Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
„Jonasza, syna Amittaja, doszło słowo Pana tej treści: Wstań, idź do Niniwy, tego wielkiego miasta, i mów głośno przeciwko niej, gdyż jej nieprawość doszła do mnie. Lecz Jonasz wstał, aby uciec sprzed oblicza Pana do Tarszyszu. A gdy przybył do Jaffy, znalazł tam okręt, który miał płynąć do Tarszyszu. I zapłaciwszy za przejazd, wszedł na pokład, aby sprzed oblicza Pana jechać z nimi do Tarszyszu. Lecz Pan zesłał silny wiatr na morze i zerwała się potężna burza na morzu, tak iż zdawało się, że okrętowi grozi rozbicie. Lecz Pan wyznaczył wielką rybę, aby połknęła Jonasza. I był Jonasz we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce. I modlił się Jonasz do Pana, swojego Boga, z wnętrzności ryby… Wtedy Pan rozkazał rybie, a ta wypluła Jonasza na ląd”. (Jon 1,1 ‒ 2,2.11)
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Wyobraźmy sobie taką sytuację, że Sejm naszego kraju uchwala dziś ustawę nakazującą rozwód tym wszystkim Polakom, których żony nie są chrześcijankami oraz nie urodziły się w Polsce dodając do tej ustawy zapis, że kobiety te muszą opuścić nasz kraj wraz z dziećmi z takich związków w trybie natychmiastowym.
Jak na taką rasistowską ustawę sejmu zareagowaliby Polacy? Z pewnością spotkałaby się ze stanowczym sprzeciwem naszego społeczeństwa, a także reakcją społeczności międzynarodowej.
Choć trudno to może sobie wyobrazić, to jednak taka sytuacja miała w historii miejsce, tylko że nie w Polsce. Działo się to na przełomie VI i V wieku przed narodzeniem Chrystusa w Izraelu, za czasów kapłana Ezdrasza i gubernatora miasta Jerozolimy Nehemiasza. Otóż postanowili oni za namową jednego z doradców Szechaniasza – na kanwie wielkiej reformy moralno-religijnej – oczyścić naród Izraelski z obcokrajowców.
Z jaką reakcją wtedy spotkała się ta decyzja? W księdze Ezdrasza przeczytamy, że wielu Izraelitów odniosło się spolegliwie do tej decyzji przełożonych i oddaliło swoje żony i dzieci. Trudno jednak wyobrazić sobie ogrom żalu i bólu jaki musiał tym rodzinom wtedy towarzyszyć.
Dlaczego o tym mówię?
Mamy bowiem dzisiaj rozważyć fragment biblijny wyjęty z księgi proroka Jonasza. Z księgi, która tak samo jak na przykład Księga Rut, została napisana w reakcji na te szokujące wydarzenia, o których przed chwilą opowiedziałem.
Czego dotyczy Księga proroka Jonasza? Księga proroka Jonasza, a właściwie należałoby powiedzieć nowela proroka Jonasza, to krótkie acz barwne opowiadanie o wielkim proroku Jonaszu, który żył i przepowiedział okres prosperity w Izraelu w połowie VIII wieku przed narodzeniem Chrystusa.
Prorok Jonasz pewnego dnia został powołany przez Boga do ważnej zagranicznej misji. Miał mianowicie udać się do Niniwy, by tam zwiastować Boże Słowo, a dokładniej rzecz ujmując miał się tam udać, by przepowiedzieć mieszkańcom tego miasta zagładę zapowiedzianą przez Boga jako karę za ich grzech.
Co jednak czyni Jonasz? Zamiast skierować się na wschód i ruszyć do Niniwy, udaje się w odwrotnym kierunku na zachód. W Jaffie wsiada na statek i rusza do Tarszyszu, czyli dzisiejszej Hiszpanii.
O co chodzi? Dlaczego dezerteruje z roli jaką wyznaczył mu Bóg. Czyżby bał się tej zagranicznej misji?
Z pewnością sława Jonasza wyprzedziła go i dotarła do Niniwy, tego pięknego, bogatego miasta – stolicy Asyrii przed nim. Gdyby więc nawet tam dotarł i prorokował – nie musiałby się więc Jonasz obawiać o swoje życie. Z pewnością mieszkańcy Niniwy z zainteresowaniem wysłuchaliby go i poważnie potraktowali jego słowa – co też, jak się później okazało, miało się stać.
W tej całej sytuacji chodziło jednak o Jonasza, który nie lubił Asyrii i Asyryjczyków. Drażniła go ich wyniosłość, duma. Poza tym byli obcokrajowcami, wyznawcami obcych bogów, co gorsza stacjonującymi ze swoimi wojskami u granic Izraela, w każdej chwili gotowi do ataku przeciw Izraelitom, do którego, jak wiemy z późniejszej historii, doszło.
Miałby więc Jonasz – ten mąż Boży udać się do obcego kraju, do obcego miasta i zwiastować obcokrajowcom Boże Słowo? Nie, tego Jonasz nie chciał. Dlatego wsiadł na statek i ruszył w zupełnie odwrotnym kierunku. To, co działo się później, pięknie opisane jest w księdze Jonasza. Podczas rejsu zrywa się burza. Wszyscy modlą się o ratunek. Tylko Jonasz śpi mocnym snem pod pokładem. Kiedy wychodzi na jaw, że to z powodu Jonasza Bóg rozpętał burzę na morzu, ten prosi swoich towarzyszy podróży by wyrzucili go za burtę. Tonącego proroka połyka ryba, w wnętrznościach której modli się przez trzy dni i trzy noce, a następnie zostaje przez nią wypluty na ląd. Po takich doświadczeniach nasz bohater postanawia wypełnić swoją misję. Idzie do Niniwy i zwiastuje jej mieszkańcom zagładę za ich grzechy. Zagłada jednak nie nadchodzi…
Dlaczego? I tym razem Bóg okazał się łaskawy. Zobaczył bowiem, że Niniwczycy właściwie zareagowali na słowa Jonasza i zaczęli pokutować. Od króla począwszy na zwierzętach skończywszy – wszyscy przybrali pokutne włosiennice i nic nie jedząc ani pijąc żarliwie wołali do Boga o wybaczenie.
Jonasz wpadł we wściekłość. Zaczął wykłócać się z Panem Bogiem, że Ten nie ukarał mieszkańców Niniwy tak jak zapowiedział. Był do tego stopnia poirytowany tą sytuacją, że chciał swojej własnej śmierci.
Pan Bóg jednak dał ostatnią lekcję Jonaszowi. Sprawił, że nad jego głową wyrósł krzew rycynowy, który dawał mu kojący cień. Ale tego samego dnia robak podgryzł korzenie krzewu i roślina ta uschła, co znów wprawiło Jonasza w irytację. Prorok powiedział: „Strasznie jestem zagniewany i to na śmierć!”
Na te słowa Bóg odpowiedział: „Ty żałujesz krzewu rycynowego, koło którego nie pracowałeś (…), a ja miałbym żałować Niniwy, tego wielkiego miasta, w którym żyje więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie umieją rozróżnić między tym, co prawe, a tym co lewe, a nadto wiele bydła?”
Drodzy powiedziałem, że księga proroka Jonasza mówi nam wiele o Jonaszu. To oczywiście prawda. Poznajemy bowiem tego człowieka, z jednej strony jako pobożnego, zaangażowanego sługę Bożego. Z drugiej jednak jako psychicznie i emocjonalnie rozchwianego nacjonalistę, który miał opory w wykonaniu swojej misji, którą powierzył mu Bóg za granicą.
Wydaje się jednak, że przede wszystkim księga proroka Jonasza jest historią o Bogu. O tym jakim On jest w swej miłości, łasce i dobroci – nie tylko dla swojego wybranego wcześniej narodu – Izraela, ale również dla jego potencjalnych wrogów jakim byli Asyryjczycy, a konkretnie mieszkańcy Niniwy.
Tego nie mógł zrozumieć Jonasz. A co za tym idzie nie mógł tego zaakceptować. W rozmowie z Panem Bogiem Jonasz nawet powie, że nie chciał zrealizować misji w Niniwie, bo wiedział, że: „Ty jesteś Bogiem łaskawym i miłosiernym, cierpliwym i pełnym łaski, który żałuje nieszczęścia.”
I taki jest właśnie Bóg, który jawi nam się dziś z kart księgi proroka Jonasza: łaskawy, miłosierny i cierpliwy. Taki jest również względem nas. I chociaż również nas poprzez swoje słowo napomina, ostrzega a nawet karci, to robi to, bo ciągle ma nadzieję, że się do niego nawrócimy – tak jak Niniwczycy.
Dzisiejszy tekst kazalny uczy nas więc przynajmniej dwóch rzeczy, że Pan Bóg nie czyni różnicy pomiędzy ludźmi i wszyscy są dla niego ważni i cenni. Wszystkich chce zachować przy życiu – co udowodnił posyłając na ten świat swojego Syna Jezusa Chrystusa, który umarł na krzyżu za wszystkich, dając tym samym wszystkim obietnicę zbawienia i życia wiecznego. A czyni tak bo jest łaskawy i miłosierny, cierpliwy i pełen dobroci również dla Ciebie i dla mnie drogi Bracie i droga Siostro – i to ta druga lekcja wypływająca z naszego dzisiejszego tekstu, amen.