9. Niedziela po Trójcy Świętej (9.08.2020)

Księga Jeremiasza 1,4–10 (Przekład z Biblii Tysiąclecia, zmieniony przez autora kazania – zmiany podkreślono):
(4) Pan skierował do mnie następujące słowo: (5) Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię. (6) I rzekłem: Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem! (7) Pan zaś odpowiedział mi: Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek ja cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie ja polecę. (8) Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić – mówi Pan. (9) I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: Oto kładę moje słowa w twoje usta. (10) Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził.

Umiłowani w Chrystusie siostry i bracia,

Wiek w Starożytnym Izraelu był postrzegany zupełnie inaczej niż zwykliśmy o tym myśleć. Przede wszystkim istniały dwie daty wyznaczające wejście w dorosłość. Wyglądało to podobnie jak ma to miejsce dzisiaj w Stanach Zjednoczonych – w wieku osiemnastu lat możesz prowadzić samochód, a w wieku 21 możesz pić alkohol. Starożytni Hebrajczycy za takie daty graniczne uważali wejście w odpowiedzialność prawną i wejście w pełną dojrzałość. Wiek ustalony dla obydwu to odpowiednio trzynaście i trzydzieści lat.

Oznacza to, że za swoje czyny człowiek odpowiadał odpowiadał przed prawem, kiedy ukończył trzynaście lat. Był to czas w którym społeczeństwo zaczęło myśleć o jednostce jako o dorosłym. Co ciekawe do dzisiaj, jeżeli żydzi chcą w jakimś miejscu założyć synagogę to zgodnie z wymogami Halachy muszą mieć dwie rzeczy 1) Pięcioksiąg Mojżeszowy czyli Torę i 2) dziesięciu dorosłych mężczyzn rozumianych jako tych, którzy ukończyli trzynasty rok życia.

Bycie dorosłym jednak nie oznaczało bycia dojrzałym. Wiek w którym mężczyzna osiągał pełnię praw politycznych, ale przede wszystkim praw kultowych przypadał na trzydzieści lat. Dopiero od tego momentu wolno mu było czytać niektóre spośród ksiąg biblijnych(!) jak na przykład Pieśń nad Pieśniami czy Księgę Ezechiela, co zresztą co ortodoksyjniejsi żydzi praktykują do dzisiaj. Dopiero od tego momentu mógł nauczać w synagodze, czyli być rabinem. Co ciekawe takie myślenie było powszechne w starożytnym świecie. Pełnię praw politycznych w Sparcie osiągał mężczyzna, który ukończył 30 lat. W starożytnym kościele nikt kto nie miał trzydziestu lat nie mógł być prezbiterem (księdzem).

Wszystko to mówię Wam z dwóch powodów. Pierwszy jest bardziej ogólny – chcę mianowicie przekazać Wam na stałe pewne narzędzie interpretacyjne Pisma Świętego do Waszego własnego studium Biblii. Mając na uwagę te dwie granice – 13 i 30 lat – możemy łatwiej zrozumieć znaczenie wielu biblijnych tekstów. Na przykład dlaczego Jezus o którym wiemy, że jest bez grzechu nie okazał nieposłuszeństwa rodzicom, kiedy został w Jerozolimie po święcie Paschy. Możemy zrozumieć też czemu swoją działalność i nauczanie zaczął w wieku około trzydziestu lat.

Drugim, tym razem bardzo konkretnym powodem dla którego ważna jest świadomość tego co przed chwilą powiedziałem jest to, że to podstawa do zrozumienia naszego dzisiejszego tekstu kazalnego i argumentacji Jeremiasza w rozmowie z Bogiem. (…) jestem młodzieńcem! Jeremiasz z całą pewnością był kimś kto nie ukończył trzydziestu lat. Co za tym idzie z punktu widzenia kultury żydowskiej nie jest kimś kogo weźmie się bardzo na poważnie. Jest dopiero kimś dojrzewającym, kimś kto nie zdobył jeszcze mądrości. W jego czasach Księga Ezechiela jeszcze nie istniała, ale z pewnością istniała Pieśń nad Pieśniami, której zwyczajnie nie mógł przeczytać.

Zresztą zostawmy na chwilę kwestie kultyczne, a przyjrzyjmy się samym sobie i temu co wiemy o człowieku. Jakie było nasze myślenie o otaczającej nas rzeczywistości, kiedy mieliśmy po 15 lat? A jakie, kiedy mieliśmy lat 18, albo 23? Jaką mieliśmy recepcję świata? Osobiście mi za moją jest trochę wstyd. Czy dzisiaj postrzegamy wszystko w chociaż podobny sposób? Ilu z nas mogłoby stanąć i odważnie powiedzieć, że byliśmy wtedy dorośli? Dzisiejsi psychologowie z całą pewnością odrzucają koncepcję, że w wieku 18 lat człowiek staje się intelektualnie i emocjonalnie „ukończony”. Rzecz jasna rozwijamy się przez całe życie, ale mam tu na myśli intensywny proces dorastania. Przesuwają tę granicę raczej w stronę lat 25.

Czy jednak to wszystko ma jakieś znaczenia dla orędzia biblijnego? W swoim Słowie skierowanym do Jeremiasza, a przez to i do nas, Bóg radykalnie przeciwstawia się całej tej argumentacji. Daje do zrozumienia, że jest wszechwiedzący, a postanowienie o powołaniu Jeremiasza powziął na długo przed tym, kiedy ten się narodził. Co więcej mówi od kogo w istocie pochodzi treść jeremiaszowego nauczania. W tekście oryginalnym w wersecie 7. znajdujemy tzw.: sufixy, które podkreślają bardzo wyraźnie kto jest w istocie wykonawcą posłannictwa. Gdybym miał przetłumaczyć ten tekst dosłownie to brzmiałby: Pan zaś odpowiedział mi: Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek JA cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie JA polecę. W następnym wersecie widać to jeszcze bardziej wyraźnie. To Bóg dotyka się (a więc przemienia) usta proroka, i to on sam wkłada w jego usta słowa, które ma głosić. To on sam daje mu władzę i powołanie.

Teologia ewangelicka od początku swojego istnienia ustami i piórem Marcina Lutra głosiła właśnie taką biblijną doktrynę. Na dyspucie w Heidelbergu w 1518 roku reformator odrzucił całkowicie pomysł o tym, że jakakolwiek nieobjawiona prawda może być prawdą teologiczną. Zerwał tym samym małżeństwo teologii z filozofią jako taką, nie tylko scholastyczną. Innymi słowy nasze własne predyspozycje, nasz intelekt, nasze doświadczenia i nasza mądrość nigdy nie wygenerują z siebie orędzia chrześcijańskiego. Jest ono bowiem całkowicie zależne od Boga, a w żaden sposób nie jest zależne od naszych dociekań. Nasz dzisiejszy tekst kazalny bardzo dobrze to pokazuje. Posługując się językiem św. Pawła Jeremiasz myślał, że to jego Psyche (czyli dusza), a więc konglomerat jego emocji i jego intelektu ma być podstawą jego zwiastowania. Tymczasem Bóg jest duchem (czyli Pneumą) i to on sam ponad naszą cielesnością i naszą „duszewnością” działa w nas i w tych do których zostaliśmy posłani. Amen.

Marek Kundzicz, student II roku teologii