Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
16.A jedenastu uczniów poszło do Galilei, na górę, gdzie im Jezus przykazał. 17.I gdy go ujrzeli, oddali mu pokłon, lecz niektórzy powątpiewali. 18.A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. 19.Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, 20. ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.
Mt 28, 16-20.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Dzisiejszy tekst kazalny wyjęty z Ewangelii według św. Mateusza z 28 rozdziału zawiera zaledwie 5 wierszy. Wbrew pozorom jednak każdy z tych krótkich wierszy jest bardzo bogaty w treść i gdybyśmy chcieli, moglibyśmy na każdy z nich wygłosić odrębne kazanie.
Niestety ze względów czasowych nie możemy sobie na to pozwolić. Pozostaje nam wybrać to, co w tym tekście wydaje się najważniejsze i to przedstawić.
Nasz fragment jest ostatnim ustępem w Ewangelii Mateusza i przedstawia nam pożegnanie zmartwychwstałego Jezusa z jego jedenastoma uczniami. Judasz już wtedy nie żył.
Za miejsce spotkania Jezus wybrał Galileę. Krainę gdzie – jeśli tak można powiedzieć – wszystko się zaczęło. To tu w Galilei nad jeziorem Jezus powołał pierwszych uczniów. To tu wygłosił swoje słynne kazanie na górze, w Galilei dokonał pierwszych uzdrowień, nakarmił tysiące głodnych. To tu na oczach swoich uczniów dokonywał cudów, które wprawiały ich i wielu postronnych w osłupienie.
I to właśnie tu, w Galilei na górze, Pan Jezus, postanowił pożegnać swoich apostołów przed swoim wniebowstąpieniem. Ktoś zapyta dlaczego? Może właśnie dlatego, by przywołać w ich sercach te wszystkie piękne momenty, w których uczestniczyli będąc u jego boku? Wtedy łatwiej tchnąć nadzieję, w takim miejscu łatwiej zaprząc do nowego zadania, roztoczyć przed uczniami nową wizję. Prawdą jest, że właśnie w galilejskiej krainie uczniowie u boku Jezusa przeżyli najszczęśliwsze chwile. Galilea po prostu dobrze im się kojarzyła. Przywodziła im na pamięć momenty, których nigdy nie zapomną, które były przełomowe dla ich życia i pozostawiły piękne niezatarte wspomnienia. Jezus właśnie tam chciał przekazać uczniom swój ostatni testament.
Myślę, że takie wracanie nie tylko pamięcią, ale po prostu fizycznie do miejsc, które dobrze się kojarzą, w których byliśmy szczęśliwi, w których przeżyliśmy coś niezwykłego, jest również dla nas ważne. Przyznajmy, że lubimy wracać do miejsc, które kojarzą nam się dobrze np. z dzieciństwem, lub młodością, bo są związane z zabawą, przygodą, pierwszą miłością, beztroską. Może tegoroczne wakacje będą dla nas również takim czasem wyjazdów nie tylko do nowych, atrakcyjnych turystycznie miejsc rozsianych po całym świecie, ale również właśnie to tych sentymentalnych krain, które wiele lat temu mieliśmy okazję poznać, odwiedzić, albo w nich po prostu wzrastać i nimi się cieszyć.
Co innego Jerozolima. To miasto uczniom musiało kojarzyć się źle, tragicznie – z niedawną męką i śmiercią ich Pana Jezusa Chrystusa, a także lękiem i bojaźnią o własne życie, na które nastawali arcykapłani i uczeni w Piśmie.
Jezusowi więc, który chciał swoim wystraszonym, powątpiewającym apostołom przekazać na pożegnanie słowa otuchy i ostatniej woli, zdecydowanie łatwiej było to zrobić w galilejskich okolicznościach przyrody, niż w miejscu swojej kaźni, w Jerozolimie.
Poza tym Galilea kojarzona była z krainą, w której mieszkało wielu pogan, była synonimem tak zwanego świata, w przeciwieństwie do Jerozolimy, gdzie zbierali się przede wszystkim najpobożniejsi obywatele Izraela, przekonani o swojej wyjątkowości i prawowierności.
Chrystus zatem mówiąc do swoich apostołów w Galilei: „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (…), wskazywał poniekąd na Galileę na tę krainę pogan, jako miejsce od którego zwiastowanie Bożego Słowa i sprawowanie sakramentu Chrztu Świętego miało się rozpocząć na dobre.
Swoją drogą, słowa Jezusa, dla powątpiewających uczniów, musiały brzmieć jak bajka. Jak to? Oni – w większości rybacy, Galilejczycy, niewykształceni, biedni ludzie z prowincji mieli pójść na cały świat, by przekonywać o Jezusie jako Panu i Zbawicielu, który czynił cuda, nauczał, który został ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstał i wstąpił do Ojca w niebie? Jak ludzie przyjmą to nauczanie? Jak rybacy z Galilei przekonają do tego nauczania innych?
Wtedy, tam na galilejskim wzgórzu, apostołom być może wydawało się to niedorzecznością, nawet jeśli z ust Jezusa padły słowa zapewnienia: „Dana jest mi wszelka moc na niebie i na ziemi.” Z dalszych Dziejów Apostolskich wiemy jednak, że uczniowie podjęli się tej misji. Nie byli bowiem sami, ale tak jak obiecał – był z nimi Jezus w postaci Ducha Świętego zesłanego na nich w dzień Pięćdziesiątnicy.
Pozostaje pytanie, co z nami robią słowa naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody chrzcząc je i ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przekazałem”.
Pytanie wydaje się zasadne: bo słowa dzisiejszego tekstu kazalnego również dziś skierowane są do nas i do nas dzisiaj również się odnoszą. I my mamy podjąć testament Pana Jezusa i rozpowszechniać jego imię w tym świecie. Najpierw rozpoczynając od tego najbliższego nam świata – małżeństwa, rodziny, parafii, by później gdziekolwiek się znajdziemy, również podczas wakacyjnego wypoczynku, móc świadczyć o Zbawicielu Jezusie Chrystusie. Co jednak ważne i na co trzeba zwrócić uwagę – oryginalny tekst grecki z Ewangelii Mateusza – nie mówi nam dziś tylko o wypowiadaniu słów o Jezusie, ale mówi o świadczeniu o Jezusie całym sobą, swoim zachowaniem, przede wszystkim swoimi czynami i gestami miłości. Nic to bowiem nie pomoże, jeżeli słowa o Jezusie nie pójdą w parze ze świadectwem życia.
Wiemy, że nieraz trudno świadczyć swoim życiem o Panu Jezusie, szczególnie kiedy wydaje się, że świat wyznaje i ceni zupełnie inne wartości niż te przekazywane przez Niego.
Zamiast miłości dziś w cenie jest własny interes, zamiast współczucia, liczy się konkurencja, zamiast uczciwości i szczerości, dominuje w tym świecie kombinatorstwo i obłuda. Trudo więc dziwić się, że od początku, od czasu pierwszych apostołów świadczenie o Jezusie i przekazywanie jego nauki napotykało na opór ludzi, a apostołowie często tracili zdrowie, a nawet życie będąc przez ten świat prześladowanymi, a nawet zabijanymi. I tak niestety jest po dzień dzisiejszy i tak dzieje się z chrześcijanami w różnych miejscach tego świata również dziś.
Na koniec naszych rozważań pojawiają się jednak te przepiękne słowa Pana Jezusa: „A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”. One zachęcają nas do bezgranicznej ufności Jezusowi w każdej chwili życia i w każdych okolicznościach, również tych kiedy o Jezusie przychodzi nam świadczyć. Choć wielu jeszcze ufa tylko swoim zdolnościom, swojej wiedzy, swoim kompetencjom, swojej sile i nie zauważa jak Pan Bóg działa w ich życiu. To jednak my chciejmy to działanie boże dostrzegać i zauważać i jeszcze bardziej Jezusowi ufać. Ktoś trafnie napisał: „Podobnie jak nie można nauczyć się pływać, kiedy nie odrywa się nóg od dna, tak też nie możemy przekonać się o obecności i działaniu Jezusa bez zaufania Mu, bez konkretnych decyzji, w których Jego wolę przedkładamy ponad swoją”.
Z Jezusem nic nie jest niemożliwe. Wierząc w to słowo, wypełnijmy jego ostatni testament: bądźmy jego świadkami w tym świecie i nigdy nie przestawajmy Mu ufać, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Łaskawy Panie Boże, który jesteś miłością i okazujesz nam swoje miłosierdzie w Jezusie Chrystusie, naszym Panu i Zbawicielu, za nas ukrzyżowanym na Golgocie. Dziękujemy Ci, że posłałeś Syna swojego na świat, aby przez Niego dać nam poznanie Twojej dobroci i chwały. Wdzięczni jesteśmy Tobie, że Twój Syn posyła również nas, abyśmy czynili Jego uczniami ludzi pośród wszystkich narodów. Udziel nam Ducha Świętego, abyśmy umieli z mocą zwiastować Ewangelię zbawienia i uczyć postępowania według Twoich przykazań. Ojcze, powołałeś nas przez Chrzest w imię Twoje do grona Twoich dzieci, które miłujesz i codziennie obdarzasz dobrami życia i zbawienia wiecznego. Wiesz, że nie zawsze postępujemy zgodnie z Twoją wolą. Nie jesteśmy godni imienia dzieci Twoich. Prosimy Cię, przebacz nam dla zasługi Twojego Syna nasze grzechy i dopomóż łaskawie, abyśmy codziennie umierali grzechom i pokusom ciała naszego i powstawali do nowego życia na chwałę Twojego Imienia. Odradzaj nas przez Ducha Świętego, abyśmy żyli i umierali dla Chrystusa i z Nim wzniesieni zostali do chwały. Panie Boże, buduj wśród nas swoje królestwo sprawiedliwości i pokoju. Błogosławieństwo Twoje niechaj spocznie na domach i narodzie naszym. Udziel nam ducha cierpliwości w posługiwaniu chorym i cierpiącym. Błądzących sprowadź na drogę prawdy. Bądź światłem dla wstępujących w dolinę cienia śmierci. Wysłuchaj nas przez Syna swojego, Jezusa Chrystusa. Amen.