Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
1.W czasach, gdy rządzili sędziowie, nastał głód w kraju. Wtedy wyszedł z Betlejemu judzkiego pewien mąż wraz ze swoją żoną i dwoma synami, aby osiąść jako obcy przybysz na polach moabskich. 2.On nazywał się Elimelech, a jego żona Noemi, synowie jego zaś Machlon i Kilion; byli to Efratejczycy z Betlejemu judzkiego. I przyszli na pola moabskie i przebywali tam. 3.Potem umarł Elimelech, mąż Noemi, i pozostała ona sama wraz z dwoma swoimi synami. 4.Ci wzięli sobie za żony Moabitki: jedna nazywała się Orpa, a druga nazywała się Rut; i mieszkali tam około dziesięciu lat. 5.Gdy obaj, Machlon i Kilion, też umarli, pozostała ta kobieta osierocona, bez obu swoich synów i bez męża. 6.Wtedy wybrała się wraz ze swoimi synowymi i wróciła z pól moabskich, gdyż usłyszała na polach moabskich, że Pan ujął się za swoim ludem i dał im chleb. 7.Wyszła tedy z miejscowości, w której przebywała, a wraz z nią obie jej synowe, i wybrały się w drogę powrotną do ziemi judzkiej. 8.Wtedy rzekła Noemi do obu swoich synowych: Idźcie, powróćcie każda do domu swej matki. Niech Pan okaże wam dobroć, jak wy okazałyście zmarłym i mnie. 9.Niech Pan sprawi, aby każda z was znalazła dom u boku swojego męża; i pocałowała je. A wtedy one głośno zapłakały 10.i rzekły do niej: My z tobą wrócimy do twojego ludu. 11.Lecz Noemi odpowiedziała: Zawróćcie, córki moje! Po cóż macie iść ze mną? Czy mogę jeszcze urodzić synów, którzy by zostali waszymi mężami? 12.Zawróćcie, córki moje, i idźcie, gdyż jestem za stara, aby wyjść za mąż. A choćbym nawet pomyślała, że jest jeszcze nadzieja, a nawet choćbym tej nocy wyszła za mąż i od razu urodziła synów, 13.to czy wy czekałybyście, aż dorosną? Czy miałybyście wyrzec się ponownego zamążpójścia? Nie, córki moje, boć wielką gorycz mam w duszy ze względu na was, że przeciw mnie zwróciła się ręka Pana. 14.Lecz one jeszcze głośniej zapłakały. Potem Orpa ucałowała swoją teściową, lecz Rut pozostała przy niej. 15.Następnie rzekła Noemi: Oto twoja szwagierka wraca do swojego ludu i do swojego boga; zawróć i ty za swoją szwagierką. 16.Lecz Rut odpowiedziała: Nie nalegaj na mnie, abym cię opuściła i odeszła od ciebie; albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz i ja zamieszkam; lud twój ‒ lud mój, a Bóg twój ‒ Bóg mój. 17.Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę i tam pochowana będę. Niech mi uczyni Pan, cokolwiek zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie. 18.Noemi, widząc, że tamta obstaje przy tym, aby iść z nią, zaniechała z nią dalszej rozmowy. 19.I szły obie, aż doszły do Betlejemu. Rt 1,1-19a.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Główną część naszego dzisiejszego tekstu kazalnego stanowi rozmowa pomiędzy Noemi, Rut i Orpą. Rozmowa, która jest wypełniona po brzegi wieloma emocjami.
Jak do tej rozmowy doszło i skąd te emocje? O tym mówi nam początkowy fragment naszego tekstu kazalnego przywołujący dzieje pewnej betlejemskiej rodziny.
Dzieje rodziny Noemi poznajemy w momencie kiedy ta pakuje swoje rzeczy i wyjeżdża za granicę do innego kraju. Dlaczego tak robi? Otóż w kraju, w którym przyszło tej rodzinie żyć nastał głów. Chleba zabrakło nawet w Betlejem, miasteczku w którym do tej pory zamieszkiwali, a którego nazwę można przetłumaczyć jako „dom chleba”.
Co lepszego w takiej sytuacji mogli zrobić Noemi, jej mąż Elimelech oraz dwaj synowie Machlon i Kilion? Dziś dla nas, ludzi współczesnych, często podróżujących, wyjeżdżających na studia, czy za pracą za granicę – odpowiedź może wydawać się oczywista. Należało wyjechać! Szukać szczęścia gdzieś indziej. To rozwiązanie wydawało się najlepsze również z punktu widzenia Noemi i jej rodziny, choć prawo Izraela, które nadał mu sam Bóg przestrzegało przed opuszczaniem granic swojego kraju i zamieszkiwaniem gdzieś indziej. To zawsze bowiem rodziło niebezpieczeństwo synkretyzmu religijnego, odstąpienia od wiary przodków, opuszczenia nie tylko swojej ziemi, ale również zwyczajów i swojego Boga.
Wydaje się, że o tym niebezpieczeństwie, szczególnie w kontekście przeżywanej przez Noemi i Elimelecha biedy, nasi bohaterowie nie myśleli. Wychodzili więc z rodzinnego miasteczka – Betlejem jako rodzina bądź co bądź szczęśliwa, szanowana, acz poszukująca chleba gdzie indziej – gdzieś gdzie o ten chleb łatwiej.
Z każdym kolejnym słowem naszego biblijnego tekstu, atmosfera jednak robi się coraz gęstsza. Owszem rodzina Noemi, zaspokaja głód przebywając zagranicą, w krainie Moabskiej. Co więcej synowie Kilion i Machlon znajdują sobie na obczyźnie kochające żony – Orpę i Rut. Jednak już w następnym akapicie dowiadujemy się o śmierci zarówno Elimelecha jak i obu synów Noemi.
To musiały być olbrzymie ciosy dla naszej głównej bohaterki. Teraz właściwie pozostała sama na obczyźnie. Los wdów i jeszcze na obczyźnie – był nie do pozazdroszczenia. Nie dziwi więc fakt, że Noemi załamała się. Światełko nadziei w jej sercu pojawiło się dopiero wraz z informacją, że głodu w Betlejem już nie ma i śmiało może ona wracać do rodzinnego kraju. Tak też, nie zastanawiając się długo, Noemi postanowiła zrobić. Wyrusza więc do Betlejem. Ale nie sama. Kroku postanowiły dotrzymać jej synowe. Idą razem, choć w pewnym momencie, być może już na granicy dwóch krajów, Noemi rozpoczyna trudną – przede wszystkim dla siebie – rozmowę z synowymi i przekonuje je, by pozostały w swoim kraju, wróciły do swoich matek, a później poszukały nowych mężów i założyły raz jeszcze rodziny. Noemi mówiąc to wie, że inaczej Orpa i Rut stałyby się – jak ona do tej pory – cudzoziemkami bez mężów, na które Izraelici nie patrzyliby przychylnym okiem. Wszak Moabitki o czym już było powiedziane, reprezentowały inną kulturę. W ich kraju czciło się zamiast prawdziwego Boga, bożka Kemosza, któremu Moabici składali krwawe ofiary z dzieci. Noemi żegnając się wie, że synowe w jej kraju czułyby się bardzo źle i samotne.
Choć obie buntowały się i chciały kontynuować wspólną z Noemi podróż, to jednak po namowach tylko Orpa zdecydowała się zawrócić. Rut natomiast nie dała się przekonać.
Od tej pory dla Noemi i Rut rozpoczął się nowy rozdział życia – teściowej i synowej. Rozdział, który charakteryzował się przywiązaniem, wiernością i miłością, jaką sobie okazywały.
Dla nas dziś relacja Noemi i Rut i vice versa, może być powodem do głębszego zastanowienia się nad tym jak my kształtujemy relację ze sobą nawzajem.
To, że Orpa i Rut bardzo kochały swoją teściową i przywiązały się do niej musiało świadczyć o tym, że otrzymały od Noemi wiele miłości, uwagi, troski.
Owszem z jednej strony Noemi wychodząc wraz ze swoją rodziną z Betlejem i osiedlając się w obcej moabskiej ziemi, przekroczyła Boże ostrzeżenie a nawet nakaz, by nie mieszać się z ludami ościennymi, by żyć mimo wszystko w swoim środowisku, ale z drugiej strony idąc tam, Noemi przyniosła do obcego kraju swoją religię, swoje zwyczaje, zasady, które postanowiła pielęgnować nadal w swoim domu.

Tę pobożność, dobro, mądrość i miłość musiały dostrzec Orpa i Rut. Gdyż te elementy wyróżniały się na tle zwyczajów panujących w ich kraju. Tam zamiast miłości do jedynego Boga, było oddawanie krwawego kultu bożkowi Kemoszowi, zamiast powściągliwości i zasad moralnych było przede wszystkim dążenie do osiągnięcia przyjemności i własnej satysfakcji.
To wszystko spowodowało, że na rozstajach dróg, kiedy Noemi żegnała się ze swoimi synowymi, obie nie chciały słyszeć o rozstaniu, a Rut powiedziała wręcz: „Nie nalegaj na mnie, abym cię opuściła i odeszła od ciebie; albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz i ja zamieszkam; lud twój – lud mój, a Bóg twój – Bóg mój. Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę i tam pochowana będę. Niech mi uczyni Pan, cokolwiek zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie.”
To są piękne słowa, które pokazują nam również dzisiaj nie tylko wierność i miłość Rut do Noemi, ale również siłę słów i moc przykładu jaki dała Noemi swojej synowej.
A te z kolei zachęcają nas do tego samego. To znaczy do otwartej rozmowy pełnej miłości z drugim człowiekiem i do dawania przykładu w domu, rodzinie, w szkole, miejscu pracy innym, kim jest dla nas Bóg i wiara w Niego. Może nie raz nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego, jak pozytywnie możemy wpływać na otoczenie, w którym się znajdujemy – jak ważne są słowa i gesty miłości okazane najbliższym – swoim dzieciom, rodzicom, synowym, zięciom, teściowym i wielu innym członkom rodziny, ale też przyjaciołom, kolegom, czy przypadkowo napotkanym na swojej życiowej drodze ludziom. Ale tak w istocie jest i o tym utwierdza nas nasz dzisiejszy fragment kazalny!
I pamiętajmy, że nigdy nie będziemy w tym pozytywnym oddziaływaniu na innym sami. Ale Pan Bóg będzie nam zawsze towarzyszył i nam pobłogosławił, bo jego wolą jest byśmy miłość i dobro w tym świecie szerzyli. Nawet wśród obcych, czy wrogów, a takimi dla Żydów byli Moabici.
Bóg w swej nieograniczonej niczym woli sprawił, że Rut w nowym dla siebie kraju znalazła męża. Urodziła mu syna Obeda, z którego pochodził później ród Dawida i sam zbawiciel świata Jezus Chrystus. Losy więc obu kobiet Noemi i Rut, nie tylko diametralnie się zmieniły na lepsze, ale dzięki ich postawie i Bożemu błogosławieństwu miały wpływ na losy świata, gdyż to od Rut pochodził jego Zbawiciel Jezus Chrystus.
Niech ta dzisiejsza historia zachęci nas do ufnej wiary w dobrą wolę Pana Boga, a przez to do niepoddawania się ciosom, które nieraz zadaje nam świat i życie. Bóg jest z nami na dobre i na złe i chce byśmy bez względu na okoliczności Jemu wierzyli i tak jak Noemi i Rut trwali ze sobą w relacji miłości, wierności i przyjaźni, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła Panie Boże, dziękujemy Tobie za dzisiejszą niedzielę, za możność zgromadzenia w imieniu Syna Twojego przed Twoim obliczem, za Ewangelię zbawienia i darowaną nam chwilę społeczności między sobą oraz czas modlitwy i wspólnego śpiewania Tobie na chwałę. Dlatego, że Ewangelia Twojego Syna jest mocą ku zbawieniu dla każdego szczerze wierzącego, pragniemy w niej widzieć największy skarb Kościoła i klejnot dla duszy szukającej Cię i pragnącej oglądania Twojego oblicza. Spraw, abyśmy nigdy nie wstydzili się Ewangelii, ale z odwagą składali świadectwo o jej zbawczej mocy. Boże miłosierny, spraw abyśmy nieustannie wzrastali w wierze i poznaniu Twojej dobroci, gdyż Twoje Słowo mówi, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Nie jesteśmy sprawiedliwi, gdyż ciągle grzeszymy i zasługujemy jedynie na Twój gniew. Ale Ty, Boże łaskawy, uznajesz nas za sprawiedliwych przez wiarę, dzięki zasłudze krzyżowej Syna swojego, Jezusa Chrystusa. Przyoblekłeś nas w sprawiedliwość Chrystusa, abyś był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym grzesznika. Prosimy Cię, zgromadź wokół naszego Zbawiciela wszystkie narody, dopomóż przezwyciężyć nienawiść i buduj wśród nas Królestwo swoje. Obdarz pokojem zwaśniony świat, błogosław naród i Ojczyznę naszą. Darami Ducha obdarz Kościół nasz i napełnij mądrością biskupów i pasterzy Ludu swojego, aby Ewangelia głoszona była z mocą i radością. Wysłuchaj nas w Duchu Świętym przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.