Niedzielę Judica (29.03.2020)

Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, Miłość Boga Ojca, i społeczność Ducha Świętego, Niech będą z nami teraz i na wieki. Amen

Dlatego i Jezus, aby uświęcić lud własną krwią, cierpiał poza bramą. Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego. Albowiem nie mamy tu miasta trwałego, ale tego przyszłego szukamy. Hbr 13, 12-14

Drogie Siostry i Drodzy Bracia w Jezusie Chrystusie,

Tekst kazalny 5 niedzieli pasyjnej, który ze względu na pandemię koronawirusa rozważamy w takiej formie, a nie podczas regularnego niedzielnego nabożeństwa, pochodzi z listu nieznanego nam bliżej autora do Hebrajczyków. Choć nie znamy autora listu, to jednak jego treść nie pozostawia złudzeń, że napisał go człowiek o głębokiej wierze i mądrości. Pierwszymi adresatami listu byli natomiast chrześcijanie żydowskiego pochodzenia.
Określenie autora, a przede wszystkim pierwszych adresatów wydaje się być dla nas, współczesnych czytelników, istotne. Czytając bowiem list do Hebrajczyków, poznajemy problemy z jakimi mierzyli się ówcześni judeochrześcijanie. Poznajemy pytania, a nawet zarzuty, jakimi obarczani byli przez żydowskie i pogańskie otoczenie. Żydzi i poganie pytali bowiem judeochrześcijan:
„Kim wy jesteście? Czy jeszcze Żydami, czy już poganami? A może jeszcze kimś innym? W kogo wierzycie? W Boga Jahwe, Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba? Czy Boga, którym jest dla was niejaki Jezus z Nazaretu? Czy wasza wiara/religia kładzie na was powinność uczestnictwa w świątynnym kulcie? Czy ważniejsze są dla was spotkania w domach i sprawowanie w swoim własnym gronie tak zwanej agapy – uczty miłości?”
Te i jeszcze wiele innych pytań skłaniały, czy też raczej przynaglały chrześcijan żydowskiego pochodzenia do określenia samych siebie, do odpowiedzenia sobie na pytanie: Kim są i w co wierzą?
Autor listu do Hebrajczyków w swym tekście niejako stara się pomóc judeochrześcijanom w samo zdefiniowaniu się.
W swej narracji zaś często odwołuje się do obrazów i symboli judaizmu, czyli do pobożności żydowskiej, z której adresaci wywodzili się bezpośrednio. Wypełnia ją jednak nową treścią – o życie i dzieło Jezusa Chrystusa. Wszak to On – Jezus Chrystus był dla autora listu do Hebrajczyków spełnieniem wszystkich Bożych obietnic.
Nasz komentator zdaje się więc pocieszać swoich czytelników : „Osądzają was poganie o to, że nie sprawujecie kultu, że nie macie ołtarza, że nie macie świątyni i arcykapłana? Trzeba to znieść. Bo i owszem my chrześcijanie nie mamy ołtarza tak jak Żydzi, czy nawet poganie, nie mamy świątyni rękami zbudowanej, w której ukryty byłby nasz Bóg. Wystarczy jednak, że mamy Jezusa Chrystusa. On jest naszym Panem i Zbawicielem. Dlatego nie potrzebujemy więcej ołtarza, kapłana i ofiary, bo to On Jezus Chrystus był jednocześnie arcykapłanem i ofiarą, którą złożył na ołtarzu krzyża z samego siebie dla ratowania tych wszystkich, którzy w Niego wierzą. A uczynił to poza świątynią, ba, nawet poza bramami świętego miasta Jerozolimy, by swoje zbawienie ofiarować nie tylko wybranym, Żydom, ale wszystkim ludziom, całej ludzkości”.
Autor listu pisząc te słowa przypomina, jaką śmiercią i gdzie zginął Jezus Chrystus, że został On uznany za największego ze złoczyńców i taką też śmiercią – im przypisaną – zginął. Zginął jednak w konkretnym celu, by swoją niewinną, bezgrzeszną krwią obmyć i uświęcić swój lud, do którego i wy drodzy adresaci listu – należycie.
Na tych słowach autor naszego tekstu kazalnego jednak nie poprzestał, lecz zachęcił: „Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego.”
Te słowa były szczególnie ważne dla judeochrześcijan, którzy 2000 lat temu zmagali się nie tylko z pytaniami otoczenia, ale również z różnego rodzaju zaczepkami, a nawet prześladowaniami za wiarę. Autor listu do Hebrajczyków dodawał im więc odwagi do znoszenia doświadczeń, wskazując na Chrystusa, który doświadczenia i prześladowania znosił w cierpliwości i pokorze.
Ale i dziś – może również w Polsce, a na pewno w wielu miejscach na świecie, gdzie chrześcijanie przeżywają prześladowania za wiarę, słowa z listu do Hebrajczyków mogą stanowić i stanowią wspaniałą zachętę i wsparcie! Wskazują bowiem zarówno na Pana Jezusa, który znosił w swoim życiu ciągłe pohańbienia aż po krzyż, ale również na pierwszych wyznawców Chrystusa, którzy wyłączeni z wszelkich systemów bezpieczeństwa dzielnie znosili ból, doświadczenie i pohańbienie za wiarę.
Ktoś zapyta za jaką cenę? I na to pytanie autor listu do Hebrajczyków dziś odpowiada: „Za cenę życia wiecznego i wiecznej szczęśliwości, którą wierzący w Jezusa znajdą – nie w miastach, czy osadach tego świata, ale w krainie wiecznej szczęśliwości – w niebieskiej ojczyźnie, gdzie wiele jest mieszkań, obiecanych przez Pana.” (por J 14, 1-4)
Dzisiejszy tekst kazalny skonfrontował każdego z nas z pytaniem, które 2000 lat temu zadawali sobie judeochrześcijanie: Kim jesteśmy? Jaka jest nasza wiara? Czy wytrwam w wierze, mimo wszystko? A może jest coś co odłączy mnie od Chrystusa? Czy jest jakieś miejsce piękniejsze i trwalsze, od obiecanego mi nieba?
Dla Jezusa i z Jezusem mogę, każdy z nas może przeżywać swoje życie, nawet jeżeli nie będzie ono wolne od doświadczeń i pohańbienia. Mamy bowiem – tak jak pierwsi chrześcijanie – piękną perspektywę nagrody w niebie – zbawienia i życia wiecznego, które Pan nasz Jezus Chrystus wywalczył dla nas na krzyżu i do niego prowadzi, amen.

„Choć, Panie, dajesz kielich mi goryczy
I chcesz, bym kornie wypił go do dna,
To jednak dusza ma na Ciebie liczy,
Że Twoja miłość nam ratunek da.
Gdy dobra moc Twa stale mnie ochrania,
Nie lękam się, co mi przyniesie dzień,
Ty jesteś ze mną ciągle od zarania,
Ty chronisz mnie, gdy idzie nocy cień”. (ŚE 100,3)