Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
1.A gdy minął sabat, Maria Magdalena i Maria Jakubowa, i Salome nakupiły wonności, aby pójść i namaścić go. 2.I bardzo rano, skoro wzeszło słońce, pierwszego dnia tygodnia, przyszły do grobu. 3.I mówiły do siebie: Któż nam odwali kamień od drzwi grobu? 4.Ale gdy spojrzały, zauważyły, że kamień był odwalony, był bowiem bardzo wielki. 5.A gdy weszły do grobu, ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, odzianego w białą szatę i zdumiały się bardzo. 6.On zaś rzekł do nich: Nie trwóżcie się! Jezusa szukacie Nazareńskiego, ukrzyżowanego; wstał z martwych, nie ma go tu, oto miejsce, gdzie go złożono. 7.Ale idźcie i powiedzcie uczniom jego i Piotrowi, że was poprzedza do Galilei; tam go ujrzycie, jak wam powiedział. 8.A wyszedłszy, uciekły od grobu, ogarnął je bowiem lęk i zdumienie, i nic nikomu nie mówiły, bo się bały. Mk 16,1-8.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Zebraliśmy się dziś w naszym Kościele, by cieszyć się ze zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Już na wstępie można jednak zastanowić się i zadać pytanie: czy radość z dzisiejszego święta jest w stanie przebić się przez smutek i ból, który odczuwa dziś wielu ludzi na świecie? Szczególnie myślę tu o ofiarach wojny na Ukrainie, ale też o ofiarach różnorakich prześladowań, chorób, śmierci. Czy ludzie ci, którzy stracili swoich bliskich, swoje domy, rodziny, zdrowie odnajdą radość z dzisiejszego święta, będą cieszyć się razem z nami, że Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus wstał z martwych?
Na tak postawione pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź, choć możemy poszukać jej w Biblii, również w naszym dzisiejszym tekście kazalnym.
Tam, w pierwszej opisanej scenie, czytamy o trzech kobietach podążających wczesnym rankiem w dzień po sabacie, do grobu, do którego złożono ciało Jezusa.
Były to Maria Magdalena, Maria Jakubowa i Salome.
Każda z tych trzech kobiet oprócz olejków, którymi chciała nabalsamować ciało Jezusa, niosła ze sobą również swoją własną historię życia związaną z leżącym w grobie Jezusem.
Maria Magdalena, czyli Maria z Magdalii niosła wspomnienia o Jezusie, który pomógł jej w życiu. Chorowała wtedy psychicznie i cierpiała – jak mówi nam Biblia – z powodu siedmiu demonów, które ją opętały, kiedy Pan Jezus stanął na drodze jej życia i uwolnił ją od nich. A ona stała się odtąd jedną z jego najwierniejszych uczennic. Podążała za Nim dokądkolwiek się udawał – czy to do wiosek, czy miast Izraela. I tam wsłuchiwała się w każde Jego słowo o Królestwie Bożym i zbawieniu, jakie On ze sobą przyniósł. Owszem pomagała Mu, również usługiwała swoim majątkiem. Robiła to jednak z wdzięcznością za to wszystko dobro, które jej wyświadczył. Była odważna. Towarzyszyła Jezusowi nawet wtedy, kiedy ten był sądzony i krzyżowany. Nie odstępowała od niego na krok, również wtedy, kiedy składano jego ciało do grobu.
Podobnie Maria Jakubowa i Salome. Tradycja mówi, że były siostrami. Matkami apostołów – Jakuba młodszego i Judy, a także Jakuba Starszego i Jana. One również towarzyszyły Jezusowi w jego wędrówkach po Izraelu. Wsłuchiwały się w Ewangelię, którą głosił, a także służyły mu. Maria Jakubowa pewnego dnia wdała się nawet w dyskusję z Jezusem, prosząc go, by to jej synowie – Jakub i Jan mogli zasiąść po prawicy i lewicy tronu Bożego na którym pewnego dnia zasiądzie On – Jezus. Ta śmiała prośba Marii Jakubowej nie tyle pokazała jej tupet, co mocną wiarę w to, że Jezus jest Bożym Synem i kiedyś wraz z apostołami zasiądzie na swym tronie w Królestwie Niebieskim.
Teraz te trzy kobiety: Maria Magdalen, Maria Jakubowa, Salome, które uwierzyły, że Jezus był Mesjaszem zostały zbite z pantałyku. Zbliżały się do grobu Pana, nic nie rozumiejąc z tego, co się wydarzyło. Przecież jeszcze nie tak dawno tłum z radością witał Jezusa, niemal nosił Go na rękach. A już kilka dni później o zgrozo ten sam tłum wydał nie Niego wyrok. A Jezus sam musiał ponieść na własnych ramionach swój krzyż na Golgotę. Po doświadczeniach Golgoty i po śmierci swojego Pana uczennice Jezusa pogrążyły się w otchłani smutku i rozpaczy. Co miały teraz zrobić? Gdzie się podziać? Postanowiły przygotować ciało Jezusa na pogrzeb. Służyły mu w czasie jego życia, chciał więc usłużyć mu po raz ostatni, kiedy leżał już w grobie. Dopiero zbliżając się doń zatroskały się myślą, że wejście do grobu będzie zawalone ogromnym kamieniem, którego nie będą w stanie przesunąć.
Czy jednak jakikolwiek kamień, ktoś lub coś jest w stanie zagrodzić – również i nam drogę do Chrystusa? Jeśli chcemy być blisko Niego, jeśli chcemy mu służyć kierując myśli i serca pełne wiary ku Niemu, to nic nie może stanąć temu na przeszkodzie!
Tak też było w przypadku tych kobiet. Kamień od grobu, jak się okazało, był już odwalony. Nic już nie stanowiło bariery, by wejść do środka i zobaczyć umiłowanego Pana.
Kobiety odważnie weszły do grobowca. Przecież chodziło o namaszczenie ciała ich Nauczyciela. Ciała, które według żydowskiego zwyczaju i tak powinno być od razu po śmierci namaszczone olejkami, a tu już trzeci dzień, jak to się stało.
Kobiety jednak zamiast Jezusa zobaczyły w grobowcu innego młodego mężczyznę, ubranego w białą szatę. Ich zdumienie sięgnęło apogeum. Czyżby to sam anioł siedział na kamieniu i mówił do nich: Nie trwóżcie się!?
Z jednej strony tych słów tak bardzo potrzebowały. Jakże bardzo chciały przestać się trwożyć, bać, smucić! Z drugiej strony nie jest łatwo przyjąć słowa pocieszenia do serca, które jest wypełnione smutkiem, żałobą, dotknięte tragedią. Takie serce trudno uspokoić, nawet jeżeli przemawia do niego sam anioł.
On poznał myśli kobiet, dlatego retorycznie zapytał: Szukacie Jezusa Nazareńskiego, ukrzyżowanego; wstał z martwych, nie ma go tu, oto miejsce, gdzie go złożono.
Po chwili wydał kobietom polecenie: „Idźcie i powiedzcie uczniom jego i Piotrowi, że was poprzedza do Galilei; tam go ujrzycie, jak wam powiedział”.
Maria Magdalena, Maria Jakubowa i Salome, nie umiały jednak nie tylko przestać trwożyć się, jak chciał anioł, ale nie wypełniły też jego polecenia udania się do uczniów z radosną wieścią o zmartwychwstaniu Pana. Ich spotęgowana do granic możliwości bojaźń i lęk spowodowały, że czym prędzej uciekły od grobu i nikomu nic nie mówiły.
Drodzy, myślę, że czas powrócić do pytania postawionego na początku kazania:
Czy można cieszyć się ze zmartwychwstania od tak, na zawołanie? Historia tych trzech kobiet: Marii Magdaleny, Marii Jakubowej i Salome a także ich zachowanie pokazują nam, że czasami nie można, a nawet nie trzeba cieszyć się nawet z najradośniejszej informacji o każdej porze dnia i nocy. Nawet na wieść o zmartwychwstaniu Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa można zareagować zwątpieniem, lękiem, ucieczką. Każdy ma bowiem swoją wrażliwość i każdy ma swoją aktualną sytuację życiową, która czasami nie pozwala cieszyć się, bo jeszcze jest na to zbyt wcześnie, bo nie pozwalają na to okoliczności.
Bibliści uważają, że pierwotnie Ewangelia Marka kończyła się tą właśnie historią – o ucieczce trzech kobiet od grobu Jezusa. I dopiero po jakimś czasie do Ewangelii tej dopisane zostały jeszcze jej dwie kolejne perykopy. A stało się tak tylko dlatego, by uniknąć wrażenia, że Księga ta kończyła się dość pesymistycznym opisem kobiet, które na wieść o zmartwychwstaniu reagują lękiem, zdumieniem i ucieczką, nikomu nic nie mówiąc.
Ostatecznie jednak nie od twojej, mojej, czy czyjejkolwiek reakcji zależy, to co robi dla nas Pan Jezus i dlaczego. I nawet jeśli nie dziś, to prędzej czy później i w twoim życiu nastąpi wielka radość i szczęście z faktu, że nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus grzech zwycięża, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywodzi byś i ty miał w jego zwycięstwie dział na wieki, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Miłosierny Boże i Ojcze Pana naszego, Jezusa Chrystusa! Błogosławiony jesteś na wieki i na wieki błogosławione jest Imię Twoje, wywiodłeś bowiem wielkiego Pasterza dusz z umarłych i w Nim obdarowałeś nas pewnością zmartwychwstania i życia wiecznego. Ukoronowałeś ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa chwałą i dostojeństwem, aby na wieki był Głową i Panem Twojego ludu. Spraw w łasce swojej, aby ta cudowna wieść o życiu zwiastowana była całemu światu i aby wszyscy uwierzyli, że Twój Syn jest Panem i Chrystusem, że pokonał moce grzechu i śmierci, i w Nim dany jest nam pokój i życie. Boże miłosierny i łaskawy, umocnij w nas wiarę w zwycięstwo Twojego Syna, abyśmy z Nim przezwyciężali wszelkie dręczące nas pokusy i wątpliwości, trwogę i obawę przed śmiercią. Złóż błogosławieństwo pokoju swojego na naszą Ojczyznę i na wszystkich jej obywateli. Rozbudź nowe życie w duszach obojętnych i oziębłych, ucisz serca zaniepokojone i wątpiące w dobroć Twoją, pociesz smutnych i samotnych, chorych i umierających. Ożyw Kościół swój i napełnij go mocą wiary, nadziei i miłości. Błogosław lud Twój, jego biskupów i pasterzy. Spraw łaskawie, abyśmy pod zwycięskim sztandarem Chrystusa dobry bój wiary staczali, a w dniu radosnego zmartwychwstania wraz ze wszystkimi zbawionymi weszli do Królestwa Twojej chwały. Wysłuchaj nas przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.