mówił Ateńczykom o Jezusie jako o Bożym Synu, wszechmogącym, wszechwiedzącym, kochającym Bogu i zbawicielu, mieszkańcy tego greckiego miasta chętnie go słuchali. Lokowali bowiem w tak zwiastowanym Chrystusie swoje smutki, problemy, nadzieje, wizje. Kiedy jednak apostoł mówiąc dalej zwiastował słuchaczom ukrzyżowanie i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, wtedy natrafił na barierę ich niezrozumienia, krytyki. Jego nauka została odrzucona.
Jednak z uporem maniaka apostoł podejmował ciągle na nowo kolejne próby zwiastowania o ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie, wskazując słuchaczom, również nam dzisiaj, że nie możemy ograniczyć roli Jezusa do zbawiciela z naszych codziennych trosk i problemów, ale jako widzieć w nim Pana i Zbawiciela, który śmierć pokonał, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł. Czyli dającego nam życie po tym życiu, będącego „pierwiastkiem tych, którzy zasnęli”.
W tym miejscu warto zadać sobie pytanie: w jakiego Jezusa wierzę? Jakie nadzieje pokładam w Jezusie Chrystusie? Czy kończą się one na tym życiu i dotyczą codziennych problemów i bolączek? Czy zwracam się do Jezusa tylko wtedy, kiedy tu i teraz dopadnie mnie trwoga? A może rozmawiam z Nim w modlitwie o dalszej przyszłości. O tym kim On dla mnie będzie w dzień mojej śmierci i co ofiaruje mi tuż po niej?
Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest nowym otwarciem, jest – jak chce tego apostoł Paweł piszący swój traktat w liście do Koryntian – nowym stworzeniem, gdzie Jezus jest nowym Adamem, który nie tylko przywrócił człowiekowi to co utracił pierwszy Adam w Ogrodzie Eden z powodu grzechu, ale ofiaruje o wiele więcej – zbawienie i życie wieczne. Zmartwychwstały Jezus rozpoczyna nową historię, która tak jak ta pierwsza z pierwszych stron Biblii, znów rozpoczyna się w ogrodzie, gdzie zmartwychwstał. Ten zmartwychwstały zaś ma moc i chwałę, której nie są w stanie zniszczyć żadne ziemskie i nadziemskie siły. Wprost przeciwnie to On je zwyciężył i oddaje ponownie pod panowanie Bogu Ojcu.
W Wielkanoc 2020 znów możemy zawołać Jezus żyje! On Zmartwychwstał! Możemy na nowo ulokować w Nim wszystkie swoje nadzieję, nie tylko te na lepsze jutro, ale przede wszystkim te na wieczność. Że On będzie z nami w chwili naszej śmierci, kiedykolwiek ona nie nastąpi, że da nam zmartwychwstanie i życie wieczne, to radosna nowina niech budzi w nas radość w ten dzień Wielkanocny. Jakże ważna jest dla nas ta perspektywa, szczególnie w tym trudnym czasie światowej pandemii, lęku i strachu ludzkości o własną przyszłość. Amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Miłosierny Boże i Ojcze Pana naszego, Jezusa Chrystusa! Błogosławiony jesteś na wieki i na wieki błogosławione jest Imię Twoje, wywiodłeś bowiem wielkiego Pasterza dusz z umarłych i w Nim obdarowałeś nas pewnością zmartwychwstania i życia wiecznego. Ukoronowałeś ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa chwałą i dostojeństwem, aby na wieki był Głową i Panem Twojego ludu. Spraw w łasce swojej, aby ta cudowna wieść o życiu zwiastowana była całemu światu i aby wszyscy uwierzyli, że Twój Syn jest Panem i Chrystusem, że pokonał moce grzechu i śmierci, i w Nim dany jest nam pokój i życie.
Boże miłosierny i łaskawy, umocnij w nas wiarę w zwycięstwo Twojego Syna, abyśmy z Nim przezwyciężali wszelkie dręczące nas pokusy i wątpliwości, trwogę i obawę przed śmiercią. Złóż błogosławieństwo pokoju swojego na naszą Ojczyznę i na wszystkich jej obywateli. Rozbudź nowe życie w duszach obojętnych i oziębłych, ucisz serca zaniepokojone i wątpiące w dobroć Twoją, pociesz smutnych i samotnych, chorych i umierających.
Ożyw Kościół swój i napełnij go mocą wiary, nadziei i miłości. Błogosław lud Twój, jego biskupów i pasterzy. Spraw łaskawie, abyśmy pod zwycięskim sztandarem Chrystusa dobry bój wiary staczali, a w dniu radosnego zmartwychwstania wraz ze wszystkimi zbawionymi weszli do Królestwa Twojej chwały. Wysłuchaj nas przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.