Po trwających kilka miesięcy pracach wokół kościoła ewangelicko-augsburskiego stoi już płot. Ogrodzenie ma zapobiec dewastowaniu otoczenia świątyni.

Solidny płot zastąpił siatkę, którą rok temu prowizorycznie postawiono wokół XVIII-wiecznego kościoła i otaczającego go cmentarza. Lubelska społeczność ewangelicka domagała się od ratusza ogrodzenia zabytków od dwóch lat, przez długi czas bezskutecznie.
Skwer i cmentarz obok kościoła były miejscem spacerów z psami, więc na miejscu pochówków walały się psie odchody. Po zmroku zaś odbywały się tam czasami alkoholowe libacje, których uczestnicy bez wahania załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne pod murem kościoła czy na cmentarzu. Kilkanaście nagrobków (najstarszy pochodzi z 1787 r., a cmentarz zamknięto w 1831 r.) nie było w żaden sposób zabezpieczonych przed bezczeszczeniem.
Parafia próbowała na własną rękę powstrzymać dewastację, ustawiając tabliczki z prośbami o niewyprowadzanie psów i o niespożywanie alkoholu w tym miejscu. Jednak odwoływanie się do ludzkiego sumienia nie poskutkowało. Tabliczki najzwyczajniej w świecie rozkradziono.
Dopiero na początku tego roku (po prośbach parafii ewangelicko-augsburskiej wspartej przez miejskiego radnego Marcina Nowaka) prezydent Adam Wasilewski zaproponował zmiany w budżecie miasta, w których znalazło się 100 tys. zł na ustawienie ogrodzenia.
Prace trwały do lata i są już praktycznie ukończone. Teraz, by dostać się na teren wokół kościoła, trzeba będzie bardzo się wysilić narażając się na kontakt z ostrymi zakończeniami ogrodzenia.
biel
fot. Iwona Burdzanowska
(Artykuł opublikowany w „Gazecie Wyborczej Lublin” 2.11.2010)