Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
3.Potem uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją pośrodku 4.i rzekli do niego: Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. 5.A Mojżesz w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz? 6.A to mówili, kusząc go, by mieć powód do oskarżenia go. A Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. 7.A gdy go nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem. 8.I znowu schyliwszy się, pisał po ziemi. 9.A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i owa kobieta pośrodku. 10.A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? 11.A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz. J 8, 3-11
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Wsłuchujemy się dziś w jeden z najbardziej charakterystycznych i popularnych zarazem fragmentów Pisma Świętego. To historia kobiety przyłapanej na cudzołóstwie, która do tej pory inspirowała nie tylko teologów, ale również malarzy, reżyserów filmowych, poetów. Trudno się dziwić. Pokazuje bowiem, jak żadna inna, w bardzo obrazowy sposób grzeszność i pychę człowieka, a z drugiej strony mądrość i łaskę sprawiedliwego Boga.
Akcja dzisiejszej Ewangelii rozgrywa się w świątyni, gdzie Pan Jezus nauczał tłumy ludzi. Uczeni w Piśmie i faryzeusze stali nieopodal i z zazdrością i niepokojem patrzyli na popularność jaką zdobywał Jezus z Nazaretu. To była dla nich sytuacja nie do zniesienia. Dlatego postanowili Jezusa przed tłumem upokorzyć, a później po prostu się go pozbyć.
Już wcześniej próbowali to uczynić, ale z mizernym skutkiem. Tym razem powzięli nowy plan. Postanowili przyprowadzić do Jezusa kobietę przyłapaną na cudzołóstwie i zapytać go co należy z nią zrobić. Plan był prosty i wydawało się, sprytny. Zakładał, że Jezus nie sprzeciwi się ukamienowaniu cudzołożnicy, bo gdyby to zrobił, zakwestionowałby prawo Mojżeszowe, które za tego rodzaju przestępstwo przewidywało karę ukamienowania właśnie. Z drugiej strony uczeni w Piśmie wiedzieli, że Jezus nie pozwoli też na ukamienowanie kobiety, bo gdyby to zrobił, uczyniłby coś wbrew swojemu nauczaniu i rozczarowałoby tłumy ludzi.
Pewni więc swego, faryzeusze i uczeni w Piśmie, bez pardonu podeszli do Jezusa, przerwali mu nauczanie, postawili przed nim kobietę cudzołożną i zapytali bez ogródek: „Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. A Mojżesz w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz?”
Drodzy, słyszymy dziś to pytanie faryzeuszy i zastawiamy się, ile razy we własnym życiu usłyszeliśmy podobne pytania, które brzmiały na przykład tak: „Chrześcijaninie, jak wytłumaczysz, że jest tyle niesprawiedliwości na świecie, człowiek wykorzystuje drugiego człowieka, jeden strzela do drugiego, kradnie, gwałci, a twój Bóg nie reaguje? Co ty na to powiesz?
Przyznajmy, że jako wierzący ludzie, przyparci takimi pytaniami do muru, nieraz nie wiemy co odpowiedzieć. Szczególnie tym, którzy choć pytają nawet nie oczekują odpowiedzi, bo wiedzą swoje. Tym, zaś którzy oczekują odpowiedzi, trudno nie przyznać czasem racji.
Jezus nie raz spotykał się z pytaniami i oczekiwaniami ludzi. Jeżeli były ich palącą potrzebą, wypływały z wiary, to Jezus wychodził im naprzeciw. Tak, jak to było w przypadku wielu chorych, którzy prosili o uzdrowienie, a których Jezus uzdrawiał, bo widział wielką wiarę i szczere dobre intencje proszących. Byli jednak i tacy, którzy manipulowali, którzy chcieli Jezusa wykorzystać do własnych celów, którzy chcieli udowodnić swoją wyższość nad Jezusem i innymi. W stosunku do nich Jezus najczęściej nie reagował, milczał. Po raz ostatni, było tak, kiedy umierał na krzyżu. Pod krzyżem stali ludzie, którzy krzyczeli: „jeśli jesteś Chrystusem, zstąp z krzyża. Innych ratowałeś dlaczego nie ratujesz siebie?” Podobne pretensje kierował w stronię Jezusa złoczyńca umierający na sąsiednim krzyżu: „ratuj siebie i nas!”
Jezus na owe prowokacje z krzyża nie zareagował. Wiedział, że musi wypełnić się wola Boża, którą jest zbawienie człowieka.
Tam wtedy w świątyni, Jezus, naciskany przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie, początkowo również milczał. Nie zareagował też na ponaglenia o wydanie opinii na temat cudzołożnicy. Jezus nawet schylił się i zaczął pisać po ziemi, jakby chciał zrobić unik w stosunku do pytań ciskanych w jego stronę, przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Ta nieoczekiwana reakcja Pana, zaskoczyła wszystkich i pozwoliła niejako ochłonąć emocjom, żądnego wymierzenia kary, tłumu.
Nie zniechęciła jednak uczonych w Piśmie i faryzeuszy, który ciągle nękał Jezusa pytaniami.
W końcu Jezus wstał i uczynił coś zupełnie nieoczekiwanego. Zamiast odnieść się do sytuacji kobiety, zwrócił uwagę krytyków na nich samych i powiedział: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem”.
W tym momencie muszą przypomnieć nam się inne słowa Pana Jezusa, który powiedział: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?” W Księdze Ezechiela z kolei czytamy słowa Boga: „Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego, a nie raczej w tym by się odwrócił od swoich dróg i żył?”
To słowo zrozumieli początkowo tylko najstarsi z uczonych w Piśmie, następnie młodsi i mniej doświadczeni życiowo, którzy jeden po drugim upuszczali kamienie i odchodzili z miejsca niedoszłej egzekucji.
Pozostał tylko Jezus i owa kobieta.
Drodzy to piękny obraz. Grzesznika, który został przyprowadzony do Jezusa. Cel tych osób, które ją do Jezusa przyprowadził był jeden. Miała umrzeć. Jednak spotkanie z Jezusem odwróciło jej losy o 180 stopni. Zamiast słów skazujących na śmierć, kobieta ta usłyszała słowa łaski: „I ja cię nie potępiam”. Wypowiadając to zdanie, Jezus wlał w serce tej kobiety nowe życie, nową energię. Dał jej nową szansę, życia z dala od grzechu: „Idź i więcej już nie grzesz”, dodał bowiem.
Czy kobieta ta wykorzystała daną jej szansę, i zmieniła swoje dotychczasowe postępowanie?
Tego nie mówi nam dzisiejsze historia. Tego się z niej nie dowiemy. Choć w Ewangelii Łukasza znajdziemy opis wieczerzy, podczas której do Jezusa podeszła pewna nierządnica, być może była to ta z naszej dzisiejszej historii, „która stanąwszy z tyłu u nóg Jezusa, zapłakała, i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy namaszczała je olejkiem”. Okazała Jezusowi wdzięczność za dobro, które on jej wyrządził i za słowa, które usłyszała z jego ust: „Odpuszczone są grzechy twoje”.
Drodzy, ta historia uczy nas kilku rzeczy. Po pierwsze, powstrzymywania się od rychłego osądzania i oceniania ludzi, w sytuacji, kiedy sami mamy na sumieniu niejeden grzech i nie jedno przestępstwo. Po drugie uczy nas, że Bóg jest przede wszystkim Bogiem łaski, a jego przykazania nie są po to, by ludzi potępiać i skazywać na śmierć, ale uczyć dobrego i szczęśliwego życia i pokazywać drogę życia, która gwarantuje pokój i radość.
Po trzecie w końcu pokazuje, że spotkanie z Jezusem może odmienić każde życie, nawet najbardziej przegrane i skazane na niepowodzenie. Spotkanie z Jezusem odmienia człowieka, wlewa w serce nową nadzieję, przywraca radość życia i wydaje dobre, błogosławione owoce. Takich spotkań z Jezusem w modlitwie, w jego Słowie i Sakramencie, odmieniających życie i dających nowe szanse na przyszłość wam i sobie życzę, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Boże i Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa, dziękujemy Ci za Twoje Słowo, Słowo prawdy i światła dla naszych dusz, błądzących w ciemnościach świata. Wysławiamy Cię za społeczność jaką możemy mieć w tym świętym dniu z Tobą i między sobą w wierze i posługiwaniu wzajemnym. Czcimy święte Twoje Imię za wszystko, czym obdarzasz nas każdego dnia. Boże, który przenikasz wszelkie przestrzenie i znasz wszystkie tajemnice! Widzisz nasze grzeszne serca, naszą obłudę, chęć osądzania innych i naszą zatwardziałość. Dla zasługi Syna Twojego, Jezusa Chrystusa, nie obchodź się z nami według swojej sprawiedliwości, ale okaż swoje ojcowskie serce, pełne łaski i dobroci. Zmiłuj się nad nami, Boże naszego zbawienia! Boże, dodaj nam siły w Duchu Świętym do zaowocowania w miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, wierności, łagodności i wstrzemięźliwości. Nie dopuść, abyśmy oskarżali naszych bliźnich. Przypominaj nam nieustannie, że wszyscy staniemy przed Twoją stolicą sądową. Niechaj świętość Chrystusa przykryje wszystkie grzechy nasze, abyśmy łaski i miłosierdzia dostąpili. Zachowaj swój Kościół na ziemi w prawdzie i pokoju. Powołaj mu wiernych szafarzy Twoich tajemnic. Ustrzeż ich od chęci panowania i wywyższania się nad bliźnimi. Niechaj z pokorą składają świadectwo wiary i służą z radością w Twoim Kościele, wiernie wypełniając swoje powołanie. Panie Boże, dawco dobrych i doskonałych darów, utwierdź dzieła naszych rąk. Błogosław nam w pracy i odpoczynku. A wysłuchaj nas przez Syna swojego Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Amen.