Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
16.Gdyż oznajmiliśmy wam moc i powtórne przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz jako naoczni świadkowie jego wielkości. 17.Wziął On bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki go doszedł głos od Majestatu chwały: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. 18.a my, będąc z nim na świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba. 19.Mamy więc słowo prorockie jeszcze bardziej potwierdzone, a wy dobrze czynicie, trzymając się go niby pochodni, świecącej w ciemnym miejscu, dopóki dzień nie zaświta i nie wzejdzie jutrzenka w waszych sercach. [20.Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi. 21.Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym].
2 P 1, 16-19 (20-21).
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
W ubiegłą środę świat obchodził 76 rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Dla całego świata rocznica ta była przypomnieniem zbrodni hitlerowskich popełnionych przede wszystkim na Żydach, ale też wielu ludziach innych narodowości, w tym oczywiście Polakach. Rocznica ta była również przypomnieniem słów Mariana Turskiego – byłego więźnia tego obozu, który z troską i ku przestrodze powiedział: „Auschwitz nie spadło z nieba, ale dreptało.” Czyli było pochodną najpierw przymykania w Niemczech oczu, a później otwartej zgody, na dyskryminację Żydów i innych mniejszości nie mieniących się tam aryjczykami. Turski przypomniał w swym wystąpieniu tak zwane jedenaste przykazanie: „Nie bądź obojętny”! I wzywał: „Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie kłamstwa historyczne, nie bądźcie obojętni kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb politycznych. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne (…) Bo jeżeli będziesz obojętny to nawet się obejrzycie, jak na was, na waszych potomków jakieś Auschwitz nagle spadnie z nieba”.
Sama treść tego wystąpienia, poruszająca i ciągle aktualna, jest do odczytania w Internecie. Moją uwagę jednak obok tych słów przyciągnęło coś jeszcze innego. Mianowicie to, do kogo Turski te właśnie słowa kierował!?
Ten były więzień Auschwitz, choć mówił na forum publicznym, zwracał się bezpośrednio do swojej córki, swoich wnucząt, a także – i tu kolejny cytat: „do nowego pokolenia, zwłaszcza najmłodszego, zupełnie najmłodszego”.
Dlaczego akurat takich adresatów wybrał? Sam Turski odpowiada na to pytanie już w pierwszym zdaniu swojego monologu. I tu znów jego cytat: „Szanowni zgromadzeni, przyjaciele, jestem jednym z tych jeszcze żyjących i nielicznych, którzy byli w tym miejscu niemal do ostatniej chwili przed wyzwoleniem”.
Marian Turski zwracał się przede wszystkim do najmłodszych bo był świadomy, że jest jednym z ostatnich żywych światków tamtych wydarzeń i tamtych zbrodni. Jednym z ostatnich, który jeszcze może dać świadectwo prawdzie! Po nim i po nielicznych towarzyszach jego doli, którzy jeszcze żyją, nie pozostanie już nikt, kto mógłby zaświadczyć o Auschwitz. Stąd tak ważne jest pielęgnowanie prawdy po tych ludziach, przekazywanie jej z pokolenia na pokolenie, ważny prawdziwy przekaz historyczny. Nie tylko po to, by ludzkość pamiętała, ale przede wszystkim, by wystrzegała się kolejnych Auschwitzów, Majdanków, Buchenwaldów, Sobiborów etc.
Dlaczego o tym mówię i poświęciłem Marianowi Turskiemu całkiem spory fragment dzisiejszego kazania?
Zachęcił mnie do tego dzisiejszy tekst kazalny wyjęty z 2 listu św. Piotra. Listu składający się zaledwie z 61 wierszy zamkniętych w trzy rozdziały, ale bardzo charakterystycznego, bo napisanego w formie testamentu. Można więc powiedzieć, że 2 list św. Piotra jest testamentem – tego jednego z najbliższych apostołów Pana Jezusa.
Apostoł Piotr w tym liście – testamencie, przedstawia się jako jeden z ostatnich żyjących świadków Pana Jezusa. Wielu bowiem, którzy widzieli Pana, jego cuda, jego czyny; wielu, którzy na własne uszy słyszeli mądrość słów Zbawiciela świata – już wtedy nie żyło. Pozostał tylko on, Piotr – choć współcześni egzegeci biblijny sugerują nawet, że list ten nie jest już autorstwa apostoła Piotra, lecz słowa te są spisane przez któregoś z jego uczniów. Prawdą jest jednak to, że już we fragmencie bezpośrednio poprzedzającym nasz tekst kazalny znajdujemy piękne świadectwo Piotra: „Dlatego zamierzam zawsze przypominać wam te sprawy, chociaż o nich wiecie i utwierdzeni jesteście w prawdzie, którą macie. Uważam zaś za rzecz słuszną, dopóki jestem w tym ciele, pobudzać was przez przypominanie, Wiedząc o tym, iż rychło trzeba mi będzie rozstać się z życiem, jak mi to zresztą Pan nasz, Jezus Chrystus, objawił. Dołożę też starań, abyście także po moim odejściu stale to mieli w pamięci.”

Widzimy, że Apostoł Piotr niczym Turski dwa tysiące lat później, zdaje sobie sprawę, że jest ostatnim świadkiem pewnych wydarzeń, więc musi dać raz jeszcze, może ostatni raz, świadectwo. Tym bardziej, i to wiemy z kolejnych wierszy naszego biblijnego tekstu kazalnego, że z roku na rok pojawiali się w Izraelu i nie tylko nowi sceptycy, poddający w wątpliwość słowa Pana Jezusa, jego czyny, ba – wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie, a przede wszystkim realizację obietnicy powtórnego przyjścia na świat. „Minęło już tyle lat od śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Pana Jezusa – mówili adwersarze apostoła Piotra – minęło tyle lat od słów obietnicy że wróci na ziemię, a nic się nie dzieje. Jezus jak nie powrócił, tak nie powraca. Po co więc czekać? Po co zachowywać wiarę i pobożne życie? Po co trwać w nauce Jezusa, skoro ten o nas zapomniał i nie przychodzi po nas? A może kłamał? A może w ogóle słów o powtórnym przyjściu nie wypowiedział?” Te i podobne zdania dyskredytujące eschatologiczną wiarę chrześcijan w paruzję, czyli powtórne przyjście Jezusa, wypowiadali Jego przeciwnicy.
Prawda Turskiego, różni się od prawdy apostoła Piotra. Pierwszy, ku przestrodze, chce być świadkiem okrutnego zła, które pojawiło się w świecie. Drugi chciał być świadkiem bezgranicznego dobra, które złu się przeciwstawiło, ba pokonało je i ofiaruje nam żywot wieczny! Turskiemu w sukurs przychodzi wiele dowodów hitlerowskich zbrodni, zabezpieczone ślady, filmy dokumentalne, spisane relacje. Apostoł Piotr mógł tylko napisać list. Mógł też – jak przekazuje nam tradycja – opowiedzieć Ewangeliście Markowi, to co zapamiętał z tych trzech lat wędrówki po Izraelu z Jezusem. I to powinno nam wystarczyć. To, czyli Ewangelie, czyli całe Pismo Święte, które jest spuścizną po objawieniu się Boga człowiekowi – opisaną i spisaną przez autorów natchnionych Duchem Świętym! Na niej wiarę naszą możemy spokojnie oprzeć.
I tak dzieje się po dziś dzień. Opieramy wiarę w Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego o Boże słowo zapisane w Piśmie Świętym, które nam prorocy i apostołowie pozostawili. Szczególnie dla nas Ewangelików jest to wystarczające. Nie potrzebujemy do wiary nic więcej: żadnych relikwii niewiadomego pochodzenia, żadnych całunów, chust, czy jakichkolwiek innych przedmiotów, co do wiarygodności których nie mamy żadnej pewności. Nam wystarczą: wiara w to co usłyszymy z Biblii i Sakramenty, które zeń wypływają. Na tym opieramy swoją wiarę.
I nie jest to, w co głęboko wierzymy i w czym utwierdza nas dzisiejszy tekst kazalny: „zręcznie wymyślona baśń” lecz są to relacje naocznych świadków boskości Jezusa Chrystusa.
Na dowód tego, Apostoł Piotr, przywołuje nawet konkretny przykład, kiedy przebywał z Panem Jezusem na górze Tabor i gdzie Ten objawił mu swoją boską chwałę i moc i gdzie usłyszał słowa samego Boga Ojca o Jezusie: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem.”
Drodzy dziś pozostaje nam trzymać się tego Słowa, które – jak chce apostoł Piotr – jest dla nas „niby pochodnia, świecąca w ciemnym miejscu dopóki dzień nie zaświta i nie wzejdzie jutrzenka w naszych sercach”. To słowo bowiem utwierdza nas w wierze, że Pan Jezus bowiem nie zapomniał o nas. On przyjdzie i pewnego dnia objawi w pełni swoją boską chwałę. Daje nam jednak jeszcze czas, byśmy zdążyli się do tego dnia przygotować, nawrócić do Niego, poprawić swoje drogi, a później z radością przyjąć, amen.
Modlitwa powszechna Kościoła:
Panie Boże, Stwórco wszystkiego co jest widzialne i niewidzialne, który powiedziałeś, aby w ciemności zajaśniała światłość, usłysz nasze wołanie i rozjaśnij nad nami swoje oblicze. Przyoblekłeś w ludzkie ciało swojego Syna, Jezusa Chrystusa, aby przez przyjście Jego zamieszkała między nami Twoja chwała i w mrokach naszego życia zabłysło światło poznania Twojej dobroci i łaski. Wielbimy i chwalimy Cię, Boże, gdyż jedynie dzięki Tobie żyjemy i odnajdujemy drogę wiodącą do Ciebie. Boże, pozwalasz nam w życiu pełnym niebezpieczeństw widzieć Jezusa, który powiedział o sobie: Ja jestem drogą. Dziękujemy Ci, że nasze życie w Jego bliskości jest szczęściem i radosną pielgrzymką ku wieczności. Gdy On nas prowadzi, Ty jesteś blisko, a Twoja dłoń chroni nas od złego. Wdzięczni jesteśmy, że każda chwila życia w blasku chwały Jezusa Chrystusa, jest doświadczeniem błogosławieństwa przyszłego zbawienia, którym obdarzysz nas w Twoim Królestwie. Dobrze nam być blisko Chrystusa, obrazu Twojego serca, przeto wielbimy Cię, chwalimy, czcimy i błogosławimy. Święty Boże, spraw, aby światło chwały Twojego Syna jaśniało również w Kościele, w sercach uczniów Jego, których On odkupił i nabył na własność krwią i drogą i niewinną śmiercią swoją na Golgocie. Niechaj Twój Kościół będzie miastem na górze leżącym, światłością świata i solą ziemi. Błogosław wszystkich, których powołałeś do głoszenia Ewangelii o pokoju i łasce, aby zwiastowanie Dobrej Nowiny przyniosło owoce na chwałę Twojego Imienia. A tym, którzy żyją w ciemności, niechaj zajaśnieje światłość Twojego Syna, przez którego racz wysłuchać nas łaskawie. Amen.