Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
15.Gdy więc spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie więcej niż ci? Rzekł mu: Tak, Panie! Ty wiesz, że cię miłuję. Rzecze mu: Paś owieczki moje. 16.Rzecze mu znowu po raz drugi: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie? Rzecze mu: Tak, Panie! Ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś owieczki moje. 17.Rzecze mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Miłujesz mnie? I odpowiedział mu: Panie! Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że cię miłuję. Rzecze mu Jezus: Paś owieczki moje. 18.Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. 19.A to powiedział, dając znać, jaką śmiercią uwielbi Boga. I powiedziawszy to, rzekł do niego: Pójdź za mną. J 21, 15-19.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
W życiu każdego człowieka, w życiu każdego z nas możemy wyodrębnić różne okresy. Zresztą chyba lubimy to robić – dzielić życie na różne etapy nawet jeżeli granice między nimi się zacierają. To pozwala nam bowiem zorganizować siebie. To pozwala przynajmniej minimalne poczuć kontrolę nad życiem. Wyróżniamy więc czas wychowania w domu rodzinnym, edukacji w szkole, studiów, mieszkania w obcym mieście lub zagranicą. Wyodrębniamy w życiu intensywny czas wychowania dzieci, zatrudnienia w tym czy innym zakładzie pracy. Niektórzy dzielą czas swojego życia na ten przed konwersją i po konwersji, czyli przed zmianą i po zmianie wyznania.
Zdarza się, że niejeden po zebraniu doświadczeń, po przeżyciu chwil intensywnych, a nawet ryzykownych i szalonych, chciałby wrócić na stare utarte tory życia, chciałby wejść do tej samej rzeki, wycofać się do bezpiecznych, oswojonych przestrzeni. Czy jednak da się to zrobić? Czasami jest już to niemożliwe, bo za bardzo zmienia się rzeczywistość wokół nas, bo odchodzą ludzie, których się kochało i którzy stanowili dla nas wsparcie.
Myślę, że warto zastanowić się i zadać sobie pytanie, na jakim etapie życia teraz jestem? Na jakim etapie życia jesteś Drogi Bracie i Droga Siostro? Czy jest to dla ciebie czas intensywnych przeżyć, wielkiej przygody, podjęcia ryzyka życiowego, a może przeciwnie jest to dla ciebie czas stagnacji, a nawet regresu – wyczekiwania na jakąś szansę, stania na rozdrożu i zastanawiania się dokąd pójść? Może u niektórych te dni są czasem spokojnego inwestowania w siebie, zmieniania czegoś krok po kroku na lepsze by osiągnąć jakiś cel, jakiś konkretny sukces? Na jakim etapie życia jesteś Drogi Bracie i Droga Siostro? Czy zastanawiałeś się nad tym, czy w związku z tym myślałeś by coś w swym życiu zmienić? Zastanów się, może warto podjąć nowe wyzwania, które obudzą w tobie nową energię i chęć do życia?
Akurat jesteśmy w takim okresie roku szkolnego, że swoją edukację kończą maturzyści. W ich sercach z pewnością mieszają się: niepokój związany z egzaminem maturalnym, który już jutro przyjdzie im pisać, z niepewnością tego, co po maturze. Z jednej strony więc maturzyści zastanawiają się: Jak im pójdzie? Jak wypadną na egzaminie od którego przecież wiele zależy choć oczywiście nie wszystko. A z drugiej zastanawiają się jaki będzie ten kolejny etap w ich życiu po maturze? Już w innym miejscu, z innymi ludźmi. Ważne by w tym czasie zachowali optymizm, wiarę w swoje możliwości, a przede wszystkim wiarę w Boga, który jest z nimi.
Pamiętajmy też o tych, którzy pozostaną: rodzicach, nauczycielach. Oni bowiem również przeżywają rozstanie z tymi, których wychowywali, nauczali. To dla nich poniekąd czas podsumowań z wykonanej przez siebie rodzicielskiej i wychowawczej pracy.
Te wszystkie refleksje prowadzą nas już wprost do dzisiejszego tekstu kazalnego, w którym widzimy siedzących nad brzegiem Jeziora Galilejskiego apostołów: Szymona Piotra, Tomasza zwanego Bliźniakiem, Natanaela z Kany Galilejskiej i synów Zebedeusza. Oni też o sobie mogli powiedzieć, że jeszcze niedawno byli uczniami niezwykłego nauczyciela jakim był Jezus Chrystus.
Teraz ten etap życia mają już za sobą, choć… siedzą nad brzegiem Jeziora Galilejskiego, jedzą śniadanie i rozmawiają ze swoim Panem. Zupełnie tak jak robili to wcześniej przed jego śmiercią. Tym razem jednak jest to dla nich wyjątkowe śniadanie. Rozmawiają bowiem z kimś, kto zginął na krzyżu, czyli był martwy, a jednak zmartwychwstał. Przed ich oczami muszą się teraz przesuwać te wszystkie obrazy z ostatnich trzech lat, spędzonych u boku Pana. Lat pięknych obfitujących w wiele cudów i znaków. Ale tragicznie zakończonych kiedy arcykapłani i uczni piśmie doprowadzili do krzyżowej śmierci ich Nauczyciela.
Co mogli wtedy wobec tej zbrodni zrobić? Choć próbowali, nie udało im się uratować Pana. Co gorsza ich postawa w ostatnich godzinach życia Jezusa pozostawiała wiele do życzenia. Ostatecznie opuścili swojego nauczyciela, pierzchli, a później zamknęli się na długie dni w wieczerniku w Jerozolimie, z obawy przed Żydami. Można powiedzieć, że nie zdali egzaminu z dojrzałości swojej wiary. Nie sprostali wymaganiom uczniów Pańskich. Dlatego na ostatek postanowili powrócić tam skąd przyszli, powrócić do swoich domów, rodzin, do pracy, którą wykonywali zanim Jezus powołał ich do swej szkoły. Wrócili więc nad Jezioro Galilejskie łowić ryby.
Teraz jednak siedzą z Jezusem przy ognisku. To kolejny raz kiedy ukazał im się po swoim zmartwychwstaniu. Siedzą, jedzą i do końca nie dowierzają własnym oczom, że ich nauczyciel znów jest z nimi i z nimi rozmawia. Ale czego chce? Czego teraz oczekuje po nich, po swoich uczniach, którzy zawiedli?
Jezus nie przyszedł rozliczyć ich z wcześniejszego tchórzliwego zachowania, z braku wiary i wytrwałości, w końcu z powrotów do porzuconego już raz przez nich życia. Ale z duszpasterską wrażliwością tłumaczy im co się wydarzyło i dlaczego, a także mówi im o ich przyszłości.
Nam dane jest usłyszeć tylko fragment rozmowy Jezusa z Szymonem Piotrem. Rozmowy nietypowej, zaskakującej, w której nie pada wiele słów, ale są ogromne emocje i głębokie refleksje.
„Szymonie, Synu Jana, miłujesz mnie?” – zapytał Jezus trzykrotnie Piotra, który przecież znany był z miłości, przywiązania i lojalności wobec swojego Nauczyciela z Nazaretu
Treść i intensywność pytań zdziwiła Piotra, choć tylko na krótko. Przypomniał on sobie szybko, że przecież trzykrotnie zaparł się Jezusa na dziedzińcu arcykapłana.
Szymon Piotr doskonale to wydarzenie pamiętał, dlatego pojąwszy w mig naukę Jezusa trzykrotnie ze smutkiem potwierdził, że Go kocha i nigdy kochać nie przestanie mimo upadków i słabości. Co więcej w swej odpowiedzi: „Panie! Ty wszystko wiesz (…)” – Piotr zawarł szczególnie głębokie wyznanie wiary we wszechmoc Jezusa Chrystusa i jego boskość.
Jezus doprowadza Piotra do takiego stanu, że może mu teraz wyznaczyć nowe zadanie. Powołuje go do misji pasienia owiec, czyli karmienia ludzi Bożym Słowem, towarzyszenia im w ich życiowych trudnościach i rozterkach, prowadzenia ich drogą wiary do Bożego Królestwa gdzie będą z Jezusem na wieki.
Przy tym Jezus nie zapewnia Piotra, że w tej misji będzie mu łatwo i przyjemnie. Przeciwnie, mówi, że Piotr przeżyje wiele rozczarowań i doświadczy wiele smutku. Nie wszystko bowiem będzie od niego zależało szczególnie w ostatnich dniach jego życia. Mimo to, Pan Jezus kończy rozmowę ze swoim uczniem motywująco, zachęcając go słowami: „Pójdź za mną i paś owieczki moje”.
Drodzy, dziś zmartwychwstały Jezus, który wszystko wie i wszystko może, przychodzi do każdego z nas i bez względu na to na jakim etapie życia się znajdujemy, chce karmić nas swoim Słowem i Sakramentem, tak jak karmił swoich uczniów nad Jeziorem Galilejskim. Posila nas, byśmy podjęli jego słowo: „Pójdź za mną” i nie upadli pod ciężarem zwątpienia. Pójście za Jezusem może być dla niektórych zupełnie nowym etapem życia. Nie jest jednak pójściem w nieznane, ale w stronę zbawienia i życia wiecznego, które dla nas wywalczył On Jezus Chrystus na krzyżu Golgoty.
Podejmij to wezwanie i podążaj za Nim śmiało, a doświadczysz radości bycia jego kochanym uczniem i zbawienia u Jego boku, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Wszechmogący Boże, miłosierny Ojcze, który w Jezusie Chrystusie zlitowałeś się nad nami i w Nim obdarowałeś nas życiem wiecznym! Ciebie, jako źródło wszelkiego dobra pragniemy chwalić i wielbić po wszystkie dni naszego życia. Jedynie Ty jesteś godny czci, którą okazujemy Tobie z pokorą i radością. Przede wszystkim dziękujemy Tobie za Jezusa Chrystusa, który ofiarował się za nas na krzyżu Golgoty i wybawił od grzechu, śmierci i władzy szatana, a jako żywy i zmartwychwstały Pan jest naszym pasterzem, prowadzi przez Ducha Świętego na zielone pasze Słowa Bożego, ochrania od wszystkiego złego i obdarza darami zbawienia wiecznego. Boże, spraw łaskawie, abyśmy nigdy nie zbłądzili, w posłuszeństwie wiary kroczyli za Jezusem, Panem naszym, zawsze wsłuchiwali się w Jego Ewangelię. Jeśli zbłądzimy, przebacz nam winę i daj siły do zachowania wiary i nadziei wśród burz i niebezpieczeństw życia. Przeobraź nas na wzór i podobieństwo Twojego Syna, abyśmy byli jak On, który gdy Mu złorzeczono nie odpowiadał złorzeczeniem, lecz modlił się za wszystkich ludzi. Ześlij na Kościół nasz ducha przebudzenia, prawdziwej i nieobłudnej wiary i miłości. Daj Kościołowi swojemu wiernych pasterzy i nauczycieli, którzy w wierze i życiu składaliby przed światem świadectwo, żyli w posłuszeństwie Twoim przykazaniom i zawsze byli gotowi do poświęceń. Błogosław młodzież naszą, przede wszystkim konfirmantów, którzy przygotowują się do złożenia ślubowania wierności Tobie i Kościołowi Syna Twojego, Jezusa Chrystusa, przez którego racz wysłuchać nas łaskawie. Amen.