Ostatnia Niedziela po Epifanii 30.01.2022 Lublin.

Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen

29.A gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj, mając w ręku dwie tablice Świadectwa, nie wiedział Mojżesz, gdy zstępował z góry, że skóra na twarzy jego promieniała od rozmowy z Panem. 30.A gdy Aaron i wszyscy synowie izraelscy ujrzeli Mojżesza, spostrzegli, że skóra na twarzy jego promieniała, i bali się przystąpić do niego. 31.Gdy zaś Mojżesz ich przywołał, zwrócili się Aaron i wszyscy przywódcy zboru do niego, a Mojżesz rozmawiał z nimi. 32.Potem przystąpili wszyscy synowie izraelscy, a on przekazał im wszystko to, co Pan rzekł do niego na górze Synaj. 33.A gdy Mojżesz przestał z nimi rozmawiać, włożył zasłonę na swoje oblicze. 34.Ilekroć szedł Mojżesz przed oblicze Pana, by z nim rozmawiać, zdejmował zasłonę aż do swego wyjścia, a gdy wyszedł, mówił do synów izraelskich wszystko, co mu nakazano. 35.A gdy synowie izraelscy patrzyli na twarz Mojżesza, a skóra na twarzy Mojżesza promieniała, Mojżesz nakładał z powrotem zasłonę na swoją twarz, aż do czasu, gdy odchodził, by rozmawiać z nim. 2 Mż 34, 29-35

Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,

Dzisiejszy fragment kazalny wyjęty ze Starego Testamentu pozwala nam na moment skupić się na jednej z najważniejszych postaci biblijnych jaką był Mojżesz. Przypomnijmy sobie kim był zanim wstąpił na Górę Synaj i otrzymał od Boga dziesięcioro przykazań.

Z narodzeniem Mojżesza wiąże się niezwykła historia. Oto Mojżesz rodzi się w rodzinie hebrajskiej, która jak inne hebrajskie rodziny zamieszkuje w tym czasie Egipt. Hebrajczykom dzieje się tam jednak krzywda. Są poddani ciężkiej pracy na rzecz faraona. Co więcej chłopcy, którzy urodzili się w tych rodzinach muszą z rozkazu faraona ponieść śmierć. Mojżesz jej unika, ponieważ jego matka umieszcza go po urodzeniu w wiklinowym koszyku i ukrywa w sitowiu. Z rzeki wyławia go zaś córka faraona i postanawia się nim zaopiekować, a nawet uznać swoim synem. Nazywa go „Mojżesz”, co znaczy wyciągnięty z wody. Mały Mojżesz pierwsze lata życia spędza jednak w swoim rodzinnym domu, a to za sprawą swojej odważnej siostry Miriam, która zaproponowała córce faraona, że znajdzie dla Mojżesza mamkę. Tak więc Mojżesz przez pierwsze lata życia z najbliższymi, ma okazję wykształcić w sobie tożsamość hebrajską, co uwrażliwi go później na niezwykle ciężki los jego ziomków w Egipcie.

Pewnego dnia już jako dorosły egipski książę wstawia się za jednym z Hebrajczyków, bitym przez Egipcjanina. Co więcej stając w obronie swojego pobratymca zabija tego ostatniego. Odtąd Mojżesz żyje w strachu przed karą za morderstwo. W końcu postanawia uciekać do krainy Midianitów, gdzie zatrzymuje się w domu kapłana Jetry i poślubia jego córkę Seforę. Ma z nią dwóch synów. W krainie Midianitów prowadzi spokojne życie rodzinne. Jest pasterzem stad swojego teścia. Pewnego dnia po czterdziestu latach od pobytu w Egipcie Mojżeszowi ukazuje się w ognistym krzewie Bóg, który przedstawia się mu jako „Jestem, który Jestem”. Każe on Mojżeszowi wracać do Egiptu, wyprowadzić jego lud z niewoli i doprowadzić do Ziemi Obiecanej.

Początkowo Mojżesz wzbrania się. Uważa, że nie da rady zrealizować tak ambitnej misji. Mówi Bogu, że nie posiada odpowiednich cech charakteru, nie ma talentu przywódczego, nie umie się wysławiać. Jak więc przekona faraona, do wypuszczenia Hebrajczyków i jak przekona Hebrajczyków do pójścia za nim?

Pan Bóg obiecuje jednak Mojżeszowi pomoc. Jego ustami ma się stać jego brat Aron, zaś do przekonania faraona i samych Hebrajczyków, Mojżesz ma użyć znaków. Między innymi zamiany laski w węża, czy wody w krew. Straceńcza wydawać by się mogło misja, za sprawą Boga, udaje się jednak Mojżeszowi i ten po trudnych negocjacjach z faraonem, a także sprowadzeniu na niego i Egipt dziesięciu plag, wyprowadza Hebrajczyków z Egiptu. Odtąd Mojżesz prowadzi kilkuset tysięczny naród do Ziemi Obiecanej. Czyni to jednak nie bez przeszkód. Kroczy bowiem na czele Hebrajczyków przez pustynię, co oczywiście rodzi napięcia, a nawet bunt w ich szeregach.

Na drodze do Kanaanu, który dla Narodu Wybranego jest ową Ziemią Obiecaną, Mojżesz zatrzymuje lud na dłużej pod górą Horeb lub inaczej Synaj. Pan Bóg bowiem właśnie tam postanawia nadać swojemu ludowi prawo, które regulowałoby ich wzajemne relacje. Początkowo lud zafascynowany jest inicjatywą Pana Boga. Chce z nim zawrzeć przymierze, tym bardziej, że pod górą Horeb, pod którą Hebrajczycy się zatrzymali dzieją się niezwykłe znaki. Słychać głos Boga, odczuwalne są trzęsienia ziemi, widać błyskawice i dym. Kiedy jednak Mojżesz udaje się na szczyt góry sam jeden, by od Boga uzyskać na piśmie owe dziesięcioro przykazań i nie ma go wśród ludu przez ponad miesiąc, ten zaczyna się niecierpliwić i odlewa sobie złotego cielca, któremu oddaje boską cześć. Mojżesz w końcu wraca, ale na widok odstępstwa Hebrajczyków rzuca ze złością kamienne tablice na których Bóg napisał przykazania o ziemię i roztrzaskuje je. Winni takiego stanu rzeczy ponoszą karę. Pan Bóg zaś po raz drugi wprowadza Mojżesza na górę Synaj i zapisuje na tablicach kamiennych swoje przykazania.

Dziś widzimy naszego bohatera – Mojżesza, w sytuacji, kiedy schodzi z góry, ma w ręku owe zastępcze dwie nowe tablice z przykazaniami. Tym razem lud pokornie czeka na swojego przywódcę i ciekawy jest tego, co Mojżesz ma im do przekazania.

Biblia mówi nam, że Mojżesz przebywał na górze czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Nic nie jadł i nic nie pił, tak zaaferowany był swoim zadaniem. Musiał więc wyglądać na wychudzonego i zmęczonego.

Jednak nie to zwróciło uwagę Hebrajczyków, kiedy ci zauważyli go schodzącego z góry. Oto bardziej niezwykłe było to, że twarz Mojżesza – jak mówi nam Biblia – promieniała od rozmowy z Bogiem. Na widok promieniującego Mojżesza – Hebrajczycy odsunęli się. Bali się do niego zbliżyć. Mojżesz stanowczo jednak przywołał Aarona i wszystkich przywódców Izraela do siebie, a kiedy ci nie bez obaw do niego podeszli, przekazał im wszystko to, co Pan Bóg rzekł do niego na górze Synaj. Blask Mojżesz na dłuższą metę był jednak nie do wytrzymania. Dlatego w pewnym momencie ten musiał nałożyć na głowę zasłonę, by inni mogli na niego patrzeć. Tak działo się za każdym razem, ilekroć Mojżesz wychodził na górę rozmawiać z Bogiem.

Drodzy, ta historia pokazuje nam dwie ważne prawdy. Po pierwsze patrząc na losy Mojżesza, od jego cudownego dzieciństwa, poprzez los uciekiniera, tułacza, aż po los przywódcy ogromnego narodu, widzimy jak Pan Bóg troszczy się o swoich wybranych. Nie pozostawia ich samym sobie, ale błogosławi, daje rozwiązania, podaje rękę, uzdalnia, w końcu czyni znaki i cuda, które wzmacniają wiarę we wszechmogącego Boga i pokazują, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Takimi wybranymi przez Boga jesteśmy również my. Może Pan Bóg nie powołał nas do tak spektakularnych zadań do jakich powołał Mojżesza, ale każdego z nas powołuje do innych – swoich zadań, do swoich obowiązków i powinności. I nawet jeżeli w tym swoim powołaniu mamy chwile słabości i zwątpienia – a od takich nie był wolny nawet nasz dzisiejszy bohater Mojżesz – to z Bożą pomocą z pewnością jesteśmy w stanie je wszystkie pokonać i realizować Bożą wolę w swoim życiu.

Po drugie widzimy w naszej historii jak to się dzieje, że Pan Bóg obdarza owo wielką, wspaniałą energią do życia i do działania. A jest ona tak mocna, że wręcz może promienieć z twarzy. Dzieje się to tylko wtedy, kiedy do Boga sami się zbliżymy, by z Nim – tak jak to czynił Mojżesz – rozmawiać, by poznawać jego wolę.

Każdy z nas więc musi znaleźć w swoim życiu swoją górę Horeb, miejsce – gdzie mógłby spędzić czas na modlitwie, na lekturze Bożego Słowa. Schodząc zaś z tej swojej góry do ludzi, do innych, będziemy mogli promienieć pokojem, radością, wiarą i miłością. Będzie to tak wielka energia, że niemożliwe dla innych będzie jej nie dostrzec.

Pan Jezus, niejako nawiązując do obrazu Mojżesza, którego oblicze promieniowało po rozmowie z Bogiem, powiedział: „Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,14-16).”

Za kilka chwil wyłączymy już wszystkie światła i iluminacje świąteczne. Pora byśmy sami zaczęli świecić i promieniować wiarą, nadzieją i miłością – owocami relacji z naszym Panem i Bogiem, tego chcę dziś życzyć Wam Drodzy i sobie samemu,  amen.

Ks. Grzegorz Brudny

 

Modlitwa powszechna Kościoła Panie Boże, Stwórco wszystkiego co jest widzialne i niewidzialne, który powiedziałeś, aby w ciemności zajaśniała światłość, usłysz nasze wołanie i rozjaśnij nad nami swoje oblicze. Przyoblekłeś w ludzkie ciało swojego Syna, Jezusa Chrystusa, aby przez przyjście Jego zamieszkała między nami Twoja chwała i w mrokach naszego życia zabłysło światło poznania Twojej dobroci i łaski. Wielbimy i chwalimy Cię, Boże, gdyż jedynie dzięki Tobie żyjemy i odnajdujemy drogę wiodącą do Ciebie. Boże, pozwalasz nam w życiu pełnym niebezpieczeństw widzieć Jezusa, który powiedział o sobie: Ja jestem drogą. Dziękujemy Ci, że nasze życie w Jego bliskości jest szczęściem i radosną pielgrzymką ku wieczności. Gdy On nas prowadzi, Ty jesteś blisko, a Twoja dłoń chroni nas od złego. Wdzięczni jesteśmy, że każda chwila życia w blasku chwały Jezusa Chrystusa, jest doświadczeniem błogosławieństwa przyszłego zbawienia, którym obdarzysz nas w Twoim Królestwie. Dobrze nam być blisko Chrystusa, obrazu Twojego serca, przeto wielbimy Cię, chwalimy, czcimy i błogosławimy. Święty Boże, spraw, aby światło chwały Twojego Syna jaśniało również w Kościele, w sercach uczniów Jego, których On odkupił i nabył na własność krwią i drogą i niewinną śmiercią swoją na Golgocie. Niechaj Twój Kościół będzie miastem na górze leżącym, światłością świata i solą ziemi. Błogosław wszystkich, których powołałeś do głoszenia Ewangelii o pokoju i łasce, aby zwiastowanie Dobrej Nowiny przyniosło owoce na chwałę Twojego Imienia. A tym, którzy żyją w ciemności, niechaj zajaśnieje światłość Twojego Syna, przez którego racz wysłuchać nas łaskawie. Amen.