Quasimodogeniti (19.04.2020)

Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen

Podnieście ku górze wasze oczy i patrzcie: Kto to stworzył? Ten, który wyprowadza ich wojsko w pełnej liczbie, na wszystkich woła po imieniu. Wobec takiego ogromu siły i potężnej mocy nikogo nie brak. Czemu więc mówisz, Jakubie, i powiadasz, Izraelu: Zakryta jest moja droga przed Panem, a moja sprawa do mojego Boga nie dochodzi? Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość. Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, Lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.
Iz 40, 26-31

Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Dziś niedziela, którą Kościół opatrzył nazwą Quasimodogeniti. Słowo to zaczerpnięte z 1 listu Piotra z 2 rozdziału znaczy „jak nowo narodzone niemowlęta”. Quasimodogeniti odnosi się do ludzi ochrzczonych w imię Trójjedynego Boga, którzy na co dzień żyją wiarą, miłością i nadzieją na zbawienie i życie wieczne.
Czy o takich ludziach mówi jednak nasz dzisiejszy tekst kazalny?
Już na pierwszy rzut oka widzimy, że Słowo Boże wcale o takich ludziach nam nie mówi. Wręcz przeciwnie przywodzi nam raczej na myśl ludzi załamanych, przygnębionych, nie widzących perspektyw na lepszą przyszłość, na zbawienie.
Trudno się dziwić, wszak tekst wyjęty z Księgi proroka Izajasza przedstawia nam Izraelitów, a dokładnie potomków plemienia Judy, którzy trafili do niewoli babilońskiej w 586 roku przed nasza erą. Są w tej niewoli już kilkadziesiąt lat i zupełnie stracili nadzieję na powrót do ziemi ojczystej – ziemi Abraham, Izaaka i Jakuba. Niektórzy, owszem, może pogodzili się z nowymi realiami, przestali myśleć o dawnym świecie i dostosowali się do nowej rzeczywistości. Jednak większość z nich, szczególnie ci, którzy jeszcze pamiętali swoją ojczyznę, wspominali kraj i stolicę Jerozolimę z piękną świątynię, z rozrzewnieniem i nie mogli przeboleć straty, której doświadczyli.
W tym miejscu zastanówmy się sami, czy i w naszym sercu nie nosimy żalu, bólu po stracie. Stracie czegoś co było nam bliskie, co dawało radość, poczucie bezpieczeństwa i zadowolenia. Może żyjemy w smutku po stracie drugiego człowieka, kogoś, kto był nam bliski ale odszedł z jakiegoś powodu, lub z powodu śmierci? Smucimy się więc i zastanawiamy: Czy jest jeszcze szansa na powrót do tego co było, czy jest szansa na wznowienie życia w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi? A może to już jest niemożliwe? I pozostaje tylko zrobić symbolicznie to, co uczynili Izraelici: powiesić nad brzegami babilońskich rzek swoje lutnie i płakać rzewnymi łzami?
Do zatrwożonych i zasmuconych Izraelitów w Babilonie przybył jednak prorok i powiedział: Podnieście ku górze wasze oczy i patrzcie: Kto to stworzył? Ten, który wyprowadza ich wojsko w pełnej liczbie, na wszystkich woła po imieniu. Wobec takiego ogromu siły i potężnej mocy nikogo nie brak.
Jakże ważna jest zmiana perspektywy. Jak ważne jest podniesienie wzroku i zaprzestanie choćby na moment patrzenia na to co nas smuci, co przygnębia. Jakże ważne jest oderwanie wzroku od przytłaczającej codzienności, od przyziemnego problemu, którzy przytłacza i wydaje się nie do udźwignięcia.
Podnieś swój wzrok, popatrz ku górze, tam znajdziesz Boga. A przynajmniej zobaczysz, piękne gwiazdy, chmury, słońce? Wtedy przypomnij sobie: Kto to stworzył? Czyż nie ten sam Wszechmogący Bóg, który jednym gestem, jednym słowem, może zmienić sytuację w której się znalazłeś/znalazłaś Drogi Bracie i Droga Siostro? Wobec takiego ogromu siły i potężnej mocy nikogo nie brak.
Kiedy popatrzymy na gwiazdy i niebo, poznamy, że naszym Ojcem i Stworzycielem jest Pan Bóg. On nie tylko nas stworzył, ale również się o nas troszczy i zbawia. Żeby to sobie na nowo uświadomić, bez względu na to w jakiej sytuacji życiowej się znaleźliśmy wcale nie trzeba wysoko zadzierać wzroku i szukać Boga w gwiazdach. Wystarczy tak jak uczniowie, czy Maria Magdalena spojrzeć na Jezusa. Na jego krzyż, a potem pusty grób, który opuścił. Pan Jezus do stojącej przy jego grobie Marii Magdaleny rzekł: „Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz?”, a do załamanych po jego krzyżowej śmierci uczniów powiedział w wieczerniku: „Czemu jesteście zatrwożeni i czemu wątpliwości budzą się w waszych sercach? Spójrzcie na ręce moje i nogi moje, że to Ja jestem”. On jest, On trwa, On żyje! Aby ci, którzy w Niego wierzą nie zginęli, ale żyli wiecznie.
Historia ludu Izraelskiego, ale również historia każdego z nas pokazuje jak Pan Bóg litował się i ratował człowieka nie jeden raz. Swój wybrany naród wyprowadził z niewoli egipskiej, później z niewoli babilońskiej, nas – swój nowy lud wybrany – wybawiał z niejednej nędzy i rozpaczy, czyż nie potwierdzisz tej prawdy również w swoim życiu, droga siostro i drogi bracie? Przede wszystkim Bóg uratował nas posyłając swojego Syna Jezusa Chrystusa, by ten poniósł nasze grzechy na Golgotę i tam za każdego z nas oddał swoje życie. W ten sposób Boży syn uratował nas, wybawił z niewoli grzechu i wprowadzi do swego Królestwa w niebie.
Dziś, kiedy nasze serca obciąża myśl o tym co stanie się z nami jutro w kontekście pandemii korona wirusa, trzeba nam spojrzeć w niebo, na Boga, na Chrystusa. W Nim jest zbawienie i życie wiecznej. Bo On i tylko on Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości I nikt nam tego nie zabierze. A ci, którzy Mu zaufają nabiorą siły, i raz jeszcze wzbiją się w górę na skrzydłach jak orły, pobiegną i nie omdleją, pójdą i nie ustaną. Amen.
A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, niech strzeże serc i myśli waszych w Jezusie Chrystusie Panu naszym, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Boże i Ojcze, który radością i pokojem napełniłeś serca uczniów Jezusa Chrystusa przez Jego zmartwychwstanie i tryumf nad śmiercią. W każdy poranek niedzielny, znak zmartwychwstania Twojego Syna, przez swoje Słowo uśmierz niepokój serca i przemień smutek nasz w radość życia wiecznego. Rozbudź w nas ducha wiary, nadziei i miłości, aby nasze serca zaowocowały w dobre uczynki, którymi pragniemy Cię czcić i sławić przez wszystkie dni naszej ziemskiej pielgrzymki. Dopomóż nam jako żywym kamieniom budować się w dom duchowy, królestwo kapłańskie, sławiące Cię nieustannie ofiarą poświęcenia życia na ołtarzu służby dla bliźnich i świadectwa o chwale Twojego Syna. Obdarz pokojem wszystkich ludzi dobrej woli. Błogosław nasze życie rodzinne i społeczne. Ochraniaj od złego nasze domy, dzieci i młodzież. Niechaj w narodzie naszym panuje sprawiedliwość, poszanowanie prawdy i osobistej wolności każdego człowieka, przede wszystkim zaś, niechaj jaśnieje światło Ewangelii, skarb Kościoła Syna Twojego i prawdziwa moc ku zbawieniu wiecznemu. Daj Twoim sługom siły do zasiewu czystego ziarna Twojego Słowa, które Ty zechciej łaskawie pobłogosławić w naszych sercach. Boże, niechaj będzie imię Twoje błogosławione, wielbione i chwalone na wieki! Wysłuchaj przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.