8.Niedziela po Trójcy Świętej (2.08.2020)

Księga Izajasza 2,1–5
(1) Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczące Judy i Jeruzalemu: (2) I stanie się w dniach ostatecznych, że góra ze świątynią Pana będzie stać mocno jako najwyższa z gór i będzie wyniesiona ponad pagórki, a tłumnie będą do niej zdążać wszystkie narody. (3) I pójdzie wiele ludów, mówiąc: Pójdźmy w pielgrzymce na górę Pana, do świątyni Boga Jakuba, i będzie nas uczył dróg swoich, abyśmy mogli chodzić jego ścieżkami, gdyż z Syjonu wyjdzie zakon, a słowo Pana z Jeruzalemu. (4) Wtedy rozsądzać będzie narody i rozstrzygać sprawy wielu ludów. I przekują swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Żaden naród nie podniesie miecza przeciwko drugiemu narodowi i nie będą się już uczyć sztuki wojennej. (5) Domu Jakubowy! Nuże! Postępujmy w światłości Pana!

List św. Pawła do Efezjan 5,8b–14
(8) (…) Postępujcie jako dzieci światłości, (9) bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. (10) Dochodźcie tego, co jest miłe Panu (11) i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, (12) bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. (13) Wszystko to zaś dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne; (14) wszystko bowiem, co się ujawnia, jest światłem. Dlatego powiedziano: Obudź się, który śpisz, I powstań z martwych, A zajaśnieje ci Chrystus.

Ewangelia wg św. Jana 9,1–7
(1) A przechodząc, ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. (2) I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? (3) Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże. (4) Musimy wykonywać dzieła tego, który mnie posłał, póki dzień jest; nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać. (5) Póki jestem na świecie, jestem światłością świata. (6) Po tych słowach splunął na ziemię i ze śliny uczynił błoto, i to błoto nałożył na oczy ślepego. (7) I rzekł do niego: Idź i obmyj się w sadzawce Syloe (to znaczy Posłany). Odszedł tedy i obmył się, i wrócił z odzyskanym wzrokiem.

Kazanie w formie komentarza do Ewangelii wg św. Jana 9:
Chcemy się dziś wsłuchać w dziewiąty rozdział Ewangelii Jana. Jest on dosyć długi, a historia zasadniczo bardzo znana. Dlatego dziś wyjątkowo, zamiast przeczytać tekst kazalny i później głosić na jego podstawie, przyjmiemy trochę inną strategię. Będziemy mianowicie czytać po kilka wersetów tej historii i na bieżąco ją komentować, odszukiwać ukryte znaczenia, kiedy takie są, oraz zastanawiać się jak my odnajdujemy się w sytuacji opisanej w tym fragmencie.
(1) A przechodząc, zobaczył człowieka ślepego od urodzenia. (2) I pytali go jego uczniowie: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy jego rodzice, że się urodził ślepy?
Niektórzy ludzie mają od początku pod górkę. Człowiek, którego mamy za bohatera w tym rozdziale z pewnością do takich należy. Nigdy nic miał czegoś co dla większości ludzi jest nieodzowne – wzroku. Nie może (i nigdy nie mógł) swobodnie poruszać się, pracować, od zawsze jest poza nawiasem społeczeństwa. Musiał żebrać. Co więcej panuje powszechne przekonanie o tym, że jest temu winny on bądź jego rodzice. Ludzie myślą, że skoro jest niewidomy to ktoś musiał na to zapracować.
(3) Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice, ale stało się tak, żeby się na nim objawiły dzieła Boga. (4) Ja muszę wykonywać dzieła tego, który mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać.
Jezus wskazuje jednak na błąd w myśleniu swoich uczniów i mówi, że sprawy mają się zupełnie inaczej niż widać na pierwszy rzut – nomen omen – oka. Otóż mężczyzna ten jest wydawałoby się w niedoli dlatego, że mają się na nim objawić dzieła Boże.
(5) Dopóki jestem na świecie, jestem światłością świata.
Żeby zrozumieć tę wypowiedź trzeba cofnąć się na chwilę do prologu Ewangelii Jana, w którym czytamy, że na początku był Logos (Słowo/Sens). W nim było życie, a życie było światłością ludzi. Jezus więc jest sensem tego wszystkiego. Nie jest to pierwsza taka historia w Biblii. Wystarczy sobie przypomnieć jak przez 40 lat Mojżesz był przygotowywany przez Boga do pełnienia jego dzieł. Przez 40 lat po dokonaniu morderstwa i ucieczce z Egiptu przybywał on, mogłoby się zdawać bezcelowo, u Midianitów. Bóg jednak wie co ma czynić i wiedział, że taki czas był niektórym jego ludziom potrzebny.
(6) To powiedziawszy, splunął na ziemię, zrobił błoto ze śliny i pomazał tym błotem oczy ślepego.
Dlaczego błoto? Przecież Jezus mógł nałożyć na niego po prostu ręce. Ba, mógł wypowiedzieć słowo i człowiek ten by przejrzał. Jan pisał swoją Ewangelię przede wszystkim do Żydów i nawróconych na judaizm pogan, dla których symbolika działania Jezusa musiała być bardzo czytelna. Jak pamiętacie w 2. rozdziale Księgi Rodzaju Bóg wszystkie istoty żywe lepi z prochu ziemi. Z gliny. Widać więc wyraźnie, że Jezus nie tyle uzdrawia tego człowieka, a raczej prowadzi nad nim „prace wykończeniowe”.
(7) I powiedział do niego: Idź, umyj się w sadzawce Siloam – co się tłumaczy: Posłany. Poszedł więc, umył się i wrócił, widząc.
Jezus nie prowadzi go za rękę. Idź, znajdź sadzawkę o proroczej jak się okaże nazwie „Posłany”. Radziłeś sobie do tej pory to teraz też sobie poradzisz. Co więcej w pewien sposób te wydarzenie drastycznie różni się od innych cudów dokonanych przez Jezusa. Otóż nie wiem czy zauważyliście, ale ten niewidomy człowiek nie prosi Jezusa o uzdrowienie jak np.: trędowaty. Jezus nie pyta go co może dla niego uczynić jak w przypadku niewidomego na drodze do Jerycha, ani nie pyta się czy chce być zdrowy tak jak w przypadku jednego z paralityków przy sadzawce. Wydaje się raczej, że człowiek ten na niego zwyczajnie czeka. Jest w gotowości. Jest gotów zostać uczniem Chrystusa. Dostaje zadanie, swoje posłannictwo i idzie świadczyć.
(8) A sąsiedzi i ci, którzy go przedtem widywali ślepego, mówili: Czy to nie jest ten, który siadał i żebrał? (9) Jedni mówili: To on. A inni: Jest do niego podobny. Lecz on mówił: To ja jestem.
(10) Wtedy zapytali go: Jak zostały otworzone twoje oczy? (11) A on odpowiedział: Człowiek, którego nazywają Jezusem, zrobił błoto, pomazał moje oczy i powiedział do mnie: Idź do sadzawki Siloam i umyj się. Poszedłem więc, umyłem się i przejrzałem. (12) Wtedy zapytali go: Gdzież on jest? Odpowiedział: Nie wiem.
Wielu uważa, zresztą nie bez przyczyny, że najlepszym sposobem na ewangelizację jest zwyczajne powiedzenie świadectwa tego co Chrystus dla Ciebie zrobił. Tutaj właśnie dokonuje się taka ewangelizacja, gdzie człowiek po prostu opowiada swoim znajomym co go spotkało, nic przy tym nie koloryzując, ani nie odejmując. Rzetelna relacja chciałoby się powiedzieć.
(13) Przyprowadzili więc do faryzeuszy tego, który przedtem był ślepy. (14) A tego dnia, gdy Jezus zrobił błoto i otworzył jego oczy, był szabat.
Szabat. Ulubiony dzień Jezusa na uzdrawianie i oczywiście prowokacja z jego strony. Zresztą całe te zajście ma miejsce chwile po tym jak faryzeusza próbowali go ukamienować. Można więc powiedzieć, że jesteśmy świadkami czegoś co jest „akcją odwetową”.
(15) Wówczas również faryzeusze pytali go, w jaki sposób przejrzał. A on im odpowiedział: Nałożył mi błoto na oczy, umyłem się i widzę. (16) Wtedy niektórzy z faryzeuszy powiedzieli: Ten człowiek nie jest z Boga, bo nie przestrzega szabatu. Inni natomiast mówili: Jak może grzeszny człowiek czynić takie cuda? I nastąpił wśród nich rozłam.
Tutaj na scenę wchodzą ludzie religijni. Religijni czyli tacy, którzy zamienili życie wiarą na obrzędy i przepisy mające zapewnić pomyślność. Naprawdę w Ewangelii Jana nikomu nie dostaje się tak jak właśnie ludziom religijnym. Divide et Impera. Dziel i Rządź.
(17) Zapytali więc znowu ślepego: Co mówisz o nim, skoro otworzył twoje oczy? A on odpowiedział: Jest prorokiem. (18) A Żydzi nie wierzyli, że był ślepy i odzyskał wzrok, aż zawołali rodziców tego, który przejrzał. (19) I pytali ich: Czy to jest wasz syn, o którym mówicie, że się urodził ślepy? Jakże więc teraz widzi? (20) Odpowiedzieli im jego rodzice: Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził ślepy. (21) Lecz jakim sposobem teraz widzi, nie wiemy, ani kto otworzył jego oczy, nie wiemy. Ma swoje lata, pytajcie go, on sam o sobie powie. (22) Tak mówili jego rodzice, bo bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że każdy, kto wyzna, iż on jest Chrystusem, będzie wyłączony z synagogi. (23) Dlatego jego rodzice powiedzieli: Ma swoje lata, jego pytajcie.
Smutna i jakże częsta sytuacja dzisiejszych chrześcijan. Sytuacja z jaką mierzy się wielu ewangelików w diasporze, choć myślę, że nie tylko. Ktoś kto spotyka Jezusa i daje o nim świadectwo często zaczyna być odrzucany przez swoich przyjaciół, a nawet najbliższą rodzinę. Rodzice tego mężczyzny bali się jak będą postrzegani w społeczeństwie. Nie przekonuje ich to, że człowiek ten widzi. Przekonuje ich natomiast wykluczenie z synagogi. Anatema. Ekskomunika. Dlatego właśnie Chrystus zapytany o swoją prawdziwą rodzinę odpowiedział, że to Ci którzy słuchają Bożego Słowa. Ci są mu braćmi i siostrami.
(24) Wtedy znowu zawołali tego człowieka, który był ślepy i powiedzieli do niego: Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że ten człowiek jest grzeszny. (25) A on odpowiedział: Czy jest grzeszny, nie wiem. To tylko wiem, że byłem ślepy, a teraz widzę. (26) I zapytali go znowu: Cóż ci uczynił? Jak otworzył twoje oczy? (27) Odpowiedział im: Już wam powiedziałem, a nie słuchaliście. Dlaczego jeszcze chcecie słuchać? Czy i wy chcecie być jego uczniami? (28)
Wtedy złorzeczyli mu i powiedzieli: Ty bądź sobie jego uczniem, my zaś jesteśmy uczniami Mojżesza.
Kolejna sytuacja z którą nader często spotykają się ludzie, którzy poszli za Słowem Bożym. Oskarżenie o odstępstwo. Odejście od ortodoksji. Od tego co ustanowiła święta tradycja. Tradycja, która zapomniała, ze świętowanie Sabatu nie jest skrupulatnym przestrzeganiem nieistniejących w Starym Przymierzu przepisów. Tradycja, która uważa, że wydarzenia kultyczne dają skuteczny przystęp do Boga same z siebie. Ex Opera Operato.
(29) My wiemy, że Bóg mówił do Mojżesza, lecz skąd on jest, nie wiemy. (30) Odpowiedział im ten człowiek: To naprawdę rzecz dziwna, że wy nie wiecie, skąd jest, a otworzył moje oczy. (31) A wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale jeśli ktoś jest czcicielem Boga i wypełnia jego wolę, tego wysłuchuje. (32) Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy ślepego od urodzenia. (33) Gdyby on nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić. (34) Odpowiedzieli mu: Urodziłeś się cały w grzechach i ty nas uczysz? I wypędzili go precz.
W tych wersetach widzimy dokładnie, że człowiek ten jest zręcznym apologetą. Widzimy, że czas, który spędził nie widząc wcale nie został przez niego zmarnowany, że nauczył go cierpliwości, spokoju, szacunku. Nauczył go słuchać i mówić. Punktuje on niedorzeczności w ideologii faryzeuszy do tego stopnia, że w końcu jedyne co mogą zrobić to spróbować go obrazić i wygnać. Świat bowiem nie bardzo potrafi ścierpieć uczniów Chrystusa. Myślę, że wielu z nas, jeżeli nie każdy doświadczył w swoim życiu wrogości z powodu wyznawanej nadziei. Jezus wielokrotnie nam to zapowiadał.
(35) A gdy Jezus usłyszał, że go wypędzili, znalazł go i zapytał: Czy wierzysz w Syna Bożego? (36) A on odpowiedział: A któż to jest, Panie, abym w niego wierzył? (37) I powiedział do niego Jezus: I widziałeś go, i ten, który mówi z tobą, jest nim. (38) A on powiedział: Wierzę, Panie! I oddał mu pokłon. (39) Jezus mu powiedział: Przyszedłem na ten świat na sąd, aby ci, którzy nie widzą, widzieli, a ci, którzy widzą, stali się ślepi.
Jezus ujawnia swój mesjański tytuł – syn człowieczy – przed swoim uczniem. Przygotowywał go na to od dawna i zanim jeszcze nastąpi wjazd do Jerozolimy na osiołku to uczeń ten wie już kto jest zapowiedzianym Chrystusem. Uczeń ów uwierzył w swoim sercu, a ustami wyznał, że Jezus jest Mesjaszem.
(40) I usłyszeli to niektórzy z faryzeuszy, którzy z nim byli, i zapytali go: Czy i my jesteśmy ślepi? (41) Jezus im odpowiedział: Gdybyście byli ślepi, nie mielibyście grzechu, lecz teraz mówicie: Widzimy – dlatego wasz grzech pozostaje.
Mówicie widzimy, a nie widzicie. Wręcz przeciwnie, próbujecie wmówić innym, że jesteście jedynymi powiernikami Bożej Mądrości. Prześladujecie wyznawców Słowa, nazywacie ich grzesznikami i wykluczacie z synagog. W imię fałszywie pojmowanej czystości doktryny. Bóg wysyła do was swojego posłańca, lecz lżycie go i wyrzucie precz.

Drogie siostry i drodzy bracia. Zostawiam Was z tymi wszystkimi refleksami, które rodzi w nas ten tekst. Wierzę, że moc Ducha Świętego napełni nas wszystkich mądrością i zrozumieniem, łagodnością i roztropnością. Amen

Marek Kundzicz, student II roku teologii