Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
Przeto nie bójcie się ich; albowiem nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano. Co mówię wam w ciemności, opowiadajcie w świetle dnia; a co słyszycie na ucho, głoście na dachach. I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. Czyż nie sprzedają za grosz dwu wróbli? A jednak ani jeden z nich nie spadnie na ziemię bez woli Ojca waszego. Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się; jesteście więcej warci niż wiele wróbli. Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; Ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie.
Mt 10, 26-33.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Dziś 503 Pamiątka Reformacji. Jednak nie tak miało to święto wyglądać w tym roku. Mieliśmy jako parafia wielkie plany, by w 2020 r. zaprosić do Lublina zwierzchnika Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce ks. bp. Jerzego Samca wraz ze zwierzchnikiem luteran w Ziemi Świętej i Jordanii ks. bp. Sani-Ibrahimem Azarem. To on miał, podczas nabożeństwa reformacyjnego wygłosić kazanie, a po nim wykład pt. „Ewangelicy w Ziemi Świętej”.
Z powodu lockdownu spowodowanego koronawirusem i zawieszenia lotów z i do Izraela, Biskup Azar nie mógł jednak przylecieć do Polski. Przesłał mimo to swoje pozdrowienie w formie wystąpienia internetowego, które zostanie opublikowane niebawem.

Nie tylko tegoroczne nabożeństwo reformacyjne nie mogło odbyć się w takiej formie, w jakiej je sobie wymarzyliśmy. Z powodu pandemii koronawirusa, w naszym Kościele św. Trójcy w Lublinie już od 18 października w ogóle nie odbywają się nabożeństwa. W związku z tym, lubelskim parafianom nie pozostało nic innego jak przeczytać to kazanie, ewentualnie obejrzeć 31 października nabożeństwo transmitowane przez TVP2 z parafii w Lędzinach-Hołdunowie. Cieszy również fakt, że do programu 3 Telewizji Polskiej powróciły o godz. 15.50 emisje coniedzielnych, ewangelickich nabożeństw.
Te wszystkie okoliczności związane z pandemią plus rosnące w społeczeństwie nastroje niezadowolenia po ostatnim orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji przyczyniły się niestety do tego, że Pamiątka Reformacji nie odbiła się praktycznie żadnym echem w polskich mediach. Te głównego nurtu o święcie ewangelików praktycznie nie wspominały.
Dla wielu osób to może zrozumiałe, natomiast dla innych, szczególnie tych, którzy potrafią wyciągać wnioski z procesów historycznych, może być uważane wręcz za błąd.
Dlaczego?
Stawiam tezę, że poziom emocji i niezadowolenia społecznego z początku XVI wieku w Niemczech i XXI wieku w Polsce, (szczególnie w jego ostatnich miesiącach) jest podobny do siebie i może doprowadzić dziś w naszym kraju do fermentu na skalę XVI wiecznej Reformacji.
Pamiętajmy, że społeczeństwo XVI wieku w Europie podnosiło się jeszcze po upadku w epidemię czarnej śmierci (dżumy). Było niezadowolone z polityki ówczesnego Kościoła Zachodniego, który nakładał nań szereg obciążeń zarówno finansowych – od dziesięcin począwszy, na sprzedaży odpustów skończywszy, po obyczajowe i kultowe. Kościół właściwie kontrolował wszelkie obszary życia człowieka. Rządzący połową Europy cesarz Karol V próbował podporządkować sobie niemieckich książąt i zaprząc ich do walki z zagrożeniem ze strony muzułmańskiego Imperium Osmańskiego.
Reformacja była więc wtedy w jakimś stopniu odpowiedzią na ówczesną sytuację polityczno-społeczną w Europie. Reakcją na politykę prowadzoną przez dwóch zasiadających na tronach monarchów: cesarza i papieża. I choć jej źródeł upatrujemy dziś w symbolicznym wydarzeniu jakim było przybicie 31 października 1517 roku przez augustiańskiego mnicha Marcina Lutra na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze 95 tez przeciwko sprzedaży odpustów, to jednak bez owego podglebia nastrojów społecznych i rozwoju ówczesnego Internetu czyli druku, Reformacja wtedy nie mogłaby się w ogóle wydarzyć, a my o niej dziś nic nie wiedzielibyśmy i nie mówilibyśmy.
A jednak my ewangelicy o Reformacji mówimy – nawet jeżeli media o niej milczą. Mówimy, bo uważamy, że tkwi w niej wielka siła. Siła, która może zmieniać świat zarówno ten kościelny jak i świecki na lepsze. Wierzymy w to jednak, że ta siła nie pochodzi z nas – ludzi. Nie pochodzi od Lutra, ale jej źródło tkwi w Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wszak „Ewangelia jest mocą Bożą zbawienną dla każdego człowieka”. I gdyby nie odkrył jej na nowo Marcin Luter i na nowo nie przywrócił jej światu, ktoś inny prędzej czy później by to zrobił. Utwierdzają nas w tym przekonaniu słowa samego Jezusa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: „Albowiem nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano”.

Dlatego też z dumą nazywamy się ewangelikami, bo niezmiennie wierzymy, że „Prawdziwym skarbem Kościoła jest najświętsza Ewangelia chwały i łaski Chrystusa.” (62 teza). „Lecz – jak pisze w następnej tezie ks. Marcin Luter – skarb ten jest w pogardzie u ludzi, bo on to sprawia, że pierwsi będą ostatnimi.”
Przyjęcie Ewangelii do swojego serca otwiera nas na Chrystusa, jego łaskę i daje życie. Gdyż „na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. (…) W nim było życie, a życie było światłością ludzi” J 1, 1-4.
Tylko, że nie wystarczy uczynić ten pierwszy krok – przyjąć Ewangelię chwały i łaski Chrystusa do swego serca. Potrzebny jest i drugi, o którym w swej mowie misyjnej mówi dziś Pan Jezus. A polega on na tym, by tym Słowem, tą Ewangelią się dzielić: „Co mówię wam w ciemności, opowiadajcie w świetle dnia; a co słyszycie na ucho, głoście na dachach.”
Tak też uczynił Luter. Swojego odkrycia – łaskawego Boga w Ewangelii, nie zatrzymał li tylko dla siebie. Ale dzielił się nim najpierw z najbliższymi, później jako kaznodzieja i profesor teologii ze swoimi słuchaczami, na końcu – za pośrednictwem publikacji – z całym światem. Narażając się tym samym na banicję ze strony władz świeckich, i klątwę ze strony władz duchowych.
Czy na taki scenariusz Marcin Luter był przygotowany, kiedy posłuszny Ewangelii występował przeciw sprzedaży odpustów?
Nie tylko był przygotowany o czym świadczą jego słowa wypowiedziane na sejmie w Wormacji (1521): „Ponieważ Jego Cesarska Mość i Najłaskawsi elektorowie i książęta żądają prostej, jasnej i spokojnej odpowiedzi, to ja dam odpowiedź, która nie będzie miała ani rogów, ani zębów. Ja ani papieżowi, ani soborom wierzyć nie mogę, ponieważ jest oczywiste, że jedni i drudzy mylili się i sami z sobą stawali w sprzeczności. Przeto jeśli mnie świadectwami Pisma Świętego lub jasnymi publicznymi dowodami nie przezwyciężą, a także mnie nie przekonają tymi samymi wyrokami Pisma, które ja przytoczyłem, i nie wyzwolą sumienia mego, które słowem Bożym jest związane, dlatego ja niczego odwołać nie mogę i nie chcę, ponieważ nie jest bezpieczne, ani też nie przystoi chrześcijaninowi, aby cośkolwiek uczynił przeciwko własnemu sumieniu. Oto stoję, inaczej nie mogę, niech mi Bóg dopomoże!”, ale wierzył mocno w słuszność tego co robił i mówił.
Pan Jezus tak powiedział do swoich uczniów, których posłał by głosili prawdę o Bożym Królestwie: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. (…) Każdego więc, który mnie wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie.”
Te słowa powinniśmy, tak jak uczynili to uczniowie, a potem Reformatorzy, wziąć i do swoich serc. Nie wystarczy bowiem uwierzyć w Pana Jezusa Chrystusa i „skarb ten schować pod korcem”. Świat potrzebuje naszego świadectwa, ciągle, każdego dnia, a może właśnie dzisiaj najbardziej. Oby Pan Bóg dał nam odwagę i pewność, że jest z nami i z jego pomocą i pod jego łaskawą opieką, bezpiecznie głosić możemy jego dzieło zbawienia, amen.

Modlitwa powszechna Kościoła
Panie Boże i Ojcze naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa! Uwielbiamy w dniu wspominania dzieła odnowy Kościoła Twojego Syna święte Imię Twoje, bo Ty za sprawą Ducha Świętego powołałeś Kościół na ziemi i uznałeś nas za godnych wejścia do dziedzictwa Twojego Syna. Wyznajemy, że nie zawsze dobrze wypełniamy nasze posłannictwo, często pogardzamy Twoją prawdą i nie przynosimy owoców godnych naszej wiary w Jezusa Chrystusa, Pana i Głowy Kościoła. Prosimy Cię, ożyw mocą Ducha swojego nasze serca. Jak niegdyś tchnąłeś Ducha Świętego w obumierające członki Kościoła, tak i nas ożyw przez Ewangelię o zbawieniu dla każdego wierzącego. Pragniemy nieść wysoko sztandar Twojego Słowa, składać świadectwo o Twojej mocy, która nieustannie objawia się w naszym życiu. Chcemy głosić Twoją dobroć, objawioną w Jezusie Chrystusie, naszym Panu. Spraw, abyśmy zawsze pamiętali, że prawdziwym skarbem Kościoła jest Ewangelia Twojej chwały i mocy. Daj nam siły i odwagę do przeciwstawiania się tym, którzy Twoje Słowo wykładają według własnego rozumienia. Dopomóż nam zachować w sercach miłość do Kościoła i wierność prawdzie, że usprawiedliwieni jesteśmy z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, którego posłałeś na świat, aby zgromadził w jedno wszystkie Twoje dzieci. Boże, prosimy Cię, spraw, aby nasza wiara objawiała się w codziennym życiu przez okazywanie miłości naszym bliźnim i przez tolerancję wobec inaczej myślących i wierzących. Niechaj umacnia się na ziemi Twoje Królestwo pokoju i sprawiedliwości! Niechaj poznają wszystkie narody, że jesteś naszym Bogiem, a tych, których miłujesz nigdy nie opuścisz! Wysłuchaj nas przez Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela naszego. Amen.