3 Niedziela po Trójcy Świętej 10.07.2022 Lublin.

Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, I społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen

 1.I doszło mnie słowo Pana tej treści: 2.Dlaczego to używacie między sobą przysłowia o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli kwaśne grona, a zęby synów ścierpły? 3.Jakom żyw ‒ mówi Wszechmocny Pan ‒ że już nie będziecie wypowiadali w Izraelu tego przysłowia. 4.Oto wszyscy ludzie są moi, zarówno ojciec, jak syn są moimi. Każdy, kto grzeszy, umrze. 21.Lecz gdy bezbożny odwróci się od wszystkich swoich grzechów, które popełnił, i będzie przestrzegał wszystkich moich przykazań, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość, na pewno będzie żył, nie umrze. 22.Nie będzie mu się przypominać żadnych jego przestępstw, które popełnił, będzie żył przez sprawiedliwość, którą się kierował. 23.Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego ‒ mówi Wszechmocny Pan ‒ a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył? 24.A gdy sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i popełnia bezprawie, i czyni wszystkie te ohydne rzeczy, których dopuszcza się bezbożny, czy ma żyć? Nie będzie mu się przypominało tych wszystkich sprawiedliwych czynów, które spełnił; z powodu niewierności, której się dopuścił, i z powodu swojego grzechu, który popełnił, umrze! 30.Dlatego każdego według jego postępowania będę sądził, domu izraelski – mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się i odwróćcie od wszystkich waszych przestępstw, aby się wam nie stały pobudką do grzechu! 31.Odrzućcie od siebie wszystkie swoje przestępstwa, które popełniliście przeciwko mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha! Dlaczego macie umierać, domu izraelski? 32.Gdyż nie mam upodobania w śmierci śmiertelnika, mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się więc, a żyć będziecie!  Ez 18, 1-4, 21-24, 30-32.

Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,

Dziś wsłuchujemy się w słowo proroka Ezechiela, który żył i działał w Judzie w szóstym wieku przed narodzeniem Chrystusa. Prorok Ezechiel miał wyjątkowo niewdzięczną rolę. Zwiastował bowiem Żydom nadchodzącą nieubłaganie tragedię narodową. Mianowicie najazd na ich kraj i ukochaną Jerozolimę Babilończyków. Co więcej i co ciekawe prorok ten nie tylko ogłaszał zbliżające się nieszczęście, ale doświadczał różnego rodzaju nieszczęść, by ludzie patrząc na niego, traktowali jego słowa poważnie. Na przykład, Pan Bóg kazał mu się położyć na lewym boku i tak leżeć przez trzysta dziewięćdziesiąt dni. Jeden dzień spędzony w tej pozycji miał symbolizować jeden rok grzesznego postępowania Izraela. Następnie Ezechiel miał się położyć na prawym boku i leżeć tak czterdzieści dni, co symbolizowało z kolei czterdzieści lat grzesznego życia Judy.

Ezechiel znosił więc wiele, byle tylko ostrzec swój ukochany naród przed grzechem i grożącymi mu zań konsekwencjami. Z tego też powodu Ezechiela możemy uważać za wyjątkowego duszpasterza.

To wyjątkowe duszpasterskie podejście proroka Ezechiela do członków Narodu Wybranego widać w sposób szczególny w naszym dzisiejszym  tekście kazalnym. W którym widzimy, że prorok Ezechiel chce ze swoim zwiastowaniem trafić przede wszystkim do pojedynczego człowieka i poruszyć serca każdego pojedynczego Izraelity z osobna.

Niestety w czasach, w których żył Ezechiel,  Izraelici zamiast patrzeć każdy na siebie, lubili przede wszystkim postrzegać siebie jako grupę, kolektyw, naród.

Oczywiście mieli ku temu powody. Bóg zawsze bowiem troszczył się o swój naród, na który składało się 12 plemion Izraela. O żadnym z tych plemion nie zapomniał, kiedy na przykład wyprowadzał swój lud z niewoli egipskiej. Wszystkie dwanaście plemion przeprowadził przez Może Czerwone, a później prowadził przez pustynię i wprowadził do ziemi obiecanej. Każdemu z plemion przeznaczył fragment ziemi leżącej wzdłuż Jordanu. Nad całym Izraelem ustanowił sędziów, a potem królów. Żadnego z plemion nie wyróżniał, choć każdemu przypadała nieco inna rola i nieco inna charakterystyka.

Trudno się więc dziwić, że Żydzi w czasach proroka Ezechiela identyfikowali się przede wszystkim z grupą i postrzegali się jako jedność, swoisty monolit, choć i on nie był wolny od kryzysów, które przyszły, chociażby zaraz po zakończeniu rządów króla Salomona, kiedy jego następcy doprowadzili do podziału Izraela na część północną i południową. Jedni o drugich jednak nigdy nie zapomnieli i mimo występujących tąpnięć i różnić uważali się za dwie części jednej całości.

Problem w Izraelu polegał jednak na tym i  dostrzegł go Ezechiel, że identyfikując się z jakąś większą całością, Izraelici niejako rozmywali  indywidualną odpowiedzialność za swoje czyny na rzecz odpowiedzialności zbiorowej za całą grupę.

Innymi słowy, Izraelita, patrzył w czasach Ezechiela na siebie, li tylko jako na małą cząstkę większej całości, uważając tę całość za coś istotniejszego, definiującego jego samego. W związku z tym, taki człowiek sam siebie spychał niejako do roli małego, nieistotnego trybika w większym mechanizmie, w tym przypadku narodzie.

To oczywiście rodziło napięcia, bo skoro taki  człowiek myślał o sobie i swojej roli w narodzie, że jest nieistotna, nie mająca większego wpływu na całość to wtedy osoba ta czuła się zwolniona również z oceny i krytyki swojego indywidualnego postępowania przed Bogiem.

„Tak dłużej jednak być nie może!” – wołał w kierunku swoich ziomków prorok Ezechiel. Już dość myślenia o odpowiedzialności zbiorowej, i spychania konsekwencji za swoje postępowanie na grupę.

Należy zaprzestać posługiwania się w narodzie przysłowiem: „Ojcowie jedli kwaśne grona, a zęby synów ścierpły.”

Każdy ma wziąć odpowiedzialność za swoje postępowanie na siebie.

To nowe spojrzenie na kategorię odpowiedzialności przynosiło Izraelitom z jednej strony  ulgę, z drugiej jednak niepokój. Izraelita słuchający proroka Ezechiela myślał bowiem: Skoro nie ponoszę odpowiedzialności za to, co zrobił mój ojciec, co zrobiło moje plemię, mój naród, to jestem wolny od kary za ich postępek. Z drugiej jednak strony nie mogę się ukryć za ich autorytetem, za ich nieraz słusznym postępowaniem i postawą, szczególnie wtedy, kiedy sam taką postawą i autorytetem się nie odznaczałem.

Do tego niepokoju dochodził fakt, że prorok Ezechiel jasno sformułował konsekwencje jakie czekały poszczególnego Izraelitę za indywidualne przekraczanie Bożych przykazań. Jawiły się one bardzo drastycznie.

Ezechiel głosił, że każdy kto grzeszy, umrze!

Zostało już wspomniane na początku tego kazania, że Ezechiel uważany był za jednego z pierwszych – wybitnego duszpasterza. Dlatego w naszym dzisiejszym tekście, zaraz po słowach o śmierci, która czeka na każdego grzesznika za złe postępowanie, Ezechiel wypowiada słowa duszpasterskiej troski, które skierował wtedy do swoich słuchaczy i które dziś kieruje do każdego z nas, którzy sami przed sobą i Bogiem chcemy odpowiadać za swoje życie:

„Lecz gdy bezbożny odwróci się od wszystkich swoich grzechów, który popełnił, i będzie przestrzegał prawo i sprawiedliwość, na pewno będzie żył, nie umrze. Nie będzie mu się przypominać żadnych jego przestępstw, które popełnił, będzie żył przez sprawiedliwość, którą się kierował. Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego mówi wszechmocny Pan – a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył?”

Te słowa tchną w nas dziś – słuchaczy słów proroka Ezechiela, nadzieję. Nadzieję na to, że nie jest za późno, że jeszcze trwa dla każdego z nas dzień łaski i czas zbawienia, który możemy wykorzystać do zmiany swojego dotychczasowego postępowania na lepsze i zmiany drogi, która podążaliśmy do tej pory, być może na własną zgubę.

W każdej chwili, także dziś możemy porzucić zło, które czyniliśmy, możemy przeprosić Pana Boga i swojego bliźniego za grzech, który w stosunku do niego uczyniliśmy i zwrócić się ku dobru, to znaczy ku Bogu, prowadząc życie pełne wiary, nadziei i miłości.

Przed Bogiem sami odpowiadamy za swoje czyny, za swoje życie, drogi Bracie i droga Siostro. Nie możemy oglądać się na swoich rodziców, rodzinę, naród. Trzeba nam jednak pamiętać, że Pan Bóg nie pozostawił każdego z nas zupełnie samego/samą w tym świecie. Lecz posłał na ten świat swojego Syna, na barki którego możemy zrzucić swój grzech, a później w Chrystusie wypatrywać nadziei i zbawiania na przyszłość. W myśl słów Ezechiela, że  Bóg nie ma upodobania w śmierci bezbożnego ale raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył”, Amen.

Modlitwa powszechna Kościoła Boże i Panie, jesteś miłością i Twoje serce ojcowskie jest nieustannie dla nas otwarte, jaśnieje dobrocią i łaską. Pragniesz zbawienia każdego człowieka, poszukujesz błądzących i szukających źródła szczęścia w dobrach i uciechach grzesznego świata. W Jezusie Chrystusie, naszym Panu, stałeś się widzialnie obecny wśród nas i bliski wszystkim dzieciom swoim. Błagamy Cię Ojcze łaskawy, przebacz nam nasze grzechy, przez które obrażamy Ciebie i nieustannie zrywamy społeczność z Tobą. Zechciej łaskawie okazać nam miłosierdzie, wyrwij z ciemności i mocy grzechu, daj siły do przezwyciężenia pokuszeń oraz myśli, które nie służą chwale świętego Twojego Imienia. Przebacz Kościołowi jego grzeszne chęci panowania nad światem. Obdaruj poznaniem, że powinien on za przykładem Jezusa Chrystusa szukać tych, którzy zginęli, potrzebują pomocy, słowa pociechy i światła wskazującego na Ciebie. Zachowaj nas przy prawdzie Twojego Słowa, gdyż jedynie w nim jest uwolnienie od mocy fałszywych nauk, grzechu i władzy szatana, ojca wszelkiego kłamstwa. Uznałeś nas za godnych składania świadectwa o mocy Ewangelii Jezusa Chrystusa, dlatego oczyść nasze serca, napełnij Duchem Świętym, abyśmy nigdy nie byli źródłem zgorszenia, lecz aby świat widząc uczynki nasze, chwalił święte Twoje Imię. Wysłuchaj nas przez Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela naszego. Amen.