Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen
5.A gdy wszedł do Kafarnaum, przystąpił do niego setnik., prosząc go 6.i mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. 7.Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go. 8.A odpowiadając setnik rzekł: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój. 9.Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy i mam pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie; innemu zaś: Przyjdź, a przychodzi; i słudze swemu: Czyń to, a czyni. 10.Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za nim: Zaprawdę powiadam wam, u nikogo w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem. 11.A powiadam wam, że wielu przybędzie ze wschodu i zachodu, i zasiądą do stołu z Abrahamem i z Izaakiem, i z Jakubem w Królestwie Niebios. 12.Synowie Królestwa zaś będą wyrzuceni do ciemności na zewnątrz; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. 13.I rzekł Jezus do setnika: Idź a jak uwierzyłeś, niech ci się stanie! I został uzdrowiony sługa w tej godzinie. Mt 8, 5-13
Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,
Dzisiejszy fragment kazalny to historia uzdrowienia przez Jezusa sługi setnika zapisana w Ewangelii według św. Mateusza. Opis tego uzdrowienia następuje zaraz po opisie Jezusowego kazania na górze. Chronologicznie wygląda to więc tak, że Jezus najpierw naucza lud. Mówi do niego swoje kazanie. Następnie zaś schodzi z góry i słucha ludu, a następnie pomaga i uzdrawia.
To dla nas ważna informacja, mówiąca nam istotną prawdę o Jezusie Chrystusie. Mianowicie taką, że Jezus chce nas zarówno nauczyć swojego Słowa, czyli chce do nas przemawiać, jak i nas słuchać i odpowiadać na nasze problemy, bolączki, trudności.
Doświadczył tego w swoim życiu setnik, który przyszedł do Jezusa, poprosił go o pomoc i takową otrzymał.
Ktoś powie: Dobrze, ale może setnik zasłużył sobie czymś na uwagę Pana Jezusa. Może zaskarbił sobie w jakiś sposób jego sympatię. Może setnik zrobił coś wyjątkowego, co pozwoliło Jezusowi na uczynienie cudu? Coś co jest ponad moje siły, na co nigdy nie byłoby mnie stać, czego nie potrafię? I dlatego nie mam szans na zwrócenie uwagi Pana Jezusa na siebie?
Wiemy, że setnik był żołnierzem. Dowódcą oddziału składającego się ze stu żołnierzy. Reprezentował okupanta, jakim w czasach Jezusa było Imperium Rzymskie. Nie był więc setnik Żydem, nie należał do Narodu Wybranego. Był Rzymianinem, co gorsza, przedstawicielem narodu najeźdźców. Owszem w Ewangelii Łukasza czytamy o nim, że był człowiekiem szlachetnym, bo pomógł wybudować Żydom synagogę w Kafarnaum. Nie zmienia to jednak faktu, że był dla nich kimś obcym. Poganinem.
Dla Jezusa jednak nie miało to większego znaczenia. Albo inaczej, większe znaczenie miało to, że ten człowiek potrzebował jego pomocy i o tę pomoc zwrócił się do Niego. Ba, prośba z którą setnik przyszedł do Pana Jezusa, nie tyle dotyczyła jego samego, co jego niewolnika, który zachorował i cierpiał. Można się w tym miejscu zastanowić, czy przynosząc sprawę swojego sługi przed oblicze Jezusa, setnik nie wypełniał słów z Kazania na Górze, by jedni drugich brzemiona nosić?
To piękny obraz, Drodzy. Kiedy ktoś modli się i prosi Pana Jezusa o swojego bliźniego, szczególnie jeśli ten jest w potrzebie. Czyli prosić nie tyle o siebie, skupiać się nie tyle na swoich własnych potrzebach, ale dostrzegać bliźniego, dostrzegać jego potrzeby, jego cierpienia i chcieć mu w tych cierpieniach ulżyć.
Jestem przekonany, że setnik nie ograniczył się tylko do spotkania z Panem Jezusem, ale już wcześniej prosił o pomoc dla swojego sługi innych lekarzy, medyków.
Wcale nie musiał tego robić. Ba, jako setnik, mógł bez żadnych skrupułów pozwolić słudze cierpieć, a nawet umrzeć. W tamtych czasach bowiem niewolnik traktowany był jak narzędzie, które jeśli się zepsuło zastępowało się nowym.
Ten człowiek jednak, ten setnik był inny. Dostrzegł nie tylko to, że jego sługa jest chory, ale przejął się jego chorobą, dostrzegł jego cierpienie i chce mu w nim ulżyć.
To kolejna ważna lekcja, którą nam daje ten żołnierz. Bo czy i my w naszym życiu umiemy nie tylko przyjąć do wiadomości, że nasz sąsiad, kolega, bliski choruje, ale również dostrzec jego cierpienie i przejąć się nim?
Niewiele pomoże to, że wiemy o czyjejś chorobie, a nawet życzymy komuś szybkiego powrotu do zdrowia, jeśli nie dostrzeżemy cierpienia jakie za jego chorobą się kryje i nie zastanowimy się jak mu w tym cierpieniu pomóc.
Ciekawe dla nas może być i to, jak setnik przedstawił Jezusowi problem. Powiedział mianowicie tak: „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.”
Zauważmy, jak skonstruowana jest ta prośba. Choć trzeba się zastanowić, czy to w ogóle jest prośba? „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.” Setnik po prostu przedstawia Jezusowi sytuację, w jakiej znalazł się jego sługa. Tylko tyle. Nawet nie zdążył poprosić Jezusa o jakąkolwiek pomoc. A Ten już odpowiedział: „Przyjdę i uzdrowię go”.
Czy ten dialog znowu nam czegoś ważnego nie mówi? Mianowicie tego, by przedstawiać Jezusowi sprawy i problemy, które nas dotykają niekoniecznie spiesząc się z podsuwaniem Jezusowi możliwych scenariuszy na ich rozwiązanie. Bo on i tak najlepiej wie jak nasz problem rozwiązać. Ten dialog pokazuje też prawdę, że często nawet nie zdążymy do końca wypowiedzieć naszej prośby, a Pan Bóg już daje nam rozwiązanie problemu.
Przyznajmy sługa setnika był w beznadziejnej sytuacji, leżał sparaliżowany w domu. Sam setnik zaś był dość bezradny. Mógł bowiem tylko przedstawić Jezusowi swój problem nic więcej. Na dobrą sprawę, nie mógł nawet poprosić Jezusa by ten przyszedł do jego domu i uzdrowił jego sługę, bo Żydzi co do zasady nie mogli przekroczyć progu domu pogan. Gdyby setnik poprosił o to Jezusa, naraziłby go na złamanie przykazania zakonu.
Stąd ta dalsza część rozmowy, w której Jezus deklaruje chęć przybycia do domu celnika. Ten zaś jakby chcąc oszczędzić Jezusowi nieprzyjemności mówi: „Panie nie jestem godzien abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój”.
Ileż autentycznej pokory względem Jezusa i jak wiele troski względem swojego sługi okazał setnik. Wydaje się to wręcz niewiarygodne, szczególnie w tamtych czasach. Przecież setnik reprezentował uprzywilejowaną warstwę społeczną – był przedstawicielem potęgi Imperium Rzymskiego. Miał władzę nie tylko nad swoimi żołnierzami, ale pośrednio nad okupowanym przez swoją jednostkę terenem. Mógł więc ostatecznie zachować się zupełnie inaczej: zlekceważyć chorobę swojego sługi i znaleźć sobie innego, mógł zmusić Jezusa do przyjścia do swojego domu w trybie natychmiastowym. Jednak zamiast tego, dostrzegł potrzebę swojego sługi. Uniżył się też względem Jezusa i względem żydowskiego prawa jakie Jezusa obowiązywało.
Wobec powyższego trudno dziwić się Jezusowi, że Ten był pod wrażeniem postawy setnika. Jezus nie dostrzegł w niej agresji, wyrachowania, czy fałszu, ale prawdziwą pokorę, mądrość, wrażliwość, a przede wszystkim wiarę. To wiara pchała setnika do takich a nie innych kroków. To wiara pozwoliła mu szukać u cieśli z Nazaretu, jak o Jezusie mówili faryzeusze, pomocy. To wiara uwrażliwiła setnika na los jego sługi.
Takich ludzi jak setnik jest więcej, konkluduje tę całą historię Pan Jezus. Takich ludzi wiary, wrażliwości i pokornej mądrości jest więcej w różnych zakątkach świata. Pewnego dnia przyjdą oni ze Wschodu, Zachodu, Północy i Południa i zasiądą w Bożym Królestwie. Natomiast Ci, którzy byli przekonani, że zasługują na miano zbawionych, ci, którzy już tu na ziemi unosili się dumą i pychą i przekonaniem, że miejsce przy stole w niebie mają dla siebie zarezerwowane, mogą mocno się zdziwić.
Naszą dzisiejszą historię biblijną wieńczą słowa Pana Jezusa wypowiedziane do setnika: „Idź, a jak uwierzyłeś, nich ci się stanie!” Czy w nas jest wystarczająco dużo miłości i wiary, byśmy usłyszeli podobne słowa z ust Jezusa? Jeśli nie, to czas by o nie prosić, polegając na słowie Pana i jego do nas miłości. Amen.
Ks. Grzegorz Brudny
Modlitwa powszechna Kościoła:
Panie Boże, dziękujemy Tobie za dzisiejszą niedzielę, za możność zgromadzenia w imieniu Syna Twojego przed Twoim obliczem, za Ewangelię zbawienia i darowaną nam chwilę społeczności między sobą oraz czas modlitwy i wspólnego śpiewania Tobie na chwałę. Dlatego, że Ewangelia Twojego Syna jest mocą ku zbawieniu dla każdego szczerze wierzącego, pragniemy w niej widzieć największy skarb Kościoła i klejnot dla duszy szukającej Cię i pragnącej oglądania Twojego oblicza. Spraw, abyśmy nigdy nie wstydzili się Ewangelii, ale z odwagą składali świadectwo o jej zbawczej mocy. Boże miłosierny, spraw abyśmy nieustannie wzrastali w wierze i poznaniu Twojej dobroci, gdyż Twoje Słowo mówi, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Nie jesteśmy sprawiedliwi, gdyż ciągle grzeszymy i zasługujemy jedynie na Twój gniew. Ale Ty, Boże łaskawy, uznajesz nas za sprawiedliwych przez wiarę, dzięki zasłudze krzyżowej Syna swojego, Jezusa Chrystusa. Przyoblekłeś nas w sprawiedliwość Chrystusa, abyś był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym grzesznika. Prosimy Cię, zgromadź wokół naszego Zbawiciela wszystkie narody, dopomóż przezwyciężyć nienawiść i buduj wśród nas Królestwo swoje. Obdarz pokojem zwaśniony świat, błogosław naród i Ojczyznę naszą. Darami Ducha obdarz Kościół nasz i napełnij mądrością biskupów i pasterzy Ludu swojego, aby Ewangelia głoszona była z mocą i radością. Wysłuchaj nas w Duchu Świętym przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.