Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
4.Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, 5.i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem łaską – zbawieni jesteście – 6.i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, 7.aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. 8.Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; 9.nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. 10.Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili. Ef 2, 4-10.
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Przeczytany przed chwilą tekst kazalny pochodzi z Listu Apostoła Pawła do Efezjan. Warto na wstępie powiedzieć, że ten właśnie list uważany jest przez biblistów za najpiękniejsze dzieło apostoła Pawła.
Dlaczego akurat ten list jest taki wyjątkowy? Apostoł Paweł podsumował w nim bowiem całe swoje nauczanie, opisał najważniejsze prawdy wiary, które rodzący się Kościół powinien poznać i przyswoić. A zrobił to pięknym, wręcz poetyckim językiem. Ktoś zapyta: A inne listy apostoła Pawła? W czym wydają się gorsze? Inne pisma oczywiście wcale nie mają mniejszej wartości, ale różnią się od listu do Efezjan tym, że nie zawierają w sobie tak komplementarnego i uniwersalnego zarazem charakteru. Inne listy przeważnie były pisane do konkretnych zborów, które akurat zmagały się z jakimiś problemami i na tych problemach się skupiały, tym problemom starały się zaradzić. Z listem do Efezjan było inaczej. Wbrew nazwie, nie był on adresowany tylko do jednego zboru. Lecz miał być listem czytanym w wielu zborach Azji Mniejszej. Nie był też napisany po to, by zaradzić jakiejś biedzie. Lecz miał przede wszystkim budzić w czytelnikach wiarę w Pana Jezusa a zarazem wdzięczność za łaskę jaką Pan Bóg właśnie w Jezusie Chrystusie okazał człowiekowi.
Co ciekawe bibliści uważają, że list do Efezjan dlatego mógł otrzymać od autora taką a nie inną treść, gdyż był pisany w więzieniu. Apostoł Paweł przebywając tam miał zatem dużo czasu i względnego spokoju, by przemyśleć kompozycję swojego dzieła i niespiesznie przelać ją na papier. Czego do końca nie można powiedzieć o innych listach, które najczęściej pisane było przez apostoła Pawła w pośpiechu, bo w podróży.
Już w pierwszym zdaniu apostoł Paweł chce swoich czytelników w tym i nas przekonać do prawdy najważniejszej, a mianowicie do tego, że „Bóg jest bogaty w miłosierdzie i że żywi do nas wielką swoją miłość, którą nas umiłował”. To zdanie mówiące o miłości Boga do człowieka, to znowu cecha charakterystyczna właśnie tego listu. Inne teksty apostoła Pawła są pod tym względem bardziej powściągliwe i nie mówią wprost, że Bóg jest miłością, tak jakby nie chciały dopuścić do wyświechtania pojęcia „miłość”, a tym samym do przecenienia tego uczucia w relacji między Bogiem i człowiekiem, a także w relacji międzyludzkiej.
W tym miejscu przypomina mi się, pewna lekcja religii, którą jako początkujący katecheta prowadziłem dla młodzieży w technikum elektrycznym w Cieszynie. Była to lekcja, którą akurat wizytowała pani dyrektor, a dotyczyła ślubu ewangelickiego i małżeństwa w ogóle. Wiedząc, że pani dyrektor będzie obecna na zajęciach, przygotowałem je nadzwyczaj skrupulatnie. Zadbałem o materiały pomocnicze, o różne formy zaktywizowania uczniów, zróżnicowane metody nauczania itd. I kiedy już zajęcia dobiegły końca i młodzież wyszła z klasy, a my z panią dyrektor pozostaliśmy sami w klasie by lekcje podsumować, to wtedy usłyszałem od niej takie słowa:
– Lekcja i owszem była interesująca, a młodzież z pewnością wiele nauczyła się o ślubie i małżeństwie. Jednak w całej tej lekcji jednej rzeczy mi zabrakło. Nie powiedział ksiądz chyba o najważniejszym. O miłości mianowicie. O tym, że przede wszystkim miłość jest potrzebna do tego, by małżeństwo zawrzeć i by ono dobrze funkcjonowało.
Rzeczywiście przyznaję, omawiając z młodzieżą ten temat, skupiłem się na wielu aspektach i detalach, lecz nie powiedziałem właściwie ani słowa o miłości!
Z perspektywy czasu wydaje mi się jednak, że wtedy to było dla mnie oczywiste, że małżeństwo bez miłości nie może się wydarzyć i nie może mieć sensu. Wyszedłem więc z założenia, że nie będę mówił o takich oczywistościach, czy truizmach, bo młodzież co do zasady powinna o tym wiedzieć. A jednak pani dyrektor właśnie tego najbardziej zabrakło w mojej lekcji. Tak jakby chciała dać mi do zrozumienia, że mówienia o miłości nigdy nie jest za dużo.
Kiedy więc czytamy dziś list apostoła Pawła do Efezjan, a szczególnie nasz dzisiejszy kazalny fragment, w którym już w pierwszym zdaniu autor aż trzykrotnie używa słowa miłość i miłosierdzie, to wydaje mi się, jakby podzielał on tę przytoczoną już prawdę, że mówienia, czy pisania o miłości nigdy dość. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że we wcześniejszych listach apostoł Paweł był bardzo powściągliwy w pisaniu o miłości, jest to tym bardziej godne pochwały i zauważenia.
Warto więc wziąć w tym przypadku przykład z apostoła Pawła i nie raz czy dwa, ale permanentnie przypominać i powtarzać sobie i innym jak bardzo ważna w relacji pomiędzy Bogiem i ludźmi jest miłość i jak bardzo ludzie potrzebują miłości właśnie, by budować relację ze sobą! Bo miłości wszyscy jesteśmy spragnieni, nawet jeśli o tym głośno nie mówimy.
Drugim słowem, które zwraca naszą uwagę w tym tekście, a które leży niejako na przeciwległym biegunie do słowa miłość jest wyrażenie: „umarliśmy”. A dokładnie „umarliśmy przez upadki”.
W sumie, możemy się z tym słowem i jego autorem kłócić, pytając: Jak to „umarliśmy przez upadki?” Przecież żyjemy, oddychamy, poruszamy się. Owszem, pandemia sieje postrach i spustoszenie, a wojny i konflikty zataczają w świecie coraz szersze kręgi. Nieraz też chwiejemy się na nogach pod ciężarem trosk i smutków. Ale przecież jeszcze żyjemy, przyszliśmy do kościoła, siedzimy w ławce. Pomimo jednak naszego przeświadczenia, że jest inaczej apostoł Paweł pisze jasno, że umarliśmy przez upadki.
Żeby zrozumieć, o co apostołowi chodzi, musimy cofnąć nasze myśli do samego początku świata, kiedy to Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. A ten co smutne, postanowił odwrócić się od Boga i przeciwko Niemu się zbuntować. Niestety ta historia pierwszych ludzi nieustannie powtarza się i w naszym życiu. I my jesteśmy grzesznikami i buntownikami. Ap. Św. Jakub tak ten nasz stan, naszą sytuację nazywa: „Każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje rodzi śmierć” (Jk1,14-15). Biblijna historia o pierwszych ludziach, którzy zgrzeszyli, w istocie jest więc ilustracją nas samych, a dokładnie ciągle rozpadającej się więzi nas z Bogiem. Co rusz zrywamy więzi z Bogiem, a pcha nas do tego grzech, który jest nieposłuszeństwem, buntem przeciw woli Bożej. Przeciwstawiając się Bogu, czyli grzesząc, uciekamy przed nim i wyobcowujemy się. A to przecież Bóg jest źródłem życia. Jeśli więc świadomie brniemy w swoich grzechach odcinamy się od życiodajnego źródła, i pogrążamy się w mroku śmierci. Myślimy więc, że żyjemy, a możemy być umarli, jak umarły już za życia był król Saul, którego serce owładnął przejmujący smutek, niepokój i apatia, dlatego, że złamał Boże nakazy i odwrócił się od Boga. Jest jednak ratunek z objęć duchowej śmierci, która nas trawi z powodu naszych grzechów.
O tym ratunku aż trzykrotnie wspomina w naszym dzisiejszym tekście apostoł Paweł: tym ratunkiem jest łaska Boża. To z łaski jesteśmy zbawieni – pisze apostoł. To z łaski Bóg szuka zgubionego, uciekającego przed Nim człowieka. On pragnie naszego zbawienia. Chce szczęścia każdego z nas, niezależnie od naszego pochodzenia, bo nas kocha.
Zbawia nas więc nie dla naszych zasług, których przed Bogiem nie mamy. Ożywia nas z naszej śmierci duchowej, nie z powodu naszych osiągnięć, lecz dlatego bo nas kocha. I to z naszego powodu posłał na śmierć swojego Syna, abyśmy przez Niego, dzięki Niemu i z Nim żyli, bo w nim jest życie.
Ten stan trwania w Jezusie Chrystusie apostoł Paweł pięknie porównał do sytuacji, jakbyśmy już dziś posadzeni byli okręgach niebieskich. I chociaż tu jest nasz ziemski dom, tu pracujemy, uczymy się, funkcjonujemy, to jednak związani z Chrystusem poprzez chrzest i wiarę możemy czuć się jak w niebie.
Pozostaje tylko życzyć sobie tego, czego apostoł na koniec swego fragmentu, życzy swoim czytelnikom: Byśmy prowadzeni przez życie bożą łaską i miłością przynosili dobre owoce w swoim życiu. Amen.
Ks. Grzegorz Brudny
Modlitwa powszechna Kościoła:
Wszechmogący Panie Boże i Ojcze niebieski! Dziękujemy Ci za Twoje Słowo, przez które przypominasz nam, że powinniśmy wyznawać nasze grzechy z pokorą, żałować za nie i nigdy nie wynosić się ponad bliźnich, Ty bowiem okazujesz pokornym łaskę i uniżających się przed Twoim majestatem obdarzasz darami zbawienia wiecznego. Z pokorą Cię błagamy: Boże, okaż nam, grzesznym ludziom, łaskę i miłosierdzie swoje. Boże, obudź nas ze snu duchowego, ożyw przez Jezusa Chrystusa i daj nam swojego Ducha, abyśmy z Jego pomocą dobrze czyniąc, przez nasze życie wielbili Cię i chwalili święte Twoje Imię. Spraw łaskawie, abyśmy przyobleczeni w szatę sprawiedliwości Jezusa Chrystusa, mogli ostać się przed Twoim obliczem, zawsze pełni ufności, że nic nas nie oddzieli od Twojej miłości. Łaską zbawieni jesteśmy, przeto wszelką myśl o naszej zasłudze racz wyplenić z naszych serc i spraw, abyśmy polegali na Twojej dobroci, objawionej w Jezusie Chrystusie, naszym Panu. Błogosław pasterzy i nauczycieli Słowa w Twoim Kościele i spraw, aby ich świadectwo zawsze służyło Twojej chwale i zbawieniu powierzonych im dusz. Okaż nam łaskę, daj zdrowie i siły do wykonywania naszego powołania. Błogosław nasze domy i rodziny. Niechaj wśród nas szerzy się duch miłości i zgody, a dzieci i młodzież nasza rośnie na Twoją chwałę i ku pożytkowi Kościoła Jezusa Chrystusa. Wysłuchaj nas przez Syna swojego, jedynego Pana i Pośrednika naszego. Amen.