Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i mrok narody, lecz nad tobą zabłyśnie Pan, a jego chwała ukaże się nad tobą. I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku, który jaśnieje nad tobą. Podnieś oczy i spojrzyj wokoło: Wszyscy gromadnie przychodzą do ciebie, twoi synowie przychodzą z daleka, a twoje córki niesione są na rękach. Wtedy, widząc to, rozpromienisz się radością i twoje serce bić będzie z radości, gdyż bogactwo morza przypłynie ku tobie, mienie narodów tobie przypadnie. Gromady wielbłądów zaroją się, młode wielbłądy Midianitów i Efy, wszyscy przyjdą z Saby; przywiozą złoto i kadzidło, śpiewając pieśni pochwalne na cześć Pana. Wszystkie owce Kedareńczyków zbiorą się u ciebie, barany Nebatejczyków będą na twoje usługi, pójdą jako miła ofiara na mój ołtarz; a tak uświetnię wspaniały mój przybytek. Kim są ci, którzy się zlatują jak obłoki i jak gołębie do swoich gołębników? Dla mnie gromadzą się statki, okręty tartezyjskie płyną na przedzie, aby przywieźć twoich synów z daleka; wiozą z sobą swoje srebro i złoto dla imienia Pana, twojego Boga, i dla Świętego Izraelskiego, bo chce cię uświetnić. Cudzoziemcy odbudują twoje mury, a ich królowie będą ci służyć, gdyż w moim gniewie cię uderzyłem, lecz w mojej łaskawości nad tobą się zlituję. Iz 60, 1-10.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Kiedy chodziłem do liceum, należałem do grupy młodzieżowej działającej przy parafii w Goleszowie. Pewnego dnia ks. Mirosław Wola, zaproponował nam wyjście na górę Czantoria by z niej zaobserwować wschód słońca. Był środek lata, więc żeby zdążyć musieliśmy wyruszyć przed godziną drugą w nocy.
Pobudka o tej porze, a później prawie trzygodzinny marsz lasem dały nam się we znaki. Byliśmy zmęczeni. W lesie panowała absolutna ciemność, co powodowało, że co rusz potykaliśmy się o gałęzie i kamienie.
Oprócz zmęczenia i ciemności, walczyliśmy tej nocy również z czasem. Nie mogliśmy się spóźnić! Musieliśmy zdobyć szczyt przed wschodem słońca. W pewnym momencie osiągnięcie celu wydało nam się oddalać, zgubiliśmy bowiem szlak.
Tuż przed wschodem słońca zdobyliśmy jednak szczyt Czantorii. Widok jaki ukazał się wtedy naszym oczom przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Nie zapomnę momentu, kiedy pasmo Beskidów nagle zaróżowiło się od promieni wschodzącego zza gór słońca, a później kolejne szczyty ukazywał nam się w jego pełnym blasku.
Dlaczego przywołuję dziś tę historię? Kiedy bowiem przeczytałem tekst kazalny z Księgi proroka Izajasza od razu skojarzył on mi się z tym właśnie wspomnieniem przygody w górach. „Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą”. Tamtego poranka rzeczywiście wspaniała światłość rozbłysła nad nami i rozlała się nad Beskidami feerią kolorów, choć było to tylko światło słońca. Jaka zatem niepowtarzalna musi być światłość o której pisze prorok Izajasz!
Przez wieki Izraelici łączyli słowa tego proroctwa z obrazem pochodzącym z historii ich narodu. Za ciemność uważali bowiem czasy niewoli babilońskiej. Światłością zaś nazywali wolność, którą odzyskali dzięki dekretowi króla perskiego Cyrusa.
W ich mniemaniu więc dwa i pół tysiąca lat temu wypełniły się zapowiedzi Izajasza i zabłysła nad uciemiężonym narodem światłość wolności. Stało się też tak, jak zapowiadał dalej prorok, że „wszyscy gromadnie przyszli do ciebie, twoi synowie przyszli z daleka, a twoje córki niesione były na rękach”. Rzeczywiście wielu Izraelitów po latach niewoli, powróciło z entuzjazmem do swojej ojczyzny. Wielu z radością przekroczyło granicę swojego kraju tak długo nie widzianego lub – jak w przypadku najmłodszego pokolenia – kraju znanego tylko z opowieści.
Dla Żydów problemem pozostała jednak druga część proroctwa, która wbrew oczekiwaniom nie zrealizowała się w tamtym czasie. Izajasz pisał bowiem: „Wtedy, widząc to rozpromienisz się radością i twoje serce bić będzie z radości, gdyż bogactwo morza przypłynie ku tobie, mienie narodów tobie przypadnie (…) wszyscy przyjdą z Saby przywiozą złoto i kadzidło (…) barany Nebatejczyków będą na twoje usługi”.
Niestety zamiast bogactwa, złota, srebra, kadzidła i mnóstwa zwierząt, które miały na Izraelitów czekać w ich kraju, ci, po przekroczeniu granic swego państwa, zobaczyli zgliszcza i ruiny. Dlatego zamiast radości, poczuli smutek i rozpacz, zamiast wesela poczuli się zawiedzeni.
Znamy to uczucie, kiedy ktoś nam mówi, że czeka na nas nagroda, kiedy ktoś przewiduje, że czeka na nas szczęście i sukces, wspaniała niespodzianka, lub ciekawa przygoda, a później okazuje się, że rzeczywistość jest inna i nie sprostała naszym oczekiwaniom. Wtedy pozostaje niesmak i żal.
Czyżby zatem prorok był oszustem, lub się pomylił? Wszak nie wszystko co przepowiedział się spełniło? – pytali się wzajemnie Izraelici.
Minęło pięćset lat od tamtego czasu i dla nas chrześcijan stało się jasne, że słowa proroka Izajasza nie były kłamstwem, lub półprawdą. One owszem, w jakiejś mierze odnosiły się do czasów niewoli babilońskiej, ale przecież nie tylko. One sięgały dalej i zapowiadały o wiele więcej. One zapowiadały narodzenie Zbawiciela Świata. Czy wierzymy w to?
To On Jezus Chrystus – miał być ostatecznie ową zapowiadaną przez proroka Izajasza światłością świata. To On Jezus Chrystus miał rozpromienić mroki niejednego serca ludzkiego. To on miał tchnąć nadzieję, w ciemności smutków i beznadziei niejednego człowieka, niejednego z nas! W końcu to nad Nim miała rozbłysnąć chwała Pańska i „do niego i jego światłości miały podążać narody, a królowie do blasku, który nad nim jaśnieje”. Tak też się stało i tak się dzieje do dziś. Wraz z narodzeniem Jezusa, pola betlejemskie rozświetliła światłość z nieba. To z niej przemówił do pastuszków anioł i wskazał im drogę, do Zbawiciel Świata.
Wypełniły się też słowa proroka w stosunku do mędrców, których do źródła światłości jakim jest Jezus zaprowadziło inne światło – gwiazdy betlejemskiej.
Prorok Izajasz swoimi słowami, chce zagadnąć również nas i nam wskazać na Chrystusa, który może być źródłem światła rozjaśniającego i rozgrzewającego nasze serca, jeśli tylko zaprosimy go do naszego życia. Wszak Izajasz zachęcająco mówi nam dziś: „Podnieś oczy, spojrzyj wokoło!”. To są bardzo przejmujące słowa, które zachęcają nas do czujności i otwarcia serca na Pana, tak jak czujnymi i otwartymi byli mędrcy ze Wschodu.
Ci bogobojni, mądrzy ludzie nigdy nie doszliby do Jezusa Chrystusa, ba nigdy nawet nie wybraliby się w drogę, gdyby nie podnieśli swojego wzroku ku górze i nie rozejrzeli się wokół siebie”. Oni nie tylko przeczesywali swoim wzrokiem gwiazdy, ale widzieli dalej, głębiej, uważniej, to co działo się wokół nich i w nich samych. Dlatego mogli wyruszyć w drogę ku Chrystusowi.
Jeżeli my nie oderwiemy wzroku od tego co pod naszymi stopami, jeżeli nie oderwiemy wzroku od czubka swoich nosów, jeżeli nie przestaniemy interesować się tylko losem samych siebie, i nie otworzymy serca i oczu na to co wokół nas i głęboko w naszych sercach – wtedy nie odnajdziemy Jezusa, a przynajmniej będzie nam to bardzo trudno zrobić.

Zwróćmy uwagę na to, że chwałę Jezusa dostrzegli żyjący tysiące kilometrów dalej mędrcy ze Wschodu, a nie dostrzegli jej ludzie, którzy wręcz na Jezusa wpadali, codziennie go spotykali na swojej drodze. Nie uczynili tego nawet wtedy, kiedy Jezus już jako dorosły mężczyzna w Święto Namiotów stanął na dziedzińcu świątyni w Jerozolimie i wobec tłumu przechodniów zawołał: „Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”!
Jezusa nie rozpoznaje i nie uznaje za swojego Zbawiciela, jeszcze wielu ludzi, z różnych powodów. Czy my uznajemy Go za naszego Zbawiciela i światłość naszego życia?
W pierwszych słowach naszego dzisiejszego proroctwa Izajasz napisał: „Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość”! Powstań, zajaśnij! I my mamy za zadanie nie tylko przyjąć jego światło, które przemienia serca, ale również samym powstać i zajaśnieć, światłością Chrystusa, i być dla tego świata miastem na górze i świecą na świeczniku, prowadzącą do Pana, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła
Boże, Panie światłości i prawdy! Uwielbiamy Cię i chwalimy za Twoją mądrość i wierne realizowanie planu zbawienia grzesznej ludzkości. Wybrałeś pośród wszystkich narodów Izraela, aby był nosicielem Twoich obietnic. W Jezusie Chrystusie powołałeś nas do społeczności życia z Tobą, abyśmy nie byli już dłużej przechodniami i obcymi, ale stali się domownikami i współobywatelami świętych. Jesteśmy teraz ludem Twoim i Twymi dziećmi przez Chrzest i wiarę. Prosimy Cię, umocnij wiarę naszą, abyśmy słowem i czynem świadczyli o tym, co dla nas uczyniłeś i abyśmy wiernie naśladowali Twojego Syna, Jezusa Chrystusa. Wszystkim, którzy jeszcze chodzą drogami własnej mądrości i błądzą w mrokach świata, niechaj zajaśnieje światło Twojej chwały w Jezusie Chrystusie, naszym Zbawicielu. Pobłogosław dzieło misji na wszystkich kontynentach. Głoszącym Ewangelię i świadczącym życiem swoim o jej mocy, daj ducha wytrwałości i cierpliwości. Niechaj Twoja chwała jaśnieje w świecie, a Twój Kościół niechaj się stanie solą ziemi. Bądź światłem dla narodu naszego. Zachowaj pokój i sprawiedliwość we wszystkich krajach, hamuj moce ciemności i fałszu. Rządź i kieruj przez Ducha Świętego domami i rodzinami naszymi. Wszystkim, którzy w udręce swojego serca wołają do Ciebie, bądź pomocą i ratunkiem. Wysłuchaj nas przez Pana i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa. Amen.