Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
22.A Paweł, stanąwszy pośrodku Areopagu, rzekł: Mężowie ateńscy! Widzę, że pod każdym względem jesteście ludźmi nadzwyczaj pobożnymi. 23.Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości, znalazłem też ołtarz, na którym napisano: Nieznanemu Bogu. Otóż to, co czcicie, nie znając, ja wam zwiastuję. 24.Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych 25.ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. 26.Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, 27.żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. 28.Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy. 29.Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu, 30.Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, 31.gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych. 32.A gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni naśmiewali się, drudzy zaś mówili: O tym będziemy cię słuchali innym razem. 33.I tak Paweł wyszedł spośród nich. 34.Lecz niektórzy mężowie przyłączyli się do niego i uwierzyli, a wśród nich również Dionizy Areopagita i niewiasta, imieniem Damaris, oraz inni z nimi. Dz 17,22-34.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Dzisiejsza niedziela nosi łacińską nazwę jubilate co można przetłumaczyć: cieszcie się, radujcie się! Zachęca więc do radości i optymizmu.
Przyznajmy jednak, że trudno nam wykrzesać radość na zawołanie. Szczególnie w czasach pandemii, kiedy praktycznie wszystkie serwisy informacyjne rozpoczynają się od podania wysokiej liczby osób zakażonych i zmarłych na COVID, a później jego negatywnych skutków w gospodarce, polityce i w końcu społeczeństwie. Zamiast optymizmu więc, budzi się w nas trwoga.
Z czego zatem cieszyć się? W tym dziwnym okresie, nie do przecenienia jest każdy kolejna doba. Cieszmy się więc, że żyjemy, że zdrowie pozwala nam przeczytać ten tekst, a za oknem rozciąga się coraz dłuższy i cieplejszy wiosenny dzień. Pięknie kwitną: złoty deszcz, a także pierwsze owocowe drzewa. Widok powstającej do życia przyrody w tym roku wyjątkowo cieszy i raduje, bo przypomina raz jeszcze tę wspaniałą teologiczną prawdę, że śmierć nie jest w stanie przemóc życia i że to właśnie życie, a nie śmierć jest końcem wszystkiego. A stało się tak za sprawą naszego Pana i Zbawiciela – zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa!
I to właśnie w zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie chcemy dziś dostrzegać główne źródło naszej radości wbrew niebezpieczeństwom, smutkom i złowrogim statystykom. Tej radości, której źródłem jest zmartwychwstały Chrystus, chcemy też poszukać w dzisiejszym tekście kazalnym.

Rozpocznijmy jego rozważanie od kilku informacji, które stanowią kontekst dla naszego dzisiejszego fragmentu.
Otóż widzimy na pierwszym planie bohatera dzisiejszej perykopy – apostoła Pawła, który znajduje się w Atenach. Choć sam mówił o sobie często w niepochlebnych słowach i stawiał się zawsze w cieniu innych apostołów, to trzeba przyznać, że apostoł Paweł był jednym z najwytrwalszych głosicieli Ewangelii w świecie i trudno było innym pod tym względem mu dorównać.
Dzieje Apostolskie, z których dziś czerpiemy inspirację do kazania, pokazują nam w znakomity sposób zaangażowanie apostoła Pawła w realizację misji jaką Pan Jezus zlecił swoim uczniom – by szli na cały świat i czynili uczniami wszystkie narody, chrzcząc je i ucząc przestrzegać bożych przykazań.
Gdybyśmy chcieli usystematyzować relację z Dziejów Apostolskich dotyczącą misji św. Pawła w świecie, to musielibyśmy wyróżnić tzw. trzy podróże misyjne Apostoła. Pierwsza nakierowana była głównie na Żydów, druga adresowana była do pogan, trzecia miała na celu przede wszystkim utwierdzenie w wierze pierwszych chrześcijan.
Nasz dzisiejszy tekst kazalny jest fragmentem relacji z drugiej podróży misyjnej Apostoła. Bardzo burzliwej. Podczas której św. Paweł przeżywał wiele niebezpieczeństw, szczególnie ze strony zawistnych Żydów żyjących w diasporze. Dobrze, że w tej podróży towarzyszyli mu jego towarzysze chociażby Sylas i Tymoteusz.
Tym razem jednak widzimy, że Apostoł Paweł w Atenach jest sam. Jego współpracownicy bowiem pozostali w Berei. To nie przeszkadza jednak Apostołowi Narodów w nawiązaniu kontaktu z mieszkańcami Aten. Św. Paweł nie marnuje bowiem czasu i wykorzystuje każdą okoliczność by o Chrystusie mówić innym. Tu w Atenach wydaje się to o tyle łatwe, że Grecy byli wyjątkowo zainteresowani nowinkami ze świata nauki, religii, kultury. Wskazuje na to wiersz poprzedzający nasz kazalny fragment: „A wszyscy Ateńczycy i zamieszkali tam cudzoziemcy na nic innego nie mieli tyle czasu, co na opowiadanie lub słuchanie ostatnich nowin.”
Apostoł Paweł do tego stopnia zadziwił swą mową mieszkańców Aten, że ci postanowili zaprowadzić przybysza na Areopag przed radę mędrców – ówczesną elitę.
Tam – ten kiedyś zapiekły wróg Chrystusa i jego Kościoła – świadczył całą mocą o Bogu, który jest stworzycielem wszystkiego i jego Synu, który położył swoje życie na ofiarę za wszystkich, a trzeciego dnia zmartwychwstał.
Ten obraz zwiastującego Ewangelię apostoła Pawła przywiódł mi na myśl jeszcze inny, również z przeszłości choć nie aż tak odległej. Otóż kilka dni temu Kościół Ewangelicki obchodził pamiątkę 500-lecia wystąpienia ks. Marcina Lutra na sejmie Rzeszy w Wormacji przed książętami, przedstawicielami papiestwa i samym cesarzem Karolem V (16-17 kwietnia 1521). To tam reformator miał wytłumaczyć się z nauk, które głosił. Niestety adwersarze nie chcieli dyskusji, wymagali od Lutra tylko tego by odwołał wszystkie swoje pisma. Ten jednak odpowiedział: „Jeśli nie zostanę przekonany przez świadectwa Pisma, albo ewidentne argumenty rozumowe, to pozostanę zobowiązany świadectwami Pisma, które przytoczyłem, a moje sumienie pozostanie w niewoli Słowa Bożego. Nie mogę zatem i nie chcę niczego odwoływać, gdyż postępowanie wbrew sumieniu nie jest ani bezpieczne, ani uczciwe. Tak oto stoję inaczej nie mogę, tak mi dopomóż Bóg!”
Te słowa były bardzo odważne, ktoś mógłby nawet powiedzieć, samobójcze. Po tym wystąpieniu bowiem edyktem wormackim Luter został skazany na banicję. Innymi słowy każdy mógł go odtąd bezkarnie pozbawić życia.
Powróćmy jednak do naszego tekstu kazalnego i apostoła Pawła świadczącego o Jezusie i jego niebieskim Ojcu przed Areopagiem. Również temu wystąpieniu towarzyszyły gwałtowne reakcje, choć nie aż tak gwałtowne jak po wystąpieniu Lutra. Jedni, czytamy, „naśmiewali się” z tego co powiedział Apostoł. Drudzy mówili: „O tym będziemy cię słuchali innym razem”. Niektórzy zaś ze słuchających przyłączyli się do Apostoła i uwierzyli w to co zwiastował, między innymi Dionizy Areopagita i niewiasta imieniem Damaris.
Słowa więc apostoła Pawła nie poszły na marne, ale wydały owoc. Tak samo zresztą jak odważne wystąpienie ks. Marcina Lutra w Wormacji 500 lat temu.
Drodzy dzisiejsza historia pokazuje nam, jak ważne jest wypełnianie, również w naszym życiu, nakazu Pana Jezusa, by tam gdzie jesteśmy świadczyć o Nim słowem i czynem. Taka postawa może budzić również dziś u naszych słuchaczy niejedną kontrowersję, uśmiech politowania, czy nawet drwinę. Prawdziwie szczęśliwi są jednak ci, którzy z powagą przyjmują słowa o Chrystusie i dołączają do tych, którzy od 2000 lat tworzą żywą społeczność Chrystusowego Kościoła, Amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Boże i Ojcze łaskawy, dzięki krzyżowej ofierze i zmartwychwstaniu Twojego Syna uznałeś nas za godnych imienia Twoich dzieci. Przez Chrzest i wiarę w Jezusa Chrystusa staliśmy się Twoimi dziećmi i wezwani zostaliśmy do naśladowania naszego Pana i do życia w Jego bliskości i w światłości Ewangelii zbawienia. Ty sprawiasz w nas chęci i wykonanie, przeto ożyw w nas ducha naszego, abyśmy wszczepieni w Chrystusa prowadzili nowe życie i przynosili dobre owoce naszej wiary. Daj nam przez swojego Ducha poznać i zrozumieć, co znaczą słowa Zbawiciela naszego: „Beze mnie nic uczynić nie możecie”. Z pokorą stoimy przed Twoim obliczem i prosimy Cię serdecznie, zachowaj nas pośród niebezpieczeństw świata w żywej społeczności z umiłowanym Twoim Synem, a Duch Twój niechaj nas uczyni zdolnymi do wydawania owoców miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności i wstrzemięźliwości. Boże, miłością swoją ogarnij wszystkich ludzi żyjących na świecie i daj poznać każdemu Twoją ojcowską dobroć, aby wszystkie narody nawróciły się do Ciebie i z radością wielbiły święte Twoje Imię. Niechaj w Duchu Świętym rozweselą się serca nasze. W radości jak i w doświadczeniu, w szczęściu i nieszczęściu. Niechaj nasze serca zawsze wielbią Cię za wszystkie zbawcze Twoje czyny. Niechaj także w narodzie naszym i w każdym domu zapanuje duch pokoju, wdzięczności i modlitwy uwielbienia Twojego serca ojcowskiego, którego obrazem jest Syn Twój umiłowany. Wysłuchaj nas przez tegoż Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego. Amen.