Kazanie na Niedzielę Jubilate (3.05.2020)

Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc. Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem; Trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami.
J 15, 1-8.

Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
W niedzielę Jubilate, co z łaciny znaczy „wysławiajcie” „wykrzykujcie” „cieszcie się” jesteśmy zachęceni do wysławiania, wychwalania Pana Boga! Głównym powodem dla którego mielibyśmy to robić jest obietnica zmartwychwstania i zbawienia wiecznego, którą otrzymaliśmy od Wszechmogącego, a której poręką jest dla nas zmartwychwstanie Bożego Syna Jezusa Chrystusa. Jak pisze apostoł Paweł: „A jednak Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli.” (Kor 15,20) Obietnica zmartwychwstania i zbawienia wiecznego to więc wspaniały powód, by za apostołem Piotrem w niedzielę jubilate zawołać: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.” (1P 1,3)
Pan Bóg w swej dobroci nie ogranicza się jednak tylko do obietnicy zmartwychwstania i zbawienia, sięgającej końca naszego ziemskiego życia. Obietnica jego dobroci i łaski roztacza się także na nasze doczesne życie, w ten sposób, by dawało nam ono satysfakcję, radość, szczęście. O zamiarach łaskawego Boga nadania nowej jakości naszemu „tu i teraz”, mówią nam chociażby słowa hasła biblijnego przypadającego na rozpoczynający się nowy tydzień: „Jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.” (2 Kor 5,17) Mówi nam o tym również tekst kazalny niedzieli dzisiejszej z Ewangelii Jana.
Tekst ten jest fragmentem mowy Jezusa, wyimkiem z jego monologu skierowanego do uczniów, zapisanym w 15 rozdziale Ewangelii Jana. Swoją drogą jest to jedna z niewielu mów Pana Jezusa zapisanych w Ewangeliach, które nie są przez nikogo przerywane pytaniami, sugestiami, pretensjami. Jezus mówi, a uczniowie zdają się słuchać z wielkim zainteresowaniem nie wchodząc swojemu Nauczycielowi w słowo.
Tak jak uczniowie wtedy tak i my dziś jesteśmy zasłuchani w to co Jezus mówi. Mówi bowiem używając pięknych obrazów, a z drugiej strony obiecując cudowne rzeczy, na przykład: „proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam”.
Jak już zostało powiedziane, Jezus użył obrazu – w tym przypadku obrazu winnicy – by przekazać uczniom wspaniałe słowa obietnicy. Nie On pierwszy wykorzystał ten temat, by mówić o prawdach ponadczasowych. Nie pierwszy też raz sam Jezus się nim posłużył. Przed nim o Izraelu jako o winnicy Pańskiej pisał na przykład Psalmista (Ps. 80,9) czy prorok Izajasz (Iz 5,7). Pan Jezus zaś sam mówił w innym kontekście o winnicy Pańskiej, którą wynajmowali nieuczciwi dzierżawcy, a także o winnicy, jako miejscu pracy dla zatrudnionych o różnych porach dnia, robotników.
Przekazany nam przez Jezusa obraz z dzisiejszej Ewangelii musimy jednak umieć prawidłowo odczytać. Sam Pan pomaga nam w tym, kiedy mówi wprost: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem” (J 15, 1), „Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami” (J 15, 5a). Ze słów naszego Pana wynika też, że latorośle, którymi jesteśmy mają wydawać owoce. Jakie? Tę zagadkę pomaga nam rozwikłać inny biblijny fragment, z listu apostoła Pawła do Galacjan: „Owocem zaś (Ducha) są: miłość, radość, pokój, wielkoduszność, łagodność, dobroć, wiara, życzliwość, wstrzemięźliwość. (Ga 5, 22) To lista dziewięciu wspaniałych przymiotów, którymi powinien charakteryzować się w swoim postępowaniu chrześcijanin. Ja i ty, drogi Bracie i droga Siostro! Czy tak jednak w rzeczywistości jest? Czy wydajemy na co dzień takie owoce, lub przynajmniej niektóre z nich? Warto zadać sobie dziś to pytanie. Bo i do tego zachęca nas powyższa perykopa.
Kto bowiem nie wydaje owocu jest jak niepotrzebna lub wręcz zeschnięta latorośl, którą ostatecznie ogrodnik odcina od krzewu winnego, dającego prawdziwe siły witalne. Ten zaś, kto w swoim życiu owoc wydaje, jest jak pozostawiona przez ogrodnika gałązka, poddana dalszym zabiegom pielęgnacyjnym, by mogła wydawać jeszcze więcej owocu.
Ten przedstawiony przez Pana Jezusa obraz wiele mówi nam o nas samych, a jeszcze więcej o Panu Bogu. Po pierwsze widzimy w tej alegorii dynamikę. Krzew winny, którym jest Pan Jezus i w którego wrośliśmy poprzez chrzest i wiarę jak latorośle, ciągle poddawany jest zabiegom pielęgnacyjnym. Być może nie raz nieprzyjemnym, w naszym mniemaniu zbyt radykalnym lub wręcz niepotrzebnym. Jednak w tych zabiegach pielęgnacyjnych trudno nam doradzać ogrodnikowi, czy przejąć jego rolę. Raczej trzeba nam zaufać, że on wie najlepiej jak się o nas zatroszczyć. Taki obraz: krzewu winnego, latorośli i ogrodnika pielęgnującego owocowe drzewko, stoi też w jasnej sprzeczności z przekonaniami chociażby ateistów, czy deistów, którzy uważają, że Pana Boga nie ma, lub nawet jeśli jest i stworzył ten świat, to jednak się od niego odwrócił i o niego się nie troszczy.
Jezusowa ilustracja zaś nie tylko zadaje kłam tym twierdzeniom, ale pokazuje Pana Boga jako troszczącego się ogrodnika, który jest nie tylko ciągle obecny w ogrodzie jakim jest świat a w nim Kościół, ale przede wszystkim jest aktywny w swej skrupulatnie wykonywanej pracy oczyszczania i pielęgnowania. Dba więc o to by z winnego krzewu wychodziły tylko te pędy, które będą o nim dobrze świadczyć, które przyniosą owoce na jego chwałę. Te zaś, które owocu nie wydają, lecz wypuszczają w najlepszym razie liście, a w najgorszym są zeschnięte, prędzej czy później będą odcięte.
Jezus w swej alegorii, co ciekawe, mówi do uczniów tak, jakby to w znacznym stopniu od nich zależało to, czy chcą trwać w Nim, jak w krzewie winnym, czy wprost przeciwnie, chcą być usunięci. Ten obraz uświadamia nam więc i to, że choć całkowicie zależymy od naszego Pana, od jego życiodajnych „soków i minerałów” nam przekazywanych przez Ducha Świętego, to jednak decyzję o tym, czy chcemy w Nim trwać ostatecznie podejmujemy sami. Ks. prof. Manfred Uglorz w tym miejscu napisał wiele mówiące zdania: „Kto te słowa choć trochę przemyślał, ten musi zrozumieć to, że życie bez Chrystusa, bez zaufania Chrystusowi, bez oparcia wiary na Nim, jest niemożliwe, bezsensowne i prowadzi donikąd. Musimy podjąć wysiłek pogłębienia społeczności z Chrystusem, aby życie nasze było bogate w owoce. Wystarczy jeden mały krok ku Chrystusowi, a wtedy zobaczymy, że Chrystus już zrobił ku nam tysiące milowych kroków. A ten nasz krok, to też krok zrobiony dzięki dłoni i wsparciu Chrystusa., On bowiem powiedział: Beze mnie nic uczynić nie możecie.”
Tych, którym nie zależy na bliskim współistnieniu, wręcz współ-życiu z Panem i Zbawicielem Jezusem Chrystusem, Bóg Ojciec wrzuci w ogień, bo na nic się już nie zdadzą. Tak jak na nic nie nadaje się wyschnięte drewno winorośli. Ci zaś, którzy w Panu wytrwają i wydają owoce, nie tylko będą dalej otaczani troską przez Boga Ojca – Ogrodnika, ale również otrzymali obietnice: „Proście, o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam”. Tymi słowami Pan Jezus raz jeszcze potwierdził ,że ci, którzy z Panem i Zbawicielem złączeni są wiarą i miłością mogą góry przenosić, mogą spodziewać się niemożliwego tu w tym świecie, a zbawienia i życia wiecznego w przyszłym. Czy wierzysz w to Bracie i Siostro? Amen.

Modlitwa powszechna Kościoła
Boże i Ojcze łaskawy, dzięki krzyżowej ofierze i zmartwychwstaniu Twojego Syna uznałeś nas za godnych imienia Twoich dzieci. Przez Chrzest i wiarę w Jezusa Chrystusa staliśmy się Twoimi dziećmi i wezwani zostaliśmy do naśladowania naszego Pana i do życia w Jego bliskości i w światłości Ewangelii zbawienia. Ty sprawiasz w nas chęci i wykonanie, przeto ożyw w nas ducha naszego, abyśmy wszczepieni w Chrystusa prowadzili nowe życie i przynosili dobre owoce naszej wiary. Daj nam przez swojego Ducha poznać i zrozumieć, co znaczą słowa Zbawiciela naszego: „Beze mnie nic uczynić nie możecie”. Z pokorą stoimy przed Twoim obliczem i prosimy Cię serdecznie, zachowaj nas pośród niebezpieczeństw świata w żywej społeczności z umiłowanym Twoim Synem, a Duch Twój niechaj nas uczyni zdolnymi do wydawania owoców miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności i wstrzemięźliwości. Boże, miłością swoją ogarnij wszystkich ludzi żyjących na świecie i daj poznać każdemu Twoją ojcowską dobroć, aby wszystkie narody nawróciły się do Ciebie i z radością wielbiły święte Twoje Imię. Niechaj w Duchu Świętym rozweselą się serca nasze. W radości jak i w doświadczeniu, w szczęściu i nieszczęściu. Niechaj nasze serca zawsze wielbią Cię za wszystkie zbawcze Twoje czyny. Niechaj także w narodzie naszym i w każdym domu zapanuje duch pokoju, wdzięczności i modlitwy uwielbienia Twojego serca ojcowskiego, którego obrazem jest Syn Twój umiłowany. Wysłuchaj nas przez tegoż Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego. Amen. Antyfona