6. Niedziela po Trójcy Świętej – 24.07.2022

Hasło tygodnia: „Tak mówi Pan, który cię stworzył: Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem – moim jesteś.” – Iz 43,1

Rz 6,3-8: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również
w podobieństwo jego zmartwychwstania, wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół
z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi.”

Drogie siostry i bracia w Panu Jezusie,

w ubiegłym tygodniu byłem na obozie w Krasnobrodzie w powiecie zamojskim. W trakcie wieczornych społeczności poruszane były różne tematy, przedstawiane rozmyślania, które miały na celu budować naszą wiarę i zaufanie Panu Bogu. Jednym z takich zagadnień był list.

Zachodzi jednak pewne pytanie: Czy list rzeczywiście może wnieść coś wartościowego w naszą relację z Panem Bogiem?

List który we współczesnym świecie odchodzi powoli w niepamięć. Dziś tak naprawdę mało kto wysyła sobie listy. Najczęściej są to tylko rachunki, reklamy, upomnienia, zawiadomienia. W erze telefonów i smartfonów list wydaje się być coraz rzadziej używany, a jego wartość jakby maleje. Czy aby na pewno tak jest? Czy faktycznie w obecnej dobie list stał się tylko małowartościowym świstkiem papieru? Można tak myśleć, ale nie zawsze tak było.

Jeszcze nie tak dawno list był podstawowym środkiem komunikacji. Gdyby nie list, utrzymywanie kontaktu na odległość byłoby z pewnością mocno utrudnione, jeśli w ogóle możliwe. List może mieć zatem dużą wartość dla człowieka.

Istnieje jednak, drodzy, pewien bardzo szczególny list dla prawie trzech miliardów ludzi. Tym listem jest Biblia – Pismo Święte.

Bo Biblia jest listem Boga do człowieka. Podobnie jak list, ma na celu: 1) opowiedzenie człowiekowi ważnych historii, 2) Bóg przez list pt. „Biblia” chce utrzymywać z człowiekiem kontakt, relację, 3) przez Biblię Bóg okazuje nam swoją miłość, 4) co wydaje się dla człowieka niejednokrotnie dość trudne – list o tytule „Biblia” przez zwracanie nam uwagi na niektóre sfery naszego życia chce nas jako chrześcijan kształtować i mówić nam, co służy naszemu duchowemu życiu, a co nie… co nas może budować, a co nas zniewala… Biblia jest listem nadziei, listem pokoju, ale też listem wskazówek, miejscem, gdzie możemy odnaleźć porady, jak warto żyć. Czy zatem list może być wartościowy? Biblia która jest wciąż aktualnym listem Boga do człowieka pokazuje nam, że tak, owszem – jest to najbardziej wartościowy list, jaki kiedykolwiek został napisany.

Drodzy, mówię to nie bez powodu. Fragment Listu do Rzymian, który jest podstawą dzisiejszego rozważania, nie jest skierowany tylko i wyłącznie do zboru w Rzymie. Jest skierowany również do mnie i do ciebie, bracie, siostro!

W tym właśnie liście, w tym fragmencie skierowanym do mnie i do ciebie zawarta jest bardzo ważna nauka zawarta w wersecie czwartym: „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.”

Bracie, jeżeli jesteś chrześcijaninem, zanurzonym w Jezusa Chrystusa, to naturalnym jest że prowadzisz nowe życie i przyjąłeś nowe wartości!

Siostro, jeżeli jesteś chrześcijanką, zanurzoną w Jezusa Chrystusa, to naturalnym jest że prowadzisz nowe życie i przyjęłaś nowe wartości!

Czy jest tak w Twoim życiu? Czy wiara w śmierć i zmartwychwstanie popycha cię do uczynków miłości? Odpowiedzmy sobie wszyscy sami na to podstawowe pytanie! Bez oglądania się na innych… Czy wiara, zaufanie Bogu wpływa na to, jaki jesteś?

W wersecie szóstym czytamy: „Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi.”

Drodzy, jako chrześcijanie, ludzie wierzący, zanurzeni przez chrzest w Jezusa Chrystusa jesteśmy powołani do świętości, do życia, w którym nie służymy już grzechowi! Zauważmy, że dla świata nasza codzienna postawa jest dowodem na to, czy jesteśmy odrodzeni, zanurzeni w Chrystusa, czy też sami siebie i innych oszukujemy…

Z jednej strony ten temat wydaje się być oczywistością. Prawdopodobnie wszyscy dobrze wiemy, że nasze uczynki powinny być owocem naszej wiary… Z drugiej strony jednak jesteśmy wszyscy wciąż gdzieś w rozkroku między świętością a grzechem.

Pewien teolog powiedział: „Pomimo że nasz stary człowiek już w nas nie żyje, to grzech nadal ma kontrolę nad naszym ciałem, powodując jego deprawację, i całym nieodkupionym człowieczeństwem oraz jego pragnieniami. Wierzący nie ma dwóch rywalizujących ze sobą natur – człowieka starego i nowego; raczej to nowa natura nadal tkwi w starym, niezbawionym ciele”.

Dlatego uchwyćmy się krzyża! Uchwyćmy się Zbawiciela. Idźmy z Nim przez życie na co dzień, nie tylko wtedy, gdy się nam przypomni, że jesteśmy chrześcijanami. Niech nasza wiara będzie czynna w miłości: do nas samych, do bliźnich, do stworzenia. Bądźmy Bogu wdzięczni, za to co nam daje. Żyjmy wiarą.

W jakiś sposób: nie wstydząc się Ewangelii, będąc dumnym ze swojej tożsamości, głosząc dobrą wieść o Panu Jezusie innym ludziom słowem, ale również czynem… Bo patrząc na współczesny świat, widzimy, że ludzie niewierzący często „patrzą się chrześcijanom na ręce”, obserwują, jakim jesteśmy świadectwem o Chrystusie lub jakim jesteśmy antyświadectwem
o Chrystusie… Czy z naszej wiary coś wynika, czy zupełnie nic? Jest to wiara szczera, oparta na prawdziwej miłości do Boga i bliźniego, czy tylko na miłości do siebie samego…?

Patrząc się na nasz kraj wiele można powiedzieć słów dobrych, chwalebnych, ale też słów cierpkich, gorzkich… Polska w ostatnich latach mocno się zmienia pod względem religijności Polaków i jest wg Pew Research Center najszybciej laicyzującym czyli zeświecczającym się państwem na świecie. Dotychczas wielu ludzi wyznawało chrześcijańską tożsamość, chodziło z Panem Bogiem na ustach. A tu nagle procent ludzi niewierzących zwiększa się tak drastycznie. Polacy ale też wielu innych ludzi ewidentnie zrywa życiodajną relację z Bogiem. Pan Bóg staje się pewną ideą, kimś kim posługujemy się tylko w sferze racjonalnej. Jednak drodzy, wiara powinna dotykach o wiele głębszych sfer naszego życia….Dopiero wtedy, gdy wiara dotrze do samego dna naszego serca, będzie ona wiarą przez wielkie W.

Użyję teraz dość prostego obrazu, ale dobrze pokazującego, czym powinna być wiara człowieka: wiara jest jak oddychanie. Bez oddychania tlen nie dochodzi do wszystkich komórek naszego ciała, które wtedy umierają. Bez oddychania tracimy życie. Podobnie sprawa ma się z wiarą. Jeżeli ją posiadamy, ale nie jest ona czynna w naszych uczynkach, to powoli wszystkie „komórki naszej wiary” będą obumierać, aż w końcu nasza wiara nie będzie prawdziwą wiarą, tylko wiarą martwą…

Czy wiara w śmierć i zmartwychwstanie popycha cię do uczynków miłości? Jeżeli ktoś z nas odpowiedział sobie: „Tak, moja wiara prowadzi mnie do dobrych czynów, więc treść tego listu nie jest skierowana do mnie”, to chcę powiedzieć jeszcze jedną rzecz:

W przeciwieństwie do innych Listów Pawła (np. 1 i 2 Listu do Koryntian, Listu do Galacjan) ten nie miał na celu wprowadzenia poprawek do istniejącej już teologii albo napomnienia tych, którzy żyli sprzecznie z Bożymi przykazaniami. Kościół rzymski, pomimo że miał zdrową doktrynę, potrzebował praktycznych wskazówek. A ten List ich dostarczał.

Dobrze zatem jeśli Twoja wiara popycha Cię do uczynków wiary. Jednak pamiętajmy, że tak jak Rzymianie, którzy nie potrzebowali napomnień od Pawła, a jednak on dawał im praktyczne wskazówki, tak my również potrzebujemy Bożego Słowa, potrzebujemy Jego wsparcia.

Oto aktualny i wciąż wartościowy list Pana Boga do człowieka: Skoro jesteśmy zanurzeni
w Chrystusa, to jesteśmy też powołani do prowadzenia nowego życia. Niech to słowo będzie praktyczną wskazówką dla każdej i każdego z nas. Żyjmy tak, jak chce tego od nas Pan Jezus – w świętości, odwróceni od grzechu. Amen.

Modlitwa powszechna Kościoła: Łaskawy Boże, który jesteś miłością i okazujesz nam swoje serce ojcowskie w Jezusie Chrystusie, Panu i Zbawicielu naszym, za nas ukrzyżowanym na Golgocie. Dziękujemy Ci, że posłałeś Syna swojego na świat, aby przez Niego dać nam poznanie Twojej dobroci i chwały. Wdzięczni jesteśmy Tobie, że Syn Twój posyła również nas, abyśmy czynili Jego uczniami ludzi pośród wszystkich narodów. Udziel nam Ducha Świętego, abyśmy umieli z mocą zwiastować Ewangelię zbawienia i uczyć postępowania według przykazań Twoich. Ojcze, powołałeś nas przez Chrzest w imię Twoje do grona dzieci Twoich, które miłujesz i codziennie obdarzasz dobrami życia i zbawienia wiecznego. Wiesz, że nie zawsze postępujemy zgodnie z wolą Twoją. Nie jesteśmy godni imienia dzieci Twoich. Prosimy Cię, przebacz nam dla zasługi Syna Twojego nasze grzechy i dopomóż łaskawie, abyśmy codziennie umierali grzechom i pokusom ciała naszego i powstawali do nowego życia na chwałę imienia Twojego. Odradzaj nas przez Ducha Świętego, abyśmy żyli i umierali dla Chrystusa i z Nim wzniesieni zostali do chwały. Boże, buduj wśród nas swoje królestwo sprawiedliwości i pokoju. Błogosławieństwo Twoje niechaj spocznie na domach i narodzie naszym. Udziel nam ducha cierpliwości w posługiwaniu chorym i cierpiącym. Błądzących sprowadź na drogę prawdy. Bądź światłem dla wstępujących w dolinę cienia śmierci. Wysłuchaj nas przez Syna swojego, Jezusa Chrystusa. Amen.